Trzy wiersze ks. Jana Sochonia: "Raz jeszcze", "Wolność", "Linia strzału"
Raz jeszcze Czy możliwe, abym wiedział więcej, niż sunąca pod mokrym liściem mrówka, pospiesznie wykonująca rozkazy dnia. Czy możliwe, abym chwalił istnienie, ofiarowane w chwili równie pięknej jak ta, gdy objęliśmy się po raz pierwszy, zasypiając z odrobiną wieczności w sobie. Czy możliwe, abym z Twoich darów Boże, zbudował świat, raz jeszcze?
Wolność Nie zasłaniaj oczu. Nie podnoś głosu, bo i tak wszystko będzie policzone. Historia zna twoje miejsce, a Bóg nie musi o tobie myśleć, choć kocha i przebacza wszystkim. Bóg będzie towarzyszył każdej twej decyzji, choć wolny jesteś.
Linia strzału Życie, jak dotąd, niebezpiecznie poprawne. Młodość minęła, burzliwa i chmurna, jak to zwykle bywa w schyłkowych epokach. Nie zdążyłem rozeznać się w zawiłościach losu, a już należało wybrać styl kroków. Za oknem każdego dnia budziło się sumienie historii, biegały zwierzęta na polach, śpiewano maryjne pieśni w kościołach. Z trudem chwytałem oddech patrząc na rodzące się piękno. Serce drżało, gdy po raz pierwszy usnąłem z przekonaniem, że wszystko jest możliwe, choć ograniczone. Zapach perfum mieszał się z dymem kadzideł. Nie wiem, czy to śpiew uwielbienia, czy może cierpienie zwabiły mnie w tę pułapkę. W każdym razie wciąż trwam na linii strzału: grzech i miłość walczą o mnie jak o swą ostatnią szansę. Niewiele mi zostało, ale pamiętam o wolnych chwilach łaski. Jastrzębia Góra, 7 VIII 2000
opr. mg/mg