Homilia na 4. niedzielę adwentu roku A
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: "Bóg z nami". Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie.
Łańcuch pokrewieństw, którym Mateusz rozpoczyna swoją Ewangelię (1,1-17), urywa się: "Eleazar [był] ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa..." Nie, Józef nie był ojcem Jezusa, lecz jest on jedynie mężem Maryi "z której narodził się Jezus". Narodził się: jest to forma bierna czasownika, służąca w Biblii do wskazywania z szacunkiem na bezpośrednie działanie Boga.
Jednakże Mateusz zdecydowanie wyprowadza Józefa z cienia. Aby poznać ziemskie pochodzenie Jezusa (potem trzeba nam będzie jeszcze poznać Jego pochodzenie niebieskie), musimy oczywiście skierować wzrok na Maryję, ale także na Józefa.
"Dziecię, które się narodzi, otrzyma imię Emmanuel, to znaczy Bóg z nami". To niesamowite postanowienie Boga zostaje objawione w trzech ludzkich słowach: Bóg z nami. Zwykła, śmiertelna kobieta wyda na świat dziecko, które jest Bogiem. Gdybyście spróbowali wytłumaczyć to osobom niewierzącym, gdybyście odważyli się porozmawiać o tym z Żydami i muzułmanami, wtedy zrozumielibyście, jak niepojęta jest głębia tego "początku", o którym chce nam opowiedzieć Mateusz: "Takie było pochodzenie Jezusa Chrystusa". To, co poczęło się w Maryi, jest z Ducha Świętego. Porodzi Ona Syna, który będzie Bogiem przebywającym wśród nas Bogiem z nami.
Ta niesłychana tajemnica zostaje oznajmiona w Ewangeliach na dwa różne sposoby. Łukasz skupia uwagę na Maryi: podczas Zwiastowania dowiaduje się Ona, iż porodzi Syna, pozostając dziewicą, jednakże Dziecko będzie potomkiem króla Dawida. Mateusz natomiast skupia uwagę na Józefie, aby wyjaśnić ten niezrozumiały aspekt "pochodzenia": jak to możliwe, że Jezus, zrodzony przecież jedynie z Maryi, będzie jednak potomkiem Dawida.
Nasze zamyślenie się nad tym "łańcuchem pokrewieństw" jest próbą zbliżenia się, na ile to tylko możliwe, do tajemnicy Wcielenia. Dziecko, które przyjdzie na świat w noc Bożego Narodzenia, niesie w sobie dwa światy: świat boski i świat ludzki ze swoją długą już historią, ze swoim oczekiwaniem, swoim dojrzewaniem. Jezus jest dzieckiem dziejów biblijnych ("syn Dawida, syn Abrahama" podkreśla Mateusz), jest owocem ludzkich pokoleń i Bożej obietnicy, które wspólnie zmierzają do tego niezwykłego momentu: Syn Dawida i Syn Boży. Syn Boży staje się ciałem jako potomek rodu Dawida, najbardziej znaczącego religijnie rodu ludzkiego. Mateusz, ewangelista ciągłości, chciał ukazać związek dawnej relacji Boga z ludźmi z Jego nową obecnością wśród nich: Jezus, zrodzony z ludzi przez ciało, jest zrodzony także przez ich dzieje.
A zatem rola Józefa staje się zrozumiała w tych właśnie nieograniczonych horyzontach Wcielenia. Łatwo stracić je z oczu, zatrzymując się na szczegółach, o których nie potrafimy powiedzieć nic pewnego, a mianowicie zastanawiając się nad tym, co działo się w umyśle i sercu tego młodego małżonka. Osobiście sądzę, że Józef ani przez moment nie miał wątpliwości co do Maryi. Obydwoje kochali się. Czyż Maryja mogłaby pozwolić, aby cierpiał on niepotrzebnie przez Jej milczenie? Józef wie i Józef jest "prawy". W ten sposób Biblia określa człowieka, który zwrócony jest ku Bogu i który gorliwie stara się pełnić Jego wolę.
Nie będąc fizycznym ojcem tego Dziecka, nie wie, jak ma postąpić. Przede wszystkim nie chce przywłaszczać sobie tego niezwykłego ojcostwa. A zatem wyrzeknie się ale jakiż to będzie ból! wspólnego życia z Maryją.
I wówczas pojawia się Anioł Pański. Oto w jaki sposób egzegeci pomagają nam odczytać przesłanie, które chciał przekazać ewangelista: "Nie lękaj się Józefie, synu Dawida, wziąć do siebie Maryję. To prawda, że Dziecko poczęte zostało mocą Ducha Świętego, ale to ty nadasz mu imię, ponieważ ty właśnie będziesz jego ojcem". Nadanie imienia należało bowiem do roli ojca.
Pozdrowienie, które anioł kieruje do Józefa, "syna Dawida", pokazuje zasadnicze miejsce Józefa we Wcieleniu. "Biorąc do siebie Maryję, adoptując Dziecko, włączasz Je w swój ród, włączasz Je w dzieje, które od Adama, poprzez Abrahama i Dawida, wiodą do ciebie. To właśnie poprzez ciebie będzie On Synem Dawida".
ANDRÉ SÈVE, Homilie niedzielne Kraków 1999
opr. ab/ab