Tysiące Nepalczyków zwerbowanych przez Rosję do walki przeciw Ukrainie. Giną, a ich rodziny zostają z niczym

Siatka handlarzy ludźmi wabi nepalskich mężczyzn ofertami wysokich zarobków i perspektywą osiedlenia się w Europie, werbując ich do rosyjskiej armii. Nepalski rząd udaje, że nie widzi problemu.

Problemu nie może jednak nie dostrzegać Bhadra Shah, 28-letnia wdowa, której mąż, Bharat Shah, zginął w listopadzie ubiegłego roku, walcząc w rosyjskiej armii przeciwko Ukrainie, tysiące kilometrów od jej domu w Tikapur, małym miasteczku w zachodnim Nepalu.

36-letni Bharat był jednym z wielu tysięcy nepalskich mężczyzn, którzy opuścili kraj, aby wstąpić do rosyjskiego wojska w zeszłym roku. Pośrednikiem jest sieć handlu ludźmi, która zwabiła mężczyzn z Nepalu ofertami wysokich pensji do 3000 dolarów miesięcznie. Dodatkowo oferowano im także perspektywę uzyskania rosyjskiego obywatelstwa w ciągu roku służby w armii, sprowadzenia rodziny do Rosji, a później osiedlenia się w Europie w poszukiwaniu lepszej przyszłości.

Dla Polaka czy też mieszkańca zachodniej Europy takie obietnice mogą brzmieć absurdalnie, jednak dla Nepalczyków jest to szansa na wyrwanie się z biedy. Bharat przez dekadę pracował jako funkcjonariusz ruchu drogowego w stolicy Nepalu, Katmandu, a później w Dubaju, zarabiając około 1200 dirhamów (326 USD) miesięcznie.

Nie ma jednak nic za darmo: aby móc wstąpić do rosyjskiej armii, Bharat musiał najpierw zapłacić agentowi około 3 700 dolarów. Ostatecznie wylądował w Moskwie 30 sierpnia ubiegłego roku i tego samego dnia został zabrany do obozu rekrutacyjnego, wraz z 30 innymi Nepalczykami, którzy przylecieli z nim z Nepalu i Dubaju.

Po tygodniowym szkoleniu bojowym został wysłany na pierwszą linię frontu. Bharat zginął w bitwie w Awdijiwce na wschodzie Ukrainy 26 listopada, o czym nepalski kolega poinformował rodzinę 12 grudnia.

„Agent oszukał mojego męża, mówiąc, że będzie pracował jako pomocnik wojskowy w Rosji” – mówi  Bhadra. „Nie mam nadziei na otrzymanie doczesnych szczątków mojego zmarłego męża. Chcę godnej rekompensaty od rosyjskiego rządu, aby utrzymać moją rodzinę i spłacić długi” – dodaje.

Zarówno Rosja, jak i Nepal skrzętnie ukrywają fakt werbunku obywateli tego kraju do rosyjskiej armii. Jednak w maju 2023 r. sprawa zaczęła wychodzić na jaw, gdy kilka zdjęć i filmów przedstawiających nepalskich młodych mężczyzn w strojach rosyjskiej armii z obozów szkoleniowych pojawiło się w mediach społecznościowych.

Rząd Nepalu początkowo odrzucał te filmy jako „fake newsy”, ale presja ze strony krewnych spowodowała, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych po raz pierwszy potwierdziło śmierć sześciu Nepalczyków w Rosji 1 grudnia. Do końca kwietnia tego roku rząd potwierdził śmierć 33 osób, jednak rodziny nie otrzymały żadnego odszkodowania od rosyjskiego rządu, pomimo obietnic.

Nepalskie prawo zabrania swoim obywatelom wstępowania do armii innych państw, z wyjątkiem Indii i Wielkiej Brytanii. Tysiące Nepalczyków skorzystało jednak z nielegalnych kanałów, aby polecieć do Rosji przez Katmandu, Delhi i Dubaj. Oficjalne dane dotyczące śmierci 33 obywateli Nepalu są bardzo mocno zaniżone. Opierając się na informacjach od rodzin ofiar, grupy praw człowieka szacują, że w rzeczywistości do rosyjskiej armii trafiło od 15 000 do 20 000 osób, z których co najmniej 300 zginęło.

18 kwietnia członkowie 12 rodzin rozpoczęli strajk głodowy przed biurami rządowymi i rosyjską ambasadą w Katmandu, domagając się bezpiecznej repatriacji nepalskich młodych ludzi, transportu lotniczego ciał zmarłych i odszkodowania obiecanego przez rosyjski rząd w drodze dekretu. W proteście uczestniczyła m.in. Rosy Pun, 22-letnia wdowa, która niosła w ramionach swojego 18-miesięcznego syna. Od czterech miesięcy przebywa w Katmandu, by zmusić rząd do odnalezienia jej męża, który zaginął w październiku ubiegłego roku.

Podobnie jak Bhadra Shah, Pun zaciągnęła pożyczkę w wysokości około 4000 dolarów, aby zapłacić prowizję i pomóc mężowi, 34-letniemu Bhuwanowi Punowi, znaleźć pracę w rosyjskiej armii. „Zadzwonił w dniu, w którym dołączył do obozu treningowego. To była jego ostatnia wiadomość do mnie” – powiedziała. 19 lutego tego roku Pun otrzymała telefon od nepalskiego kolegi z informacją o śmierci męża. Jej sytuacja jest beznadziejna: mąż nie żyje, została sama z dzieckiem, a suma pieniędzy do spłacenia – pożyczka wraz z procentami – rośnie z każdym miesiącem.

„Rząd pozostaje głuchy na los ofiar” – powiedziała Kriti Bhandari, działaczka społeczna pomagająca rodzinom ofiar. „Gdyby rząd zapewnił tutaj zdrowe środowisko pracy, nasza młodzież nie poszłaby walczyć i umierać w brutalnej wojnie” – dodaje.

Problem leży więc po obydwu stronach: Rosja chętnie przyjmuje rekrutów z innych krajów, stwarzając im iluzję możliwości wyrwania się z biedy, a biedne kraje azjatyckie, takie jak Nepal, przymykają oczy na ten proceder. Przyczyną może być korupcja lub niepisane umowy z agentami handlującymi ludźmi, w wyniku których urzędnicy rządowi uzyskują jakieś profity, czy też procent od każdego zwerbowanego obywatela ich kraju.

 

Opr. na podst. UCA News

 

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama