Prof. Ryba: zamiast grać w tandemie środkowoeuropejskim, Zełenski postawił na Niemcy

Polska zrobiła dla Ukrainy absolutnie wszystko, co mogła, a mimo to nie możemy nawet ekshumować naszych przodków. To skandal. Potem Zełenski z trybuny ONZ atakuje Polskę, bo ta nie chce pozwolić, by ukraińskie zboże zalało nasz rynek i zniszczyło polskie rolnictwo – i co słyszymy? Że to działanie na korzyść Putina – mówi prof. Mieczysław Ryba, historyk z KUL i przewodniczący sejmiku województwa lubelskiego.

Prof. Ryba w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” komentuje wizytę prezydenta Ukrainy w Stanach Zjednoczonych. Wołodymyr Zełenski miał podpisać umowę dotyczącą eksploatacji ukraińskich złóż przez amerykańskie firmy. Jednak po rozmowie utrzymanej w ostrym tonie Zełenski nie podpisał żadnego porozumienia.

Zdaniem historyka z KUL, Zełenskiego zgubiła pycha.

„A może raczej błędne przekonanie, które Zełenski w sobie pielęgnuje – i w którym niestety wielu go utwierdzało – że jest postacią absolutnie wyjątkową, że wszystko powinno się kręcić wokół Ukrainy, i to nie jego kraj jest petentem, tylko cały świat i Amerykanie powinni zabiegać o względy Kijowa – tłumaczy prof. Ryba. – I pewnie niektórzy geopolitycy rzeczywiście go w tym umacniali. A my? Też mamy w tym swój udział. Przez długi czas wmawialiśmy sobie, że Ukraina broni nie tylko siebie, ale i nas, że jesteśmy jej dłużnikami i powinniśmy spełniać każde jej żądanie”.

Tymczasem, jak podkreśla rozmówca „Naszego Dziennika”, Ukraina zawdzięcza możliwość obrony Stanom Zjednoczonym, choć te oczywiście działają we własnym interesie.

Uderzenie w przyjaciół

„Zełenski w relacjach międzynarodowych działa według schematu, który mogliśmy odczuć na własnej skórze – wyjaśnia historyk. – Polska zrobiła dla Ukrainy absolutnie wszystko, co mogła, a mimo to nie możemy nawet ekshumować naszych przodków. To skandal. Potem Zełenski z trybuny ONZ atakuje Polskę, bo ta nie chce pozwolić, by ukraińskie zboże zalało nasz rynek i zniszczyło polskie rolnictwo – i co słyszymy? Że to działanie na korzyść Putina. Przyjeżdża do Warszawy i angażuje się w naszą kampanię wyborczą, wprost uderzając w obóz rządzący, który prowadził wobec Ukrainy skrajnie przyjazną, momentami wręcz na kolanach, politykę. I dokładnie to samo wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych. Ta sama postawa, tylko w relacji do Waszyngtonu, a nie Warszawy”.

Według Mieczysława Ryby, Zełenskiego zawodzi instynkt.

„Sytuacja Ukrainy jest dramatyczna, a Zełenski zamiast myśleć o własnym wizerunku w podręcznikach, powinien skupić się na tym, jak ocalić swój kraj. Bo co mu po pomniku, jeśli nie będzie państwa, które mogłoby ten pomnik postawić? Bez wsparcia Ameryki Ukraina sobie nie poradzi. Europa jest bezbronna, a Niemcy i Francja – gdyby tylko mogły – dogadałyby się z Putinem szybciej, niż Trump zdążyłby podpisać cokolwiek w Białym Domu” – ocenia prof. Ryba.

Bez USA nie da rady

Dodaje, że Ukraińcy, a przede wszystkim Zełenski, „powinni doskonale rozumieć, że ich naturalnym sojusznikiem jest Europa Środkowa, zwłaszcza Polska”.

„Mamy wspólne interesy, wspólną historię konfrontacji z Rosją, wspólne zagrożenia. A jednak Zełenski, zamiast konsekwentnie grać w tandemie środkowoeuropejskim, postanowił postawić na Niemcy. I to w sposób, który trudno uznać za rozsądny. Choćby ta sprawa ze zbożem – było jasne, że niekontrolowany import zdestabilizuje europejski rynek, a zwłaszcza polskie rolnictwo. Zamiast szukać porozumienia i wypracować mechanizmy, które pozwoliłyby uniknąć kryzysu oraz rosnącej niechęci Polaków, Zełenski poszedł na konfrontację. A jego jedyną strategią stał się atak. Problem w tym, że źle dobiera zarówno cele, jak i narzędzia. Powinien z Polską nie walczyć, lecz współpracować. Powinien nie rzucać się na Trumpa, tylko szukać płaszczyzny porozumienia, bo bez Ameryki Ukraina sobie nie poradzi” – uważa Ryba.

Jesteśmy logistycznym sercem operacji

Przyznaje, że Trumpa można krytykować za brutalność działania.

„Ale nie zapominajmy, że po jednej stronie mamy światowe mocarstwo, a po drugiej państwo w stanie wojny, które nie miałoby żadnych szans na przetrwanie, gdyby Amerykanie nie dostarczyli mu gigantycznych ilości sprzętu. To nie jest równorzędna relacja, ale Zełenski najwyraźniej tego nie rozumie” – mówi historyk. I podsumowuje:

„Amerykanie nie chcą wycofywać się z Europy, bo to oznaczałoby utratę ich globalnej pozycji. Żeby tu pozostać, muszą mieć stabilne punkty oparcia. I tego właśnie szuka Trump – nie chce być tym, który tylko płaci za bezpieczeństwo innych, ale tym, któremu się za nie płaci. Polska, kupując amerykańskie uzbrojenie i budując relacje militarne, zacieśnia te powiązania. Dodatkowo mamy absolutnie strategiczne położenie geopolityczne. Zełenski też tego nie rozumie – bez Polski, bez Rzeszowa, bez Jasionki, bez naszej infrastruktury, nie ma możliwości skutecznego transferu sprzętu na Wschód. To my jesteśmy logistycznym sercem tej operacji. I Amerykanie doskonale to wiedzą. Ukraińcy też powinni to wreszcie dostrzec”.

Źródło: „Nasz Dziennik”

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama