Z życia Najświętszej Maryi Panny. Objawienie w Kanie

Maryja wstawia się za ludźmi. Ale nie tylko to! Jako Matka równocześnie chce, aby objawiła się mesjańska moc Jej Syna.

Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory». Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
(J 2, 1-11).

Kochane Siostry!

Podczas godów w Kanie Galilejskiej obecna jest Matka Jezusa, Maryja, która w znamienny sposób przyczynia się do początku znaków objawiających mesjańską moc Jej Syna. Znamy tę historię: kiedy zabrakło wina. Maryja mówi do Niego: Nie mają już wina! Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja? (J 2,34). Według Janowej Ewangelii godzina oznacza tu moment wyznaczony przez Ojca, w którym Syn wypełni swoje dzieło i w którym ma doznać uwielbienia.

Drogie Siostry, to, co Jezus odpowiedział swej Matce, zdaje się wskazywać raczej na odmowę, tym niemniej Maryja zwraca się do sług, zwraca się do nas ze słowami: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie (J 2, 5). Wtedy Jezus nakazuje sługom napełnić wodą stągwie tam stojące — a woda staje się winem, lepszym niż to, jakie uprzednio zostało podane gościom weselnym.

W tekście Janowego opisu wydarzenia z Kany zarysowuje się istota naszych zakonnych charyzmatów, których doszukujemy się w nowym macierzyństwie Maryi i to, w czym to nowe macierzyństwo wedle Ducha, a nie tylko wedle ciała, konkretnie się przejawia. Przejawia się w trosce Maryi o ludzi, w wychodzeniu im naprzeciw w szerokiej skali ich potrzeb i niedostatków. Choć w Kanie Galilejskiej została ukazana jedna tylko konkretna odmiana ludzkiego niedostatku, pozornie drobna i nie największej wagi („wina już nie mają”).

Maryja staje pomiędzy swym Synem a ludźmi w sytuacji ich braków, niedostatków i cierpień. Jej pośrednictwo ma więc charakter wstawienniczy: Maryja wstawia się za ludźmi. Ale nie tylko to! Jako Matka równocześnie chce, aby objawiła się mesjańska moc Jej Syna. Matka Chrystusa staje się wobec ludzi rzecznikiem woli Syna, ukazując te wymagania, jakie winny być spełnione, aby mogła się objawić zbawcza moc Mesjasza. W Kanie, dzięki wstawiennictwu Maryi i posłuszeństwu sług, Jezus zapoczątkował swoją godzinę.

A więc Kochane Siostry, do istoty naszych charyzmatów należy wstawiennictwo za ludźmi w sytuacji ich braków, niedostatków i cierpień oraz objawianie zbawczej mocy Mesjasza. Byśmy jednak byli zdolni do wypełniania tego zadania – napełnijmy stągwie wodą! Poprzez codzienną modlitwę, uczestnictwo w Eucharystii, odmawianie różańca, brewiarza i wielu innych naszych modlitw – zapraszajmy Jezusa do naszego życia. Choć to nasze życie zakonne jest jakie jest, i czasami daleko mu do wesela – zapraszajmy Jezusa!

Ja wiem, że życie służebniczki jest nijakie… Ale myślisz, że życie franciszkanina jest inne? Po spotkaniu z franciszkanami odnowy, tak zwanymi braćmi z Bronxu, wiem, że życie oryginalnego brata mniejszego jest bardziej niż nijakie. Żyjemy jak księża diecezjalni, tylko, że plebanie zamieniliśmy na klasztory, a sutanny na habity i daleko nam do peryferii, do których pójście należy do naszego charyzmatu. Ale kochane Siostry, nijakość jakaś wszędzie. Nawet u braci z Bronxu… Nijaki to ktoś bez wartości i znaczenia. Nijaka miłość zionie nudą. Nijakie życie przecieka przez palce jak woda. A wtedy już nic nie warto, bo i po co, bo i komu... Skąd my to znamy, nie?

A więc Drogie Siostry, nie wina, ale łaski nam trzeba, bo bez łaski wszystko jest byle jakie. Trzeba, więc tę wodę nijakości naszego życia i miłości przynieść Jezusowi, niech tego dotknie i przemieni, nada nowy smak: nowy, nieznany, ukryty… Nie trzeba od razu przechodzić od braci mniejszych do franciszkanów odnowy, od służebniczek do misjonarek miłości, czy nawet do świata – bo i tam możemy zrobić więcej niż zamknięci w ryzach zakonnej obserwy...

Kochane Siostry, napełnijmy stągwie wodą, a Jezus po raz kolejny objawi swoją chwałę, dokona cudu i przemieni wodę naszego życia nie tylko w wino, ale w wino tak dobre, jakiego nikt jeszcze nie kosztował na żadnym weselu. A Ty, Maryjo, Matko cudownej przemiany – powiedz nam, jak tego wina nie tracić za szybko… Amen!

Źródła:
Biblia Jerozolimska, Pallottinum 2006;
http://www.katolickapolonia.com/Tajemnica-Radosna-5-Znalezienie-Jezusa.htm

Kolejna część konferencji dalej>>

Wróć na początek >>

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama