reklama

Nawróciłem się na katolicyzm, moja żona nie. Co mam zrobić?

Podczas niedawnego wydarzenia w USA JD Vance wyraził publicznie nadzieję, że jego żona Usha przejdzie na katolicyzm. Choć wywołało to krytykę, jego postawa pokazuje, że troska o wiarę współmałżonka jest wyrazem miłości i odpowiedzialności chrześcijańskiej.

AA

dodane 09.11.2025 12:25

Podczas konferencji Turning Point USA na Uniwersytecie Mississippi JD Vance powiedział, że ma nadzieję, iż jego żona Usha kiedyś przejdzie na katolicyzm. Wywołało to falę krytyki – niektórzy zarzucali mu brak szacunku dla wyborów żony i jej wiary hinduskiej. Reakcje pokazują, jak dziś w liberalnym świecie postrzega się wolność jednostki – pragnienie dobra duchowego drugiej osoby bywa uznawane za coś niewłaściwego.

Coraz częściej zdarzają się małżeństwa, w których partnerzy wyznają różne religie. Badania Pew Research Center pokazują, że w USA co czwarte małżeństwo jest międzywyznaniowe. Jak pisze Jeremy M. Christiansen dla portalu firstthings.com, sam ma takie doświadczenie. On i jego żona wychowywali się w Kościele Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, byli misjonarzami i zawarli związek sakramentalny w świątyni. Po latach Jeremy nawrócił się na katolicyzm, a jego żona początkowo nie podzielała jego decyzji. Z czasem jednak sama przyjęła wiarę katolicką.

Od momentu, gdy dziennikarz zaczął publicznie opowiadać o swoim nawróceniu, otrzymuje wiele maili od osób pytających: „Nawróciłem się na katolicyzm, a moja żona nie. Co robić?”. Jego zdaniem można na to odpowiedzieć na dwa powiązane sposoby.

Autor podkreśla, że w takich sytuacjach obowiązuje proste, lecz głębokie przykazanie: „Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie” (Ef 5,25). Miłość małżeńska oznacza pragnienie dobra drugiego człowieka, a najwyższym dobrem jest Bóg. Dlatego mąż powinien pragnąć, by jego żona wierzyła i praktykowała prawdziwą religię. Publiczne wyrażenie takiej nadziei, jak zrobił JD Vance, jest zgodne z chrześcijańską cnotą miłości i troski o zbawienie współmałżonka.

JD Vance wraz z żoną   JD Vance wraz z żoną
Fot. Facebook/@JD Vance

 

Kluczem jest jednak roztropność. Autor podkreśla, że nigdy nie chodzi o przymus, lecz o mądre kierowanie własną wolą w stronę dobra drugiego. Jak uczył św. Tomasz z Akwinu, roztropność polega na tym, by właściwe środki i czas służyły osiągnięciu cnoty. Każde małżeństwo jest inne i wymaga indywidualnego podejścia – ważne jest życie sakramentalne, cierpliwość i zaufanie Bogu, który sam kieruje sercami.

Ostatecznie autor przekonuje, że w ten sposób wyrażanie nadziei, że współmałżonek kiedyś przyjmie wiarę, staje się wyrazem prawdziwej miłości. JD Vance powinien być chwalony za swoją postawę, a nie krytykowany – bo troska o duchowe dobro ukochanej osoby jest jedną z najpiękniejszych form miłości małżeńskiej.

Źródło: firstthings.com

1 / 1

reklama