Do ponad 800 ofiar śmiertelnych i co najmniej 2,8 tys. rannych wzrósł bilans trzęsienia ziemi we wschodnim Afganistanie – poinformował rzecznik rządu w Kabulu Mawlawi Zabihullah Mujahid. Liczba ofiar może dalej wzrosnąć, trwa akcja ratunkowa – dodał.
Wcześniej informowano o co najmniej 622 zabitych i ok. 1300 rannych.
Talibski rząd napisał w oświadczeniu na platformie X, że trzęsienie ziemi spowodowało „straty w ludziach i zniszczenia w niektórych wschodnich prowincjach”.
Wstrząsy wystąpiły krótko przed północą czasu lokalnego w rejonie Dżalalabadu, niedaleko granicy z Pakistanem. Hipocentrum znajdowało się na głębokości zaledwie 8 km (płytsze wstrząsy są zazwyczaj bardziej niszczycielskie od głębokich), a po głównym trzęsieniu nastąpiło kilka wstrząsów wtórnych, z których najsilniejszy miał magnitudę 4,5.
Wsie przestały istnieć
Szczególnie mocno ucierpiała prowincja Kunar, gdzie – jak podało ministerstwo zdrowia – trzy wsie zostały całkowicie zniszczone. Lokalne media informują, że w jednej z miejscowości zginęło ponad 30 osób.
Ratownicy starają się dotrzeć do odległych wiosek w tym górzystym regionie, gdzie zawaliły się domy zbudowane z gliny i kamieni. Władze wysyłają helikoptery do ewakuacji rannych, a żołnierze, mieszkańcy i medycy wspólnie wydobywają poszkodowanych spod gruzów.
Skala strat może okazać się większa, ponieważ – jak podkreślają służby – teren jest trudno dostępny nawet w normalnych warunkach, co spowalnia akcję ratunkową.
Według relacji lekarza w jednym ze szpitali w stolicy prowincji, Asadabadzie, sale przyjęć są przepełnione, a średnio co pięć minut przywożony jest kolejny pacjent.
Bez pomocy
Afganistan leży w strefie sejsmicznej, a trzęsienia ziemi – szczególnie w paśmie Hindukuszu – powtarzają się regularnie. W ubiegłym roku seria wstrząsów w zachodniej części kraju pochłonęła życie ponad tysiąca osób.
Katastrofa może pogłębić kryzys humanitarny w Afganistanie, który po powrocie talibów do władzy w 2021 r. został odcięty od większości pomocy zagranicznej.(PAP)
Źródło: