Wierzę w Boga

Fragmenty książki "Taka jest moja wiara. O wierze chrześcijańskiej"

Wierzę w Boga

Martin Löffler SJ
tłumacz: Zbigniew Marek SJ, Jan Ożóg SJ, Janusz Śliwa SJ

TAKA JEST MOJA WIARA
O wierze chrześcijańskiej

ISBN: 978-83-7505-821-5
wyd.: Wydawnictwo WAM 2011

Spis wybranych fragmentów
Od autora
Wierzę w Boga
Wierzę w Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi

Wierzę w Boga

Wierzę w Boga — mówimy w naszym wyznaniu wiary. Jest rzeczą aż nadto oczywistą, że słowa te znaczą bardzo wiele! Kim jednakże jest Ten, w którego wierzę — Bóg?

Słowo Boże odsyła nas do pierwotnego doświadczenia Izraelitów z mogącą oddziaływać rzeczywistością, która dała im się poznać jako Jahwe, to znaczy: „Ja Jestem”. W wielu doświadczeniach tej obecności Izrael poznał, że to Jahwe-Bóg jest tą potężną rzeczywistością. To On wezwał Abrahama z jego ojczyzny i wybawił plemiona izraelskie ze śmiertelnego niebezpieczeństwa w Egipcie.

Był także tym, który zawsze przychodził, gdy wołał do Niego znajdujący się w niebezpieczeństwie naród. Tak powracające doświadczenia w toku dziejów plemion izraelskich nie wywoływały niepokojów. Przeciwnie, doprowadziły do powstania narodowej wspólnoty oraz do wspólnoty wiary w Niego i w Jego ratującą moc. Z wielu różnych elementów uczynił On jeden naród, niejako „stworzył” go, obdarował życiem i nadzieją. Jemu też mogli się Izraelici całkowicie powierzyć, a zarazem uwierzyć.

Wierzę w Boga,
Ojca wszechmogącego,
Stworzyciela nieba i ziemi.
I w Jezusa Chrystusa,
Syna Jego jedynego, Pana naszego,
który się począł z Ducha Świętego,
narodził się z Maryi Panny,
umęczon pod Ponckim Piłatem,
ukrzyżowan, umarł i pogrzebion,
zstąpił do piekieł,
trzeciego dnia zmartwychwstał,
wstąpił na niebiosa,
siedzi po prawicy Boga Ojca wszechmogącego,
stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych.
Wierzę w Ducha Świętego,
święty Kościół powszechny,
świętych obcowanie,
grzechów odpuszczenie,
ciała zmartwychwstanie,
żywot wieczny. Amen.

Później prorocy doświadczyli jeszcze czegoś innego, zupełnie nieoczekiwanego. Musieli odkryć i wyznać, że On jest tym, do którego należą także inne narody. Było to zarazem zdumiewające i prowokujące: Jahwe-Bóg bowiem poprowadził narody pogańskie przeciw Izraelowi, by ukarać lud, którego wiara sprowadzała się do wyznawania Go samymi wargami, a nawet zdawała się całkowicie wygasać. Równocześnie jednak tym, którzy mieli otwarte serca, obiecywał nowe życie, nową przyszłość. Także te doświadczenia prowadziły w Izraelu do nowego zaufania Mu — do wiary.

Jeszcze inaczej doświadczył Boga Jezus. Nazywa Go i zwraca się do Niego słowami: „Abba — Ojcze!” W takim stopniu przeżył Boga jako Ojca, że mógł i musiał zarazem doświadczyć siebie jako Syna, jako Jego Syna. Dlatego widział wypełnienie swego życia w takim działaniu, aby przez wszystkie Jego słowa i czyny przenikała miłość Ojca do ludzi. Służbę tę Jezus pełnił z wewnętrzną bezinteresownością i przekonującą dobrocią, tak że ludzie czuli się umocnieni i pocieszeni. Te nowo nabyte przez Jezusa doświadczenia niosły im wyzwolenie i poruszały ich do głębi. Dzięki nim zawierzali Jezusowi i Temu, któremu Jezus umożliwiał działanie w ich życiu — zaczynali wierzyć w Boga.

Ilekroć otwieram Pismo Święte, zawsze uobecnia mi ono doświadczenie Izraela, proroków, a także doświadczenie Jezusa. Jakkolwiek mogą to być niesamowicie wzruszające doświadczenia Izraela czy najwznioślejsze doświadczenia Jezusa — są to jednak ich doświadczenia. Tymczasem jakie znaczenie mają one dla mnie? Czy i ja mam udział w tych doświadczeniach? Czy i mnie otwiera się możliwość uczestniczenia w Bożej światłości?

Myślę, że tak. Pewna kobieta, protestantka, powiedziała mi kiedyś, że z uwagą czyta Pismo Święte. Tekst ten bowiem ją oświeca: coś ją dotyka, wewnętrznie przenika. Czy może być inaczej, kiedy bez pośpiechu i z uwagą stykam się ze Słowem? O iluż to lękach, nadziejach i wyzwalającej radości mówi mi Biblia. Jak wiele w niej słów wdzięczności i uwielbienia pomimo wielkiej nędzy, która dręczyła ówczesnych ludzi! Czy owa wewnętrzna radość, zdecydowana stałość, wierność i miłość, zaufanie ludzi, których spotykam na kartach Pisma Świętego, są samymi tylko odkryciami i odczuciami? Czy miłość Jezusowa — posunięta aż do wydania samego siebie — to tylko ludzkie osiągnięcie? Czyż nie napotykam tutaj tę przeogromną moc dobroci, której powierzali się wszyscy poczynając od Adama aż po Abrahama, a dalej od Abrahama aż do Jezusa? Skoro oni powierzyli się tej mocy, czyż ja mogę zrobić inaczej? Oczywiście, może się zdarzyć i tak, że sam — może tylko jeden jedyny raz w życiu — doznam niezapomnianego przeżycia, które ożywi albo nawet dopiero obudzi moje zaufanie do Niego. U wielu wiara opiera się właśnie na takich przeżyciach. Może też zdarzyć się i tak, że będę posiadał „jedynie” zwyczajne doświadczenia, uważane przez innych za doświadczenia „bez znaczenia”, które jednak mnie osobiście dopomogą w zrozumieniu i wyjaśnieniu własnego istnienia. W tego rodzaju doświadczeniach rozpoznaję Go po działaniu, a jednocześnie odczuwam, że nie ma na świecie takiej mocy, która byłaby w stanie dokonać tego, co On sprawia. Żadna siła nie potrafi powstrzymać Jego działania. Dlatego mogę Mu zaufać, mogę w Niego uwierzyć, podobnie jak uczyniło to już wielu przede mną. Uczynię to najlepiej we wspólnocie z tymi wszystkimi, którzy Mu uwierzyli od początku istnienia ludzkości — we wspólnocie ze świętymi.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama