Weigel: złoty wiek duszpasterstwa akademickiego i świetna formacja dorosłych. „Nie jesteśmy pustynią”

Mówiąc czy pisząc o Kościele mamy ostatnio skłonność koncentrować się na problemach i złych wiadomościach – pisze George Weigel w felietonie dla „Catholic Difference”. Tymczasem nie brakuje wspaniałych zakonów i duszpasterstw. Autor podaje wiele przykładów.

Gdyby patrzeć jedynie na to, co Weigel określa mianem „instytucjonalnego katolicyzmu” w krajach Europy Zachodniej, faktycznie niewiele byłoby powodów do radości. Pisząc o Niemczech i Belgii, amerykański myśliciel zwraca uwagę na postawę tamtejszych biskupów, którzy „naruszają wyznanie wiary, które złożyli przed święceniami biskupimi, oświadczając, że Kościół nauczał fałszywie w pewnych kwestiach moralnych i sugerując, że ustalone kwestie doktrynalne nie są rozstrzygnięte”. Ma tu na myśli przede wszystkim kwestię błogosławieństw dla związków seksualnych, a także ogólniej – próby przewartościowania katolickiego nauczania na temat seksualności, nierozerwalności małżeństwa oraz wartości celibatu.

„Instytucjonalny katolicyzm” w krajach niemieckojęzycznych czy też w Beneluxie to jednak z pewnością nie wszystko, co dzieje się w Kościele, a chociaż posunięciom tamtejszych biskupów i liberalnych teologów towarzyszy nieraz duży rozgłos medialny, nie jest to wątek dominujący w światowym katolicyzmie.

Patrząc na obraz Kościoła w USA, Weigel zauważa zarówno jego blaski, jak i cienie. Z pewnością nie jest to Kościół, który zamiera i w całości usiłuje się wpasować w świeckie trendy. Co zalicza Weigel do „blasków”?

Po pierwsze, są to seminaria duchowne. Jak zauważa, „amerykańskie seminaria są dziś w lepszej kondycji niż kiedykolwiek wcześniej. Reformy seminaryjne nakazane przez Jana Pawła II w adhortacji apostolskiej Pastores Dabo Vobis z 1987 r. zostały wprowadzone w życie i chociaż nadal pozostaje wiele do zrobienia – zwłaszcza w zakresie wpajania sztuki głoszenia kazań – rektorzy seminariów i formatorzy w wielu krajach północnoatlantyckich podziwiają to, co widzą tutaj i mają nadzieję, że będą to naśladować”.

Jeśli chodzi o uniwersytety i koledże katolickie, sytuacja jest zróżnicowana. Niektóre są rzeczywiście „katolickimi pustkowiami”, w innych toczy się nieustanna walka o utrzymanie żywej katolickiej tożsamości. Są jednak i takie , które utrzymują tradycyjny rygor intelektualny, wspierając stałe, coraz głębsze nawrócenie do Chrystusa. Wśród tych ostatnich wymienia: Thomas Aquinas College, Belmont Abbey College, Benedictine College, Catholic University of America, Christendom College, University of Dallas, Franciscan University of Steubenville, University of Mary.

Uniwersytety to jednak nie tylko instytucje naukowe, ale także duszpasterstwo akademickie. I według Weigla, to duszpasterstwo w USA przeżywa swój „złoty wiek”, nie tylko na uniwersytetach katolickich, ale także świeckich, m.in.: Texas A&M University czy North Dakota State University.  Stowarzyszenie Katolickich Studentów Uniwersyteckich (FOCUS), będące bezpośrednim owocem Światowych Dni Młodzieży 1993 w Denver, wysyła obecnie 980 młodych misjonarzy, niedawnych absolwentów szkół wyższych, do 202 kampusów w sześciu krajach w celu wzajemnej ewangelizacji i katechezy. Owocem duszpasterstwa akademickiego są także liczne powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego, nie mówiąc już o trudnych do zliczenia katolickich małżeństwach, które zrodziły się dzięki działalności duszpasterstw akademickich.

Tym, czego Kościół w naszym kraju może pozazdrościć Amerykanom jest systematyczna i świetnie przygotowana katecheza i formacja dorosłych. Tu, jeśli chodzi o profesjonalne podejście, Kościół w Stanach Zjednoczonych jest światowym liderem. Mowa jest m.in. o służbie „Word on Fire” stworzonej przez biskupa Roberta Barrona, która działa zarówno w internecie, jak i mediach tradycyjnych, stale poszerzając swą ofertę. Innym przykładem jest program FORMED Instytutu Augustyna, który udostępnia wysokiej jakości materiały ewangelizacyjne i katechetyczne parafiom, które poważnie traktują formację dorosłych. Kolejnym jest Katolickie Centrum Informacji w centrum Waszyngtonu, będące sercem Nowej Ewangelizacji w stolicy USA. Jeszcze inny to działalność Legatus, stowarzyszenia katolickich dyrektorów generalnych i profesjonalistów, a także Napa Institute.

Weigel pisze także o reformie życia konsekrowanego – mając tu na myśli nie liberalnie nastawione zgromadzenia, które powoli wymierają, ale pełne życia tradycyjne amerykańskie wspólnoty zakonne, zarówno męskie, jak i żeńskie. Wymienia tu m.in. dominikanki z Nashville, Siostry Dominikanki Maryi Matki Eucharystii, Siostry Miłosierdzia z Alma w Michigan oraz Siostry Życia, a wśród zakonów męskich – dominikańską Prowincję Świętego Józefa.

Ostoją amerykańskiego katolicyzmu są także katolickie szkoły – i rzecz jasna, parafie. Trudno byłoby wymieniać wszystkie z nazwy, ale godna odnotowania jest ich żywotność i wielka rola zarówno na polu ewangelizacji, formacji, jak i działalności społecznej.

Kończąc swój felieton, Weigel przypomina, że Wielki Post co roku zachęca nas do zastanowienia się nad tym, jak współczesny Kościół realizuje wielki nakaz misyjny: czynić uczniów Chrystusa ze wszystkich narodów. Nie chodzi o czarnowidztwo, ale wręcz przeciwnie, o rezygnację z „katolickiego głoszenia złych wieści” i dostrzeżenie dobrych dzieł, które czyni przez nas Duch Święty. Zamiast narzekać, trzeba te dzieła głosić, wspierać je i być na nie otwartym.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama