Francuska noblistka chce stawiać pomniki kobietom zmarłym podczas aborcji

„Myślę, że zasługują na pomnik, taki jak nasz Pomnik Nieznanego Żołnierza” – mówi Annie Ernaux. 85-letnia autorka opisała w jednej z książek aborcję, jaką sama miała u siebie przeprowadzić. Powieść znalazła się we Francji na liście lektur szkolnych, a pomysł budowy pomnika mogą zrealizować władze Paryża.

„To, co rosło we mnie, widziałam jako piętno społecznej porażki” – pisała o swoim nienarodzonym dziecku Ernaux.

W powieści „Zdarzyło się” („L’Événement”) z 2000 r. opisana jest historia młodej dziewczyny, która przeprowadza aborcję, raniąc się drutem, w efekcie czego trafia do szpitala w stanie zagrożenia życia. Autorka twierdzi, że to jej własne doświadczenie.

Pomnik nieznanej sprawczyni

W 1963 r. jako 23-latka miała w taki sposób zabić swoje dziecko, co dla niej samej mogło skończyć się tragicznie. Ernaux nie wyciąga jednak z tego wniosku, że aborcja może być czymś złym.

„To podstawowa wolność, kontrola nad własnym ciałem i rozmnażaniem” – przekonuje, powtarzając standardową retorykę zwolenników zabijania dzieci.

Chce natomiast, by uhonorowano kobiety, które zmarły z powodu nielegalnych aborcji.

„Myślę, że zasługują na pomnik, taki jak nasz Pomnik Nieznanego Żołnierza” – tłumaczy.

Ernaux weszła w skład delegacji do mera Paryża, która poprosiła o postawienie takiego monumentu. Rządząca stolicą Francji skrajnie lewicowa Anne Hidalgo popiera aborcję i zwalcza ruch pro-life. Losy pomnika będą zależały od wyniku zaplanowanych na marzec wyborów samorządowych.

„To mogłem być ja”

We Francji wpisano do konstytucji „prawo do aborcji”, a powieść „Zdarzyło się” została nie tylko zekranizowana, ale też znalazła się na liście szkolnych lektur. Annie Ernaux w 2022 r. dostała literacką nagrodę Nobla.

Francuska noblistka twardo opowiada się za aborcją i krytykuje Polskę oraz amerykańskie stany, które starają się prawnie chronić nienarodzone dzieci.

Scena aborcji pojawia się w innych dziełach Ernaux. Jak podaje BBC, w teatralnej adaptacji „Lat” („Les Années”) sytuacja pokazana jest tak drastycznie, że zdarzają się przypadki omdleń na widowni.

Annie Ernaux zdaje się nie mieć świadomości, co sama pokazuje w swoich dziełach.

Jak mówi, pewien profesor po przeczytaniu „Zdarzyło się” powiedział jej: „urodziłem się w 1964 r., to mogłem być ja”.

Wniosek autorki?

„To pokazuje niezwykły lęk przed kobiecą siłą”.

Źródło: bbc.com

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama