Błogosławiony jesteś, Szymonie

Homilia / rozważanie na 21 niedzielę zwykłą, rok A

Pan Bóg potrafi budować i umacniać swój Kościół, wykorzystując nawet najsłabsze ogniwa w niekończącym się łańcuchu wiary. „Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi!" (Rz 11,33)

Przeżycia związane ze Światowymi Dniami Młodzieży pod przewodnictwem Papieża, który stał się bezpośrednim następcą Jana Pawia II, całkiem podświadomie skłaniały wielu ludzi do pewnych porównań, podobnie zresztą jak i pierwsze dni pontyfikatu Benedykta XVI. Zmysł wiary podpowiada nam jednak, że właśnie takie chwile są po to, by uczyć się zawierzenia Panu Bogu i przyjmowania Jego darów w przekonaniu, że w każdym czasie daje Kościołowi to, czego najbardziej mu potrzeba. Stąd właśnie wszelkie porównania są w pewnym sensie nie na miejscu i świadczą o tym, że nie do końca ufamy Bożej Opatrzności.

„Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz Ojciec mój, który jest w niebie". Żeby zrozumieć, czym jest błogosławieństwo, którym może się cieszyć Piotr, trzeba spojrzeć na całe jego życie. Trzeba dostrzec nie tylko jego radosny entuzjazm, ale również chwile zwątpienia i zdrady, które przeżył. Bo przecież w tym wszystkim, co stało się treścią jego życia, rzeczywiście nie chodziło o ciało i krew, nie chodziło o jego osobiste predyspozycje czy zdolności, ale o łaskę, która przyszła od Ojca. To, co stało się udziałem Piotra, a więc nie tylko radości, cierpienia i trudności, ale nad wszystko odpowiedzialność za Kościół, było możliwe do wypełnienia, ponieważ sam Bóg przyszedł mu z pomocą.

Gdyby oprzeć Kościół wyłącznie na siłach i zdolnościach Piotra, jego historia mogłaby się okazać bardzo krótka. Ponieważ jednak Bóg był z nim, wystarczyły siły i zdolności prostego rybaka znad jeziora Genezaret, by zbudować Kościół, którego „bramy piekielne nie przemogą". Ilekroć patrzymy na kolejnych jego następców, warto sobie to przypominać.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama