W felietonie analizującym związki patriarchy Cyryla z Kremlem i ideami „ruskiego mira” George Weigel podkreśla, że nic tu nie dzieje się przypadkiem. To, co głosi obecnie Patriarchat Moskiewski, to mariaż kremlowskiej propagandy z ciężką herezją.
Amerykański myśliciel przypomina, że w maju 1993 r. z inicjatywy metropolity smoleńskiego Cyryla (obecnie patriarchy Moskwy) utworzono „Światową Rosyjską Radę Ludową”, „miejsce spotkań” dla osób „zaniepokojonych teraźniejszością i przyszłością Rosji”. Cyryl jest obecnie przewodniczącym synodu, który spotkał się 27 marca w moskiewskiej katedrze Chrystusa Zbawiciela, wysadzonej przed laty przez komunistów i odbudowanej w ostatnich latach. Posiedzenie synodu z 27 marca było niestety jeszcze bardziej destrukcyjne niż wcześniejsze dokonania sowieckich niszczycieli – jak dynamit wysadziło w powietrze wszelkie pozory prawdy.
W dokumencie zatytułowanym „Teraźniejszość i przyszłość rosyjskiego świata” (koncepcja już potępiona jako heretycka przez setki prawosławnych teologów), synod kierowany przez Cyryla opisał wojnę na Ukrainie w terminach, które Weigel słusznie nazywa „orwellowskimi” – będącymi połączeniem przerażającego kłamstwa i herezji.
Słowa, które czytamy w tym dokumencie, budzą grozę:
Specjalna operacja wojskowa (SOW) na Ukrainie jest nowym etapem walki narodowowyzwoleńczej narodu rosyjskiego przeciwko zbrodniczemu reżimowi w Kijowie i stojącemu za nim kolektywnemu Zachodowi, prowadzonej na ziemiach południowo-zachodniej Rosji od 2014 roku. Podczas SOW naród rosyjski z bronią w ręku broni swojego życia, wolności, państwowości, tożsamości cywilizacyjnej, religijnej, narodowej i kulturowej, a także prawa do życia na własnej ziemi w ramach jednego państwa rosyjskiego. Z duchowego i moralnego punktu widzenia specjalna operacja wojskowa jest Świętą Wojną, w której Rosja i jej naród, broniąc jednej duchowej przestrzeni Świętej Rusi, wypełniają misję „Utrzymania”, chroniąc świat przed atakiem globalizmu i zwycięstwem Zachodu, który popadł w satanizm.
Rosja jako „Strażnik”, chroniący świat przed złem, czy raczej zło wcielone?
Kłamstwa i herezje przeradzają się w kolosalne fałszowanie historii i ludobójcze koncepcje, zbudowane na ideologii „ruskiego miru”. Patriarcha Cyryl, zamiast być głową Kościoła, staje się tu po prostu propagandystą Kremla.
Najwyższym sensem istnienia Rosji i stworzonego przez nią rosyjskiego świata – jej duchową misją – jest bycie globalnym „Strażnikiem”, chroniącym świat przed złem... Zjednoczenie narodu rosyjskiego powinno stać się jednym z priorytetów rosyjskiej polityki zagranicznej. Rosja powinna powrócić do doktryny „trójcy” narodu rosyjskiego, która istniała przez ponad trzy stulecia, zgodnie z którą naród rosyjski składa się z Wielkorusów, Małorosjan i Białorusinów, którzy są gałęziami jednego narodu. Pojęcie „Rosjanin” obejmuje wszystkich wschodnich Słowian – potomków historycznej Rusi.
Weigel nie waha się tu użyć porównania do hitlerowskiego Mein Kampf. Choć poglądy Cyryla mogą się wydawać szaleńcze, jego szaleństwo należy traktować poważnie. Tak jak Hitler, spisujący swoje polityczne brednie w Landsbergu w 1924 roku, był śmiertelnie przekonany co do ich sensu, podobnie i ci, którzy spisali „Teraźniejszość i przyszłość rosyjskiego świata” ze śmiertelną powagą traktują swoje geopolityczne postulaty.
Wyrazem kompletnej nieodpowiedzialności czy wręcz głupoty jest ignorowanie wielkorosyjskich dążeń Putina, Cyryla i ich popleczników. Weigel wprost pisze tu o Tuckerze Carlsonie (amerykańskim dziennikarzu, który niedawno przeprowadzał wywiad z Putinem), senatorze J. D. Vance oraz dziewięciu republikanach w Izbie Reprezentantów, którzy głosowali przeciwko rezolucji potępiającej porywanie ukraińskich dzieci przez Rosję. Tacy ludzie, według niego, stanowią zagrożenie zarówno dla światowego pokoju, jak i amerykańskiego bezpieczeństwa narodowego.
Lekko zawoalowaną aluzją jest określenie apeli o „pokojowe” negocjacje między Rosją a Ukrainą mianem „zanieczyszczania globalnej przestrzeni informacyjnej”. Mowa tu oczywiście o Ost-Politik watykańskiej dyplomacji. Zamiast wierzyć Rosji na słowo, że gotowa jest do takich negocjacji, według Weigla Watykan powinien „mobilizować międzynarodowych przywódców chrześcijańskich do potępienia heretyckiego twierdzenia, że Rosja jest zaangażowana w «świętą wojnę»; potępienia ludobójczego twierdzenia, że Ukraina jest po prostu «Małą Rosją», a nie narodem z własną tożsamością kulturową i polityczną; oraz potępienia bluźnierczego twierdzenia, że «ruski mir» ma wyjątkową, mesjanistyczną misję w XXI wieku”.
Weigel, będący autorem książki „Następny papież”, w tym kontekście przedstawia także jasną sugestię co do kolejnego konklawe: „Gotowość do objęcia odważnego przywództwa w takich wysiłkach na rzecz obrony chrześcijańskiej ortodoksji przed jej wywłaszczeniem przez porywaczy dzieci i zbrodniarzy wojennych powinna być również kryterium oceny kandydatów na papieża przyszłości”.