Prof. Musiał: większość partii Bundestagu jest prokremlowska

Teraz to CDU będzie miało urząd kanclerza, a to może będzie oznaczało bardziej krytyczną politykę wobec Moskwy. To, co robił Olaf Scholz, czyli retoryka rzekomej pomocy Ukrainie, było de facto wspomaganiem Putina. On robił wszystko, aby nie eskalować wojny i nie dostarczać broni Ukrainie – tak prof. Bogdan Musiał komentuje wyniki wyborów w Niemczech.

W niedzielnym głosowaniu do Bundestagu chadecy z CDU/CSU uzyskali 28,52 proc. głosów, drugie miejsce zajęła antyimigrancka Alternatywa dla Niemiec (AfD)  z – 20,8 proc., trzecie – rządzący dotychczas socjaldemokraci z SPD z 16,41 proc., a czwarte skrajnie lewicowi Zieloni z 11,61 proc. Do parlamentu weszła też Lewica z 8,77 proc. głosów i lokalna SSW mająca jednego przedstawiciela.

Wyniki skomentował prof. Bogdan Musiał, historyk.

„Dla mnie jedyną niespodzianką jest wynik SPD – mówi Urszuli Wróbel z «Naszego Dziennika». – Myślałem, że jednak ta partia zdobędzie mniejsze poparcie. Niestety, tak się nie stało. Dziś można się spodziewać wielkiej koalicji z udziałem SPD. Jednak politykę zagraniczną będzie kreować CDU/CSU. To już tradycja, że nowy kanclerz Niemiec wywodzi się z partii uzyskującej najlepszy wynik. I to on będzie decydował o kierunkach dyplomacji. Być może nastąpi pewna zmiana w zakresie podejścia do wzmocnienia zbrojeń Niemiec – co byłoby z punktu widzenia Polski dobre. Ale nie spodziewajmy się jakiegoś wielkiego przełomu czy nawet zmiany”.

Oczekiwanie zmiany

Prof. Musiał zauważa, że nie tylko AfD, ale i centroprawica zapowiadała w kampanii zmianę polityki migracyjnej (zapoczątkowanej przez byłą centroprawicową kanclerz Angelę Merkel).

„Jeżeli spojrzymy na wyniki AfD i CDU, która szła do wyborów, podkreślając odmienną politykę migracyjną i zagraniczną, a także gospodarczą niż do tej pory, to widać, że ogromna większość chce polityki bardziej centroprawicowej – od środka na prawo – tłumaczy prof. Musiał. – To jest takie umowne określenie przy przyjęciu, że CDU/CSU jest tym tzw. środkiem, a AfD jest zdecydowanie na prawo. I te wybory to pokazały. Ale przez «kordon sanitarny» wokół AfD najprawdopodobniej nie wejdzie ona do rządu. Nie mówię tego z żalem, bo to proputinowska partia. Jednak zwróćmy uwagę, że paradoks Bundestagu polega na tym, że większość partii tam zasiadających jest prokremlowska: zarówno SPD, Lewica, jak i AfD. CDU, Zieloni, CSU były antykremlowskie”.

Za późno dla Ukrainy

Czy w takim razie dojdzie do rzeczywistej zmiany?

„Teraz to CDU będzie miało urząd kanclerza, a to może będzie oznaczało bardziej krytyczną politykę wobec Moskwy – prognozuje historyk. – To, co robił Olaf Scholz, czyli retoryka rzekomej pomocy Ukrainie, było de facto wspomaganiem Putina. On robił wszystko, aby nie eskalować wojny i nie dostarczać broni Ukrainie. To Scholz zawsze był hamulcowym pomocy militarnej (...). Dziś, po 3 latach wojny Ukraina, właśnie poprzez tę bezczynność Niemiec, jest w bardzo trudnej sytuacji. Jest skazana na szybki rozejm i na ogromne straty terytorialne. To m.in. wina Scholza (...), sabotaż w obozie proukraińskim (...). Dziś być może będzie inny układ, bo CDU jest bardziej proatlantycka, pomimo konfliktu z Trumpem. Jednak, obawiam się, że z punktu widzenia Ukrainy na taką zmianę jest już za późno”.

Jak podkreśla Bogdan Musiał, „SPD” przoduje w polityce prorosyjskiej.

„Kiedy o tym mówiłem jeszcze jakiś czas temu, to się ze mnie śmiano. A ja po prostu znam historię. SPD zawdzięcza władzę Kremlowi. I dlatego jest bardzo niebezpieczna – bo nadal jest w rządzie. To jest tradycja polityki resetu z Rosją w duchu polityki Steinmeiera, Scholza, Helmuta Schmidta, Egona Bahra, Willego Brandta – wylicza Musiał. – Generacja Scholza, która politycznie wychowała się w latach 70. i 80., kontynuowała tę politykę sojuszu z Putinem. Ta ciągłość jest niepodważalna. Dla SPD Rosja zawsze byłą głównym partnerem. Być może przez fakt, że dziś mają taki niski wynik, przestawią się na inny kierunek zainteresowań. Ale myślę, że to nastawienie prorosyjskie zostanie utrzymane”.

Producenci Alternatywy

Dla większości establishmentu – nie tylko niemieckiego – najbardziej niebezpieczną partią w Niemczech jest AfD. Poparł ją co piaty wyborca (przy rekordowej frekwencji). Zdaniem prof. Musiała, za popularność Alternatywy dla Niemiec odpowiedzialni są politycy, którzy dotychczas rządzili.

„AfD jest produktem polityki establishmentu. Mimo że de facto AfD powstała wcześniej, to Merkel uczyniła ją mocną. Szacuje się, że 2/3 wyborców AfD to przeciwnicy niemieckiego establishmentu. Głosują na nią ci, którzy kontestują obecny układ sił. Oczywiście ich spoiwem jest polityka migracyjna. A politykę migracyjną stworzył właśnie obecny establishment. Jeśli nie byłoby problemu z migracją, to myślę, że AfD miałaby nawet poniżej 5 proc. poparcia. Nie byłoby dziś jej w Bundestagu. Przecież hasła AfD są totalnie nierealistyczne. Oni chcą np. wyjścia Niemiec z Unii Europejskiej. Jeśli wiemy, że Niemcy faktycznie są Unią Europejską, a UE jest dla Niemiec przestrzenią gospodarczą, to głoszenie takich haseł jest jakimś nieporozumieniem. Niemcy zawłaszczyli przestrzeń UE. Są skazane na rynki zewnętrzne. Celem Berlina jest oczywiście rynek rosyjski i wciągnięcie go w przestrzeń gospodarczą. To dałoby Niemcom ogromne możliwości rozwoju i wzrostu. Ale póki co dla Niemiec tą przestrzenią gospodarczą jest UE (...). Pytanie – co jest lepsze z punktu widzenia Polski: czy Niemcy, które są mocnym partnerem Rosji, czy Niemcy osłabione. Myślę, że dla Polski najlepiej byłoby, gdyby Niemcy były mocne gospodarczo, politycznie i jednocześnie kontestowałyby imperialistyczną politykę Rosji. Ale tak niestety nie jest” – podsumowuje prof. Bogdan Musiał.

Źródło: „Nasz Dziennik”

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama