Wspólna droga krzyżowa odprawiona przez katolików i protestantów w Papui ma zwrócić uwagę Papieża na problemy, które bardzo stara się ukryć indonezyjski rząd, odbierający im prawo do tożsamości religijnej i kulturalnej i niszczący zamieszkałe przez nich ziemie.
Przede wszystkim, należy odróżnić Papuę, będącą prowincją Indonezji, od Papui-Nowej Gwinei, która jest suwerennym państwem. Ten drugi kraj jest niezwykle zróżnicowany kulturowo i etnicznie, a jednocześnie chrześcijaństwo stanowi tam czynnik integrujący. Indonezyjska Papua natomiast stanowi część państwa, w którym większość stanowią muzułmanie, a rządowe deklaracje na temat poszanowania praw mniejszości religijnych i etnicznych są często pustymi słowami. W praktyce indonezyjskie wojsko często brutalnie tłumi wszelkie przejawy kulturowej autonomii. Szczególnie poszkodowani są tu chrześcijanie zamieszkujący prowincję Papua.
Wyszli oni wspólnie – katolicy i protestanci razem – na ulice 4 września, aby prosić papieża o zwrócenie uwagi na ich problem i interwencję przeciwko operacjom wojskowym indonezyjskiego rządu w ich prowincji. Katoliccy księża i protestanccy pastorzy poprowadzili wspólnie Drogę Krzyżową w stolicy prowincji (Jayapura), w której wzięło udział prawie tysiąc osób.
Uczestnicy nieśli krzyże, modlili się wspólnie. Rozwieszono również plakaty z przesłaniem dla papieża Franciszka, który przebywa obecnie w Dżakarcie. Na każdym przystanku Drogi Krzyżowej uczestnicy zastanawiali się nad swoją wiarą i tragiczną sytuacją w Papui, powiedział ksiądz John Bunay z Komisji Sprawiedliwości, Pokoju i Integralności Stworzenia diecezji Jayapura.
„Na przystanku, na którym Weronika otarła twarz Jezusa, zastanawialiśmy się nad znaczeniem pomagania ludziom, którzy są w trudnej sytuacji” – powiedział ks. Bunay. Mamy nadzieję, że „podobnie jak Weronika o Chrystusa, papież Franciszek zatroszczy się o mieszkańców Papui”. „Jeśli nawet Papież nie będzie rozmawiał o naszych problemach w Dżakarcie, mamy nadzieję, że będzie się za nas modlił, aby w Papui zapanował pokój” – powiedział kapłan, który jest także koordynatorem rodowitych papuaskich księży.
Podczas stacji „Jezus spotyka swą matkę” refleksja skupiła się nad problemem papuaskich kobiet, które z powodu konfliktu zmuszone są chronić się w lasach. „Podobnie jak Jezus, modlimy się, aby Bóg dał siłę naszym matkom, które zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów” – powiedział ks. Bunay.
Fincensius Yogi, młody Papuas, powiedział: „Dziś cierpimy tak jak Jezus, który pewnego dnia ma nas poprowadzić do zmartwychwstania”.
Za kilka dni Papież odwiedzi także Vanimo, miasto w Papui-Nowej Gwinei odległe zaledwie o 10 kilometrów od indonezyjskiej prowincji. Na to spotkanie wybiera się także grupa około 200 katolików z Papui w Indonezji. Czy zdołają przedstawić Franciszkowi swój problem?
Na trudny los Papuasów zwracają uwagę organizacje międzynarodowe, takie jak Amnesty International. Usman Hamid, dyrektor wykonawczy Amnesty International Indonesia, wzywa papieża Franciszka do zwrócenia uwagi na warunki panujące w Papui podczas jego wizyty.
„Eskalacja przemocy, militaryzacja i tłumienie sprzeciwu w Papui doprowadziły do wielu ofiar cywilnych, wysiedleń i kryzysu humanitarnego, który wymaga pilnej uwagi” – powiedział Hamid.
Problem jest naprawdę poważny: polityka rządu w Dżakarcie zakłada systematyczne ograniczanie praw Papuasów, co ostatecznie grozi ich całkowitym wyginięciem lub rozmyciem się wśród innych populacji.
Problemy państw Oceanii mogą się nam wydawać odległe, ale nieświadomie przyczyniamy się do ich zaostrzenia. Jednym z głównych powodów, dla których rząd indonezyjski usuwa Papuasów z ich rdzennych ziem, jest czynnik ekonomiczny: chodzi o tereny leśne, które można wykarczować i przeznaczyć pod uprawy. Nie są to niestety uprawy przydatne miejscowej ludności, ale komercyjne. Chodzi głównie o olej palmowy, który dodawany jest do niezliczonej ilości produktów w europejskich i amerykańskich marketach spożywczych. Jego główną zaletą jest długi termin przydatności do spożycia... i na tym właściwie lista zalet się kończy. Nie jest on zdrowy dla naszego organizmu, a dodatkowo jego produkcja związana jest z niszczeniem lasów tropikalnych i krzywdą miejscowej ludności. Kupując produkty, które go zawierają, nie tylko niszczymy swoje zdrowie, ale także przykładamy rękę do procederu niszczenia środowiska i ludności rdzennej.
A co z orangutanami? Otóż nad ich losem użala się wiele organizacji zajmujących się dobrobytem zwierząt i ochroną środowiska. Zamieszkują one Sumatrę i Borneo, także należące do Indonezji i – podobnie jak Papuasom, grozi im wyginięcie. Indonezyjski rząd jest jednak głuchy na wszelkie wezwania. Wąsko rozumiany zysk ekonomiczny i własny interes jest ważniejszy niż wszystko inne. Niszcząc dżunglę, indonezyjskie władze pozbawiają miejsca do życia zarówno Papuasów, jak i zwierzęta, w tym wiele gatunków rodzimych, które nie występują nigdzie indziej na świecie. W języku angielskim istnieje powiedzenie „elephant in the room” (dosłownie: słoń na środku pokoju), oznaczający wielki problem, którego nikt nie chce zauważać. Czy wśród pięknych słów o braterstwie i przyjaźni ktoś zechce zainteresować się problemem Papuasów?
Źródło: UCA News