Jak zapobiegać nadmiernemu zadłużeniu

Różnego rodzaju długi posiada ponad połowa obywateli naszego kraju. Co gorsza, aż 13% Polaków bierze kolejne kredyty, aby spłacić poprzednie...

...a suma niespłacanych zobowiązań przekroczyła 80 miliardów złotych i z każdym rokiem wzrasta. Nadmierne zadłużenie jest więc problemem o szerokim zasięgu społecznym. Jak sobie z nim radzić?

Nadmierne zadłużenie: realny problem Polaków

Według raportu Krajowego Rejestru Długów pod koniec 2020 r. 54 procent Polaków posiadało kredyt lub pożyczkę. Najczęściej celem kredytów i pożyczek jest zakup urządzeń AGD i sprzętu RTV (ok. 35%), zaraz za tym idą potrzeby remontowe i wyposażenie mieszkania (ok. 33%). Często pożyczamy też pieniądze na zakup samochodu (17%) oraz komputera lub smartfona (15%).

Jak zatem zdefiniować nadmierne zadłużanie się? W najprostszy sposób można je określić jako poziom zobowiązań, który przekracza możliwości ich terminowego uregulowania. Można to wykazać zarówno w perspektywie bieżącej (na przykład, gdy raty kredytów są tak wysokie, że zbyt mało pieniędzy zostaje na bieżące wydatki), jak i długoterminowej. W tym drugim przypadku mamy na uwadze nie tylko bieżące potrzeby, ale także przyszłe niezbędne wydatki, związane na przykład z edukacją, remontem mieszkania czy potrzebami transportowymi (np. zakup większego auta). Może się okazać, że zbyt optymistycznie oszacowaliśmy własne zdolności kredytowe na podstawie przeszłych dochodów i wydatków, nie biorąc pod uwagę zmieniającej się sytuacji życiowej. Według badania IMAS sporządzonego na zlecenie Krajowego Rejestru Długów jedna trzecia Polaków mających długi przyznaje, że nie radzi sobie z ich spłatą.

Wyraźnym sygnałem nadmiernego zadłużania się jest sytuacja, gdy musimy zaciągnąć kolejny kredyt, aby spłacić poprzednie zobowiązania finansowe. Tego rodzaju sytuacja dotyka aż 13% Polaków, jak wskazują raporty Krajowego Rejestru Długów. Bardzo łatwo prowadzić ona może do spirali zadłużenia. Dochodzi do niej wtedy, gdy suma miesięcznych zobowiązań (uwzględniając zarówno regularnie opłacane rachunki, raty kredytów, jak i pożyczki do jednorazowej spłaty) oraz niezbędnych podstawowych wydatków przekracza nasze dochody. Pojawiają się kary lub odsetki od niespłacanych zobowiązań, co prowadzi do dalszego powiększenia długu.

Niepokojąca jest suma niespłacanych zobowiązań. Jak wynika z raportu InfoDług (nr 41) na koniec 2020 r. ponad 2,8 mln Polek i Polaków nie radziło sobie z terminową spłatą zobowiązań kredytowych i pozakredytowych. Łączna wartość ich zaległych zobowiązań wyniosła 81,39 mld zł. Dla porównania – budżet naszego kraju w roku 2020 zapisany w ustawie budżetowej wyniósł 435,3 mld zł. Oznacza to, że wartość niespłacanych zobowiązań wynosi niemal jedną piątą polskiego budżetu.

Niewielkim pocieszeniem jest to, że jak wskazuje raport BIG InfoMonitor, „w porównaniu do 2019 r. zmalał nieco odsetek osób, którym brakowało pieniędzy na bieżące wydatki i stałe zobowiązania”. Może oznaczać to, że trudniejsze warunki związane z czasem pandemii działają na nas trzeźwiąco, studząc nadmierny optymizm finansowy i sprawiając, że racjonalniej planujemy wydatki.

Niestety w tym samym czasie wzrosła średnia wartość niespłacanego zadłużenia. Wyniosła ona w zeszłym roku 27 784 zł (wzrost o 4,3 proc. w stosunku do roku poprzedniego). Przybywa głównie osób z długami wynoszącymi 10 tys. zł lub więcej.

