Około 1300 obrońców praw człowieka, działaczy opozycji, dziennikarzy i duchownych przetrzymywanych jest w więzieniach i źle traktowanych na Białorusi. Teraz wydaje się, że więźniowie polityczni mają nowego rzecznika: prezydenta USA Donalda Trumpa. Jego rozmowa telefoniczna z Łukaszenką niesie ze sobą pewne nadzieje.
Tuż przed sierpniowym spotkaniem z rosyjską głową państwa Władimirem Putinem na Alasce, Trump zadzwonił do białoruskiego prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Według Trumpa, jego zaskakujący osobisty kontakt z długoletnim władcą w Mińsku miał na celu podziękowanie mu za uwolnienie 16 więźniów jakiś czas temu.
Na platformie Truth Social prezydent USA stwierdził:
„Rozmawialiśmy również o uwolnieniu 1300 innych więźniów. Nasza rozmowa była bardzo dobra. Z niecierpliwością czekam na spotkanie z prezydentem Łukaszenką w przyszłości".
Przełamanie izolacji Łukaszenki
W ten sposób Trump przełamał izolację Łukaszenki. Do tej pory Stany Zjednoczone i Unia Europejska nie uznawały mińskiego władcy za głowę państwa ze względu na masowe oszustwa wyborcze i brutalne tłumienie ruchu demokratycznego.
Białoruskie media państwowe szeroko relacjonowały rozmowę telefoniczną Trumpa z Łukaszenką. Administracja prezydenta w Mińsku oświadczyła, że obaj przywódcy chcą kontynuować kontakty:
„Prezydent Białorusi zaprosił Donalda Trumpa i jego rodzinę do Mińska. Zaproszenie zostało przyjęte”.
Nie wiadomo jednak, czy, kiedy i gdzie do tego dojdzie.
Kwestia uwolnienia więźniów nie została nawet poruszona na stronie internetowej prezydenta Łukaszenki. Jego rzeczniczka Natalja Ejsmont powiedziała jednak: „Jeśli chodzi o skazanych, rozmowa dotyczyła tego, że prezydent USA podziękował białoruskiemu przywódcy za decyzje podjęte w sprawie 16 osób. Nasz prezydent odpowiedział, że nie zatrzymujemy się i będziemy kontynuować działania w tym kierunku”.
Trump usankcjonuje Łukaszenkę?
Białoruska opozycja obawia się, że Trump usankcjonuje Łukaszenkę, uważanego za ostatniego dyktatora w Europie, bez poprawy sytuacji w zakresie praw człowieka na Białorusi. Łukaszenka - sam przyznał, że jest "prawosławnym ateistą" - napisał do papieża Leona XIV po jego wyborze w maju: "Z przyjemnością zauważam, że stosunki między Republiką Białorusi a Stolicą Apostolską charakteryzują się ostatnio pozytywną dynamiką i że nasze pomysły na rozwiązanie palących problemów współczesnego świata są zbieżne".
Represje wobec Kościoła
Prezydent Białorusi zaprosił również nowego papieża do odwiedzenia tego kraju. „Chrześcijaństwo od dawna odgrywa ważną rolę w życiu społecznym i kulturze kraju”, dodał do swoich gratulacji. W rzeczywistości jednak władze białoruskie wielokrotnie podejmowały ukierunkowane i surowe działania przeciwko Kościołowi katolickiemu, do którego należy ok. 10 proc. ludności.
Od jesieni 2022 r. katolikom zabrania się korzystania z ważnego, tzw. Czerwonego Kościoła przy Placu Niepodległości w Mińsku. Oficjalnym powodem jest brak zabezpieczeń. Świątynia ma zostać ponownie przekazana Kościołowi dopiero w 2027 r., po zakończeniu renowacji.
Przetrzymywani: ks. Okołotowicz i ks. Juchniewicz
Białoruskie Centrum Praw Człowieka Wiosna wymienia obecnie jako więźniów politycznych oprócz prawosławnego księdza również dwóch księży katolickich: ks. Henryka Okołotowicza i ks. Andrzeja Juchniewicza. Sąd w Mińsku skazał ks. Okołotowicza w niepublicznym procesie na 11 lat więzienia za rzekomą zdradę stanu. Jak dotąd nie ujawniono, jaką tajemnicę państwową miał zdradzić zatrzymany w listopadzie 2023 r. kapłan.
Przed procesem nieoficjalnie podawano jedynie, że proboszcz parafii jest oskarżony o wyrządzenie państwu białoruskiemu szkody w wysokości około miliona euro. 65-latek jest obywatelem Białorusi. Od 2005 roku kieruje parafią w Wołożynie, 75 km na północny zachód od Mińska. Ks. Okołotowicz przeszedł już zawał serca i musiał poddać się operacji z powodu raka. Dlatego potrzebuje stałych leków i dobrej opieki medycznej. Istnieje duża obawa, że duchowny nie otrzyma ich. Podobno na początku odmówiono mu nawet ciepłego posiłku i odzieży.
Ks. Okołotowicz utrzymuje, że jest niewinny. Niemniej jednak w marcu Sąd Najwyższy odrzucił jego apelację. W kwietniu ksiądz napisał z więzienia, że został oskarżony o "szpiegostwo na rzecz Polski i Watykanu". Jednak „nigdy nie był niczyim szpiegiem, ale zawsze sługą Bożym”. Według kapłana, w oskarżeniach przeciwko niemu nie było "ani słowa prawdy". Był to czysty przypadek "kłamstw, gróźb i szantażu". Pod koniec maja ks. Okołotowicz został dodany do listy osób rzekomo zaangażowanych w działalność "ekstremistyczną".
Dwa tygodnie temu niezależny białoruski portal "katolik.life" poinformował, że ks. Okołotowicz jest obecnie przetrzymywany w kolonii karnej nr 2 w mieście Bobrujsk. Tam udziela porad duchowych innym więźniom różnych wyznań, słucha spowiedzi i udziela sakramentów, podobnie jak kard. Kazimierz Świątek (1914-2011) w sowieckiej niewoli. W więzieniach na Białorusi nie ma regularnej katolickiej opieki duszpasterskiej, a nabożeństwa prawosławne są tam również rzadkością. Według portalu, ks. Okołotowicz jest bardzo wdzięczny za wszystkie listy i paczki, które otrzymał.
W kwietniu sąd skazał ks. Andrzeja Juchniewicza na 13 lat więzienia - również w procesie niejawnym. Sąd apelacyjny potwierdził wyrok pod koniec lipca. Ks. Juchniewicz proboszcz diecezjalnego Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie koło Witebska i przełożony Misji Zakonu Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej (OMI) zapewnił, że jest niewinny. Zakon oświadczył, że ks. Juchniewicz został aresztowany z „powodów politycznych”. „Najpierw został oskarżony o tak zwaną działalność wywrotową, a następnie o rzekome popełnienie przestępstw” - oświadczono.
Kościół zastraszony?
Kościół katolicki na Białorusi jest tak zastraszony, że unika publicznych oświadczeń w obu sprawach. Mniej zrozumiałe jest, dlaczego milczy Watykan. Stolica Apostolska ma nowego nuncjusza apostolskiego w Mińsku od kilku miesięcy, podobnie jak Białoruś w Watykanie. Dotychczas nie zostało upublicznione nic na temat konkretnych kwestii, które obie strony obecnie omawiają
Źródło: KAI, KNA