Fragmenty książki o molestowaniu dzieci z serii "Historyjki terapeutyczne"
ISBN: 978-83-7505-648-8
wyd.: WAM 2010
wybrane fragmenty | |
Klucz do lektury | |
Rozdział I |
Nazywam się Blanka.
Rodzice wybrali mi imię tuż po urodzeniu.
Nie tak jak mojemu bratu, który dostał imię po dziadku. Jego imię zostało ustalone, zanim przyszedł na świat.
— Byłaś taka bielutka jak śnieg padający za oknem. Miałaś oczy niebieskie niczym letnie niebo, a włoski jaśniutkie, podobne do promyków słońca o poranku. I policzki różowe jak płatki kwiatów... — opowiada mama, wspominając pierwsze dni mojego życia.
— To przypomina bajkę o królewnie Śnieżce! — wtrącam ze zdumieniem i już widzę siebie w książce z obrazkami pośród tych wszystkich barw, które mnie opisują.
— Nie, ta historia dotyczy tylko ciebie. Ty nazywasz się Blanka i jesteś prawdziwa — odpowiada mama.
Cieszę się, że istnieję na świecie, lecz niedawno przytrafiła mi się straszna rzecz. Tak straszna, że wolałabym zamknąć się w książce o Śnieżce i zasnąć tam, aby zapomnieć.
Chciałabym móc wezwać dobrą wróżkę, najlepszą ze wszystkich. Poprosiłabym, żeby była łaskawa wymazać swoją różdżką to, co się wydarzyło. Niechby świat znów był taki jak kiedyś!
Często po szkole idziemy do domu Melissy z Franciszkiem, naszym dawnym kolegą z przedszkola. Odrabiamy razem lekcje i potem zaczynamy się bawić. Wymyślamy różne przygody, przebieramy się i udajemy dorosłych. To świetne zabawy, ponieważ każdy z nas ma ciekawe pomysły. Potem u Melissy szukamy skarbów. Mamy wrażenie, że gramy w jakimś filmie albo przedstawiamy sztukę w teatrze.
W jej pokoju znajduje się skrzynia, w której mama trzyma nieużywane już, ale ładne ubrania. Są tam suknie wieczorowe, kolorowe jedwabne szale z długimi frędzlami, kawałki błyszczącego materiału, paski przywiezione z Afryki, a także płaszcz, który zawsze wkłada Franciszek, kiedy przebiera się za księcia. Wszystko to pozostaje do naszej wyłącznej dyspozycji. Leży tam specjalnie, żebyśmy mogli się bawić. Nikt nigdy nie mówił nam, że nie wolno tego ruszać.
opr. aw/aw