Istotną miarą zadłużenia jest nie tylko sama wysokość zobowiązań, ale wskaźnik, który pokazuje, jaki procent dorosłych ma problem z ich regulowaniem, czyli Indeks Zaległych Płatności Polaków. Pod koniec 2020 r. wynosił on 89,1 punktu czyli na 1000 osób 89 ma problemy finansowe.  W najnowszym raporcie z czerwca 2021 spadł on nieco, do 87,2 pkt. Wskaźnik ten jest różny dla różnych regionów Polski. Najwięcej niesolidnych dłużników jest na Śląsku – tu Indeks Zaległych Płatności wynosi ponad 100. Jeśli chodzi o grupy wiekowe, najwięcej niesolidnych dłużników występuje w grupach 35-44 oraz 45-54-latków. Te dwie grupy wiekowe odpowiadają za ponad 55% zaległości.

Warto wyjaśnić, że dług nie jest wyłącznie skutkiem zaciąganych kredytów. Według cytowanego już raportu InfoDług zobowiązania kredytowe wynoszą 37,1 mld zł, podczas gdy pozakredytowe – 44,29 mld zł. Bardzo częstą przyczyną rosnącego zadłużenia jest nieopłacanie rachunków. W niektórych przypadkach do zadłużenia mogą przyczynić się różne opłaty, których nie przewidzieliśmy lub nie wzięliśmy pod uwagę – na przykład opłaty administracyjne, alimenty, podatki, mandaty, kary i grzywny lub niezbędne ubezpieczenia.

Jak przeciwdziałać nadmiernemu zadłużaniu się i jak wyjść ze spirali zadłużenia

Wpadnięcie w spiralę zadłużenia pociąga za sobą bardzo poważne konsekwencje. Najpierw pojawiają się kary i dodatkowe opłaty za rozpatrzenie kolejnych wniosków kredytowych. Wierzyciele ponaglają nas i w dalszej perspektywie sprawy kierowane są do sądu, a wierzytelności są odzyskiwane przez komornika. W ten sposób możemy utracić cały posiadany majątek albo znaczną jego część.

W jaki sposób uniknąć takiej sytuacji? Co zrobić, gdy już w nią wpadniemy? Przede wszystkim trzeba zacząć od planowania domowego budżetu. Bez spisania wszystkich dochodów i wydatków nie będziemy mieć realistycznego obrazu naszych finansów. Należy wziąć pod uwagę zarówno dochody, jak i wydatki wszystkich członków gospodarstwa domowego. Następnie trzeba zastanowić się, w jakich obszarach możemy ograniczyć nasze wydatki. Trzeba zwrócić uwagę zarówno na wielkie, jak i na pozornie drobne sumy, które uciekają nam z portfela każdego miesiąca. Mogą to być zarówno setki złotych, które wydajemy na utrzymanie nieekonomicznego i często psującego się auta, jak i mniejsze sumy, które przeznaczamy na jedzenie „na mieście”, zamiast przygotować znacznie tańsze i zdrowsze posiłki w domu. Trzeba podjąć decyzję o ograniczeniu takich wydatków. Jednocześnie należy wprowadzić budżetowy reżim polegający na opłaceniu wszelkich opłat takich jak czynsz czy rachunki za media w pierwszej kolejności po otrzymaniu wypłaty.

Oszczędności można szukać także w racjonalnym planowaniu zakupów. W wielu przypadkach zakup dużego opakowania danego produktu oznacza niższy koszt sumaryczny. Tak jest na przykład w przypadku zakupów środków czystości. Z drugiej strony zakup zbyt dużych ilości produktów spożywczych o krótkim terminie przydatności (na przykład – wędlin lub nabiału) może oznaczać duże marnotrawstwo, gdy zmuszeni jesteśmy wyrzucać psującą się żywność. Jeśli chodzi o odzież czy obuwie – warto kupować towary przyzwoitej jakości, które wytrzymają znacznie dłużej, ale nie luksusowe czy opatrzone etykietą modnej marki – w takiej sytuacji płacimy raczej za prestiż niż za walory użytkowe.

Ważnym elementem racjonalizacji budżetu jest rezygnacja z zaciągania pożyczek krótkoterminowych (tzw. „chwilówek”). Są one zazwyczaj najwyżej oprocentowane i powodują znaczące uszczuplenie naszego budżetu domowego. Trzeba nauczyć się odpierać pokusy otrzymania „łatwych pieniędzy” na zakup jakiegoś urządzenia domowego czy wyjazd na wczasy. Nie wierzmy reklamom firm pożyczkowych, czytajmy dokładnie warunki umowy każdej pożyczki. Zwróćmy uwagę na wskaźnik RRSO (rzeczywista roczna stopa oprocentowania), który określa całkowity koszt pożyczki lub kredytu znacznie lepiej niż nominalna wartość oprocentowania. Często bowiem z pożyczką związane są ukryte koszty, takie jak prowizja, ubezpieczenie czy opłata za rozpatrzenie wniosku.

Problemy finansowe mogą być także pochodną pochopnego poręczania przez nas kredytów. W sytuacji, gdy kredyt zaciąga osoba trzecia, a my jesteśmy poręczycielem – gdy kredytobiorca unika odpowiedzialności, obowiązek spłaty długu spada na nas. Warto więc dobrze się zastanowić, zanim poręczymy kredyt innej osoby – biorąc pod uwagę, czy jest ona godna naszego zaufania i jaka jest jej sytuacja ekonomiczna.

Ograniczenie wydatków nie jest jedynym sposobem utrzymania domowego budżetu w ryzach. Warto także zwrócić uwagę na dochody. Być może członkowie rodziny mogą podjąć jakieś prace dorywcze lub sezonowe. Może trzeba poprosić w pracy o podwyżkę, gdy zarobki odstają od średnich w naszym zawodzie. Może istnieje też możliwość wzięcia godzin nadliczbowych. Czasem konieczne może być przekwalifikowanie się lub zmiana pracy na lepiej płatną.

Powyższe kroki istotne są zarówno dla zapobiegania nadmiernemu zadłużaniu się, jak i w sytuacji, gdy już popadliśmy w spiralę zadłużenia. W tym drugim przypadku potrzebne jest jednak coś więcej. Musimy sporządzić plan spłaty zadłużenia. Istnieje kilka metod – omówimy dwie z nich. Pierwsza zwana jest metodą „kuli śnieżnej” i polega na spłacaniu długów od najmniejszego do największego. Trzeba spisać wszystkie długi i zestawić je z kwotą pieniędzy, jakie mamy do dyspozycji każdego miesiąca. Gdy nie jesteśmy w stanie spłacić jednocześnie wszystkich długów, zaczynamy od najmniejszych: największą część tej kwoty przeznaczamy na spłatę najmniejszego długu, najmniejszą - na spłatę największego. Gdyby w ciągu miesiąca pojawiły się dodatkowe środki finansowe, przeznaczane są nadal na spłatę najmniejszego długu. W ten sposób stosunkowo szybko możemy ograniczyć liczbę zobowiązań, a spłata w całości choćby jednego długu dodaje nam motywacji i przywraca wiarę we własne siły.

Druga metoda polega na potraktowaniu jako priorytetowych najbardziej uciążliwych długów. Uciążliwość może polegać na wyższym oprocentowaniu rat albo na grożącej nam w bliskiej perspektywie windykacji. Podobnie jak w pierwszej metodzie te długi staramy się spłacić w pierwszej kolejności, co pozwoli zmniejszyć sumę obciążeń. Wadą tej metody jest to, że efekty jej skuteczności możemy zaobserwować dopiero po pewnym czasie, jednak warto ją zastosować, gdy z planu spłaty zadłużenia wynika, że niektóre długi wiążą się z największymi potencjalnymi problemami.

