Jonathan Roumie z The Chosen: nie musisz grać Jezusa, ale przyjmuj Go w Eucharystii i naśladuj Go

Grający postać Jezusa w The Chosen aktor Jonathan Roumie 14 października wziął udział w procesji eucharystycznej w Nowym Jorku. Przyznał wtedy, że nie uniósłby swej roli, gdyby nie częsty udział w Eucharystii, która leczy jego rany duchowe i daje siłę do życia.

Św. Carlo Acutis mówił, że Eucharystia jest jego „autostradą do nieba”. Amerykański aktor cytując jego słowa dodał, że dla niego samego jest także „pociągiem ekspresowym do nieba”. Dodał jednak, że zanim do tego pociągu wsiądziemy, trzeba nieraz podjechać autobusem – mając na myśli sakrament pokuty. Podkreślił również, że relacja z Jezusem wykuwa się każdego dnia, a nie tylko od święta.

„Aby program twojego życia polegał na zjednoczeniu się z Jezusem, to musi się stać całą naszą misją – każdą chwilą każdego dnia – aby zjednoczyć się z Jezusem w najbardziej pokorny i subtelny sposób; w naszych wzajemnych interakcjach, poprzez przytrzymywanie komuś drzwi; powitalny uśmiech do ludzi wokół ciebie; rozmowę, dostrzeżenie bezdomnego, postawienie mu filiżanki kawy, może jedzenia”.

Relacja z Jezusem musi prowadzić do miłości bliźniego i postawy służby:

„Służenie każdemu, kogo spotykasz, i niesienie radości Chrystusa wraz z tobą, gdy Mu służysz. Skąd te małe gesty? Jakie znaczenie mają najmniejsze rzeczy? Czy nie powinienem zrobić czegoś wielkiego? Czy nie powinienem wystąpić w telewizji i zagrać Jezusa? Zaufaj mi; nie polecam tego. Nie musisz grać Jezusa w telewizji, aby być Nim  dla otaczającego cię świata”.

Aby faktycznie móc naśladować Jezusa, nie wystarczy myśleć o Nim, ale trzeba mieć z nim żywą relację. A najlepszym sposobem jej budowania jest udział w Eucharystii

„Ten pokarm jest sposobem, w jaki przyjmujemy misyjny nakaz, program, do którego zachęca nas św. Carlo, włączając Eucharystię w nasze codzienne życie, jeśli tylko możemy”.

Szósty sezon The Chosen: najtrudniejsze wyzwanie

Aktor nawiązał także do pracy nad przedostatnim sezonem „The Chosen”, który obejmuje ostatni okres życia Jezusa i Jego Ukrzyżowanie.

„To była zdecydowanie najtrudniejsza rzecz, jakiej kiedykolwiek się podjąłem, zarówno jako aktor, jak i jako chrześcijanin. Intensywność i ciężar ukazywania męki, cierpienia i śmierci Chrystusa na krzyżu były dla mnie wyzwaniem i wymagały takiego poziomu siły, którego ja sam nie posiadam, ale tylko sam Chrystus.”

To był czas szczególnie intensywnego życia sakramentalnego, bez którego aktor nie byłby w stanie unieść tej roli.

„Jedynym sposobem, w jaki mogłem się utrzymać i osiągnąć tę siłę, było uczestnictwo w Najświętszej Eucharystii tak często, jak tylko pozwalał na to czas. Spowiedź, adoracja i Eucharystia stały się moim pokarmem i napojem. A bez nich z pewnością umarłbym z głodu i zginąłbym w otchłani mojego własnego mentalnego przybliżenia ukrzyżowania i śmierci Naszego Pana.”

Życie chrześcijanina to naśladowanie Chrystusa i niesienie Go innym

Aktor podkreślał, że życie chrześcijanina to nie aktywizm duchowy, to nie promocja takich czy innych idei, ale naśladowanie Chrystusa i niesienie Go innym.

„To Chrystus jest tym, którego serce staje się naszym sercem. I to Chrystus jest tym, którego świat widzi i czuje, nie ja. Jest to możliwe tylko dzięki obietnicy, którą dał nam dwa tysiące lat temu: że nigdy nas nie opuści ani nie porzuci; że On będzie z nami zawsze, aż do końca czasów. Kiedy gromadzimy się tutaj dzisiaj, widzimy, że Nasz Pan dotrzymywał swojej obietnicy przez 2000 lat.”

Źródło: NCR, Napa Institute

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama