"Siostrę śmierć" - jak ją nazywał św. Franciszek - dzieli przepaść od "śmierci nowoczesnej", która jest wyrazem kultury odrzucenia. Dokąd doprowadził ludzkość fałszywie rozumieny humanizm?
«Wyznajemy więc, że każdy mężczyzna i każda kobieta, niezależnie od tego, jak niewiele znaczący mogą się wydawać, mają w sobie nienaruszalną szlachetność, którą oni sami i osoby im bliskie muszą szanować i wymagać dla nich szacunku w sposób bezwarunkowy; że całe życie ludzkie, samo w sobie, w jakichkolwiek okolicznościach, zasługuje na godność».
Abp Oscar Arnulfo Romero wypowiedział te słowa w jednej ze swoich ostatnich homilii w San Salvadorze, w kaplicy szpitala Bożej Opatrzności, do chorych terminalnych, niedługo zanim został zabity 24 marca 1980 r. W swojej książce Siostra śmierć (Milano, Piemme, 2016, ss. 275, 17.50 euro) abp Vincenzo Paglia, od sierpnia przewodniczący Papieskiej Akademii «Pro Vita» i postulator procesu beatyfikacyjnego środkowoamerykańskiego arcybiskupa, jak się zdaje, uczynił z nich drogi jego sercu wątek, przewijający się w wielu miejscach. «Nowoczesna śmierć», by posłużyć się wielokrotnie cytowanym wyrażeniem Carla-Henninga Wijmarka, tak odległa i różna od franciszkańskiej «siostry śmierci», jest opisana przez autora w sposób bardzo uważny i żywy. Od presji rynku, by stała się nie tylko «legalna, ale i pożądana eutanazja», aż po zdradę samego słowa «eutanazja», która z «dobrej śmierci» stała się «prawem indywidualnym» i «praktyką podyktowaną litością», abp Paglia w jasny sposób upatruje w upadku «kultury humanistycznej, która faktycznie jest podstawą stosunków międzyludzkich w społeczeństwie zachodnim», przyczyny leżącej u podstaw owej «kultury odrzucania», która w praktyce skracania życia znajduje jeden ze swoich najtragiczniejszych epilogów.
Autor cytuje Etienne'a Montera, dziekana wydziału prawa belgijskiego uniwersytetu w Namur, by podkreślić rozszerzanie się zjawiska eutanazji «w stosunku do wąskiego pola początkowo przewidzianego przez prawo», wskazać «równię pochyłą», którą zwolennicy «łagodnej śmierci» chcą podać w watpliwość, podczas gdy liczby ją potwierdzają.
Grożącym w tej dziedzinie niebezpieczeństwem jest przejście od «prawa do śmierci» do «obowiązku śmierci». Abp Paglia wzywa natomiast na wielu stronicach swojej książki do poważnej i rzeczowej debaty na temat warunków życia na ostatnim jego etapie w naszym społeczeństwie, debaty, która dziś w wielu krajach, a we Włoszech w szczególności, wydaje się jeszcze bardzo daleka.
Wydaje się niejako — sugeruje autor, powołując się na słowa teologa Kościoła waldensów Paola Rickę — że radykalnie brakuje świadomości śmierci, która jest zawsze «świadomością krytyczną», ale bez której łatwiej jest uzyskać «bierne i bezkrytyczne akceptowanie systemu». Wkład, jaki może wnieść wiara chrześcijańska w tę debatę, ma kapitalne znaczenie, pod warunkiem, że zapoczątkuje «nowy i kreatywny okres refleksji teologicznej na tematy ostateczne» i w energiczny sposób będzie przedstawiany wierzącym i ludziom dobrej woli główny skarb naszej wiary, owo «patrzenie za horyzont», jedyna idea, która może naprawdę wyrwać osobę umierającą ze stanu samotności i zepchnięcia na margines, gdzie zdaje się ją kierować nasze społeczeństwo.
Znaczące są też stronice, na których abp Paglia, nawiązując do «długoletniego doświadczenia przyjaźni, zacieśnianej między ludźmi młodymi i starszymi, co można zobaczyć na przykład we Wspólnocie św. Idziego», wskazuje na rezultaty, jakie można by osiągnąć, doprowadzając do odrodzenia przymierza między pokoleniami, odkrywając na nowo konkretną spójność społeczną wokół tych ważnych tematów.
«Osoby starsze — pisze abp Paglia — przez swoją pełną słabości egzystencję podają w wątpliwość głupie pretensje do bezgranicznej samowystarczalności i pokazują wszystkim, że wzajemna zależność stanowi sens życia w całym tego słowa znaczeniu: to właśnie jest braterstwo, to jest prawo-obowiązek wzajemnej miłości». W ostatniej części książki ukazana zostaje kluczowa rola medycyny paliatywnej, zarówno jako antidotum na uporczywą terapię, jak na eutanazję, i jako horyzont, w którym proporcje między terapią i uznaniem wcześniejszych deklaracji odnośnie do leczenia mogą doprowadzić do autentycznego przymierza terapeutycznego. «Jeśli popatrzymy w sposób bardziej uważny i głęboki na wybory, jakich się dokonuje w ekstremalnych momentach życia — pisze autor — nie można nie zauważyć pewnej symetrii, lustrzanej, między eutanazją i uporczywą terapią. Jest to w gruncie rzeczy, w obydwu przypadkach postępowanie negujące śmierć jako wydarzenie naturalne. Działania te podyktowane są lękiem przed śmiercią: dlatego usiłuje się nad nią zapanować, uprzedzając ją przez eutanazję, odwlekając przez uporczywą terapię. Są to dwie formy wszechmocy i klęski».
Książkę kończy życzenie, by doszło do powstania «przymierza wszystkich, mającego na celu wyodrębnienie wspólnego horyzontu, gdzie będzie można wpisać sens życia i umierania», chroniąc w ten sposób sens tajemnicy. «Żaden człowiek nie może powiedzieć, że zna samego siebie, jeśli nie spotka się z Bogiem (...). Nie wiem, co dałbym, drodzy bracia — powiedział pewnego dnia abpRomero do swoich ubogich — aby jako owoc tego nauczania każdy z nas spotkał się z Bogiem i przeżywał z radością Jego wielkość i naszą małość». To pojednanie «Siostra śmierć» wydaje się sugerować również nam.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (11/2016) and Polish Bishops Conference