Zdarzają się sytuacje, gdy ze względu na jakieś zdarzenie losowe, szczególnie trudną sytuację rodzinną lub zdrowotną nie udaje się spłacać nawet najmniejszych długów. Co zrobić wtedy? Istnieje kilka możliwych rozwiązań. Jednym z nich jest sprzedaż jakiejś części majątku, na przykład niepotrzebnych ubrań, książek czy innych przedmiotów domowych, aby zyskać gotówkę. Ważne, aby nie przeznaczać jej na konsumpcję, ale na spłatę długów. Innym rozwiązaniem jest poproszenie o pomoc finansową rodziny, dzięki której spłacimy część długów. W ten sposób możemy zamienić komercyjne pożyczki wysokooprocentowane na prywatne – nieoprocentowane. Nieraz istnieje także możliwość renegocjacji umowy kredytowej z bankiem, w szczególności gdy nasze problemy finansowe mają charakter przejściowy. W niektórych przypadkach możliwa jest także konsolidacja długu. Polega ona na wzięciu w banku kredytu konsolidacyjnego, łączącego wiele zobowiązań w jedno, co zapewnia mniejszą ratę miesięczną (nie zmniejsza jednak całościowej kwoty zobowiązań). Czasem możliwa jest restrukturyzacja długu. Widząc naszą gotowość do realizacji zobowiązań wierzyciele mogą być skłonni wydłużyć termin spłaty lub rozłożyć dług na większą liczbę mniejszych rat. Z pewnością natomiast nie należy brać kolejnej pożyczki, aby spłacać bieżące zobowiązania. To tylko pogłębia problem.

Rozwiązaniem ostatecznym jest ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Prowadzi ono do oddłużenia poprzez postępowanie upadłościowe. Od 24 marca 2020 r. wprowadzona została uproszczona procedura takiego postępowania, możliwa w przypadkach, gdy struktura majątku i zobowiązań nie jest szczególnie złożona. Postępowanie prowadzone jest przez sąd, który określa warunki spłaty zadłużenia. W wielu przypadkach możliwa jest znaczna redukcja długów, w niektórych – nawet całkowite ich umorzenie. Na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości dostępny jest szczegółowy poradnik, jak przeprowadzić upadłość konsumencką (https://www.gov.pl/web/sprawiedliwosc/upadlosc-konsumencka-i-uklad-konsumencki--praktyczny-poradnik-dluznika). Pamiętać jednak należy, że upadłość konsumencka jest narzędziem radykalnym i w zależności od decyzji syndyka może wiązać się ze sprzedażą znacznej części naszego majątku, w tym naszego mieszkania (pozostawiając jednak majątek ruchomy niezbędny do codziennego życia, a także odpowiednią część naszych miesięcznych dochodów). Obok upadłości konsumenckiej możliwe jest także konsumenckie postępowanie układowe – gdy dochody danej osoby pozwolą na spłatę zobowiązań po ich rozłożeniu na dłuższy okres. Jest to forma porozumienia między dłużnikiem a wierzycielami, zatwierdzonego przez sąd. Takie rozwiązanie pozwala uchronić nasz majątek przed egzekucją.

Podsumowując – dobre planowanie domowego budżetu powinno w większości przypadków pozwolić uniknąć nadmiernego zadłużania się. W sytuacjach losowych w pierwszej kolejności powinniśmy korzystać z rozwiązań takich jak pomoc społeczna czy kredyty preferencyjne (część ich kosztów bierze na siebie Skarb Państwa). Tego rodzaju kredyty dostępne są m.in. dla rolników, studentów oraz rodzin o niskich dochodach. Innym rozwiązaniem jest uzyskanie nieoprocentowanej pożyczki u rodziny. Najgorszym wyjściem jest zaciąganie kolejnych kredytów i pożyczek na spłatę poprzednich, bo prowadzi to zazwyczaj do coraz mocniejszego zaciskania się pętli kredytowej. W takiej sytuacji jedynym możliwym wyjściem może okazać się upadłość konsumencka.

Maciej Górnicki

Projekt realizowany z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej

Masz pytania lub uwagi do tego tekstu? Przekaż je nam poprzez poniższą ankietę lub przez e-mail

« 1 »

reklama

reklama

reklama