Nasza wolność jest naszym największym problemem...

Życie to sztuka nieustannego wybierania między dobrem a złem. Homilia na 6 niedzielę zwykłą - rok A

Nasza wolność jest naszym największym problemem...

6. Niedziela Zwykła, rok A. Syr 15,15—20; 1 Kor 2,6—10; Mt 5,17—37

Przed ludźmi życie i śmierć, co ci się podoba, to będzie ci dane (Syr 15,17).

Syracydes uświadamia nam zasadniczą sytuację człowieka na świecie: wybór życia lub śmierci. Jest to wybór ostateczny. Nie ma niczego pośredniego pomiędzy nimi ani nie da się ich pogodzić, podobnie jak nie można pogodzić ze sobą ognia i wody. Na świecie dzisiaj często wybieramy sytuacje pośrednie: trochę tego i trochę tamtego. Odpowiada to naszemu polskiemu: „Jakoś to będzie”. Ostatecznie jednak nie będzie „jakoś”, ale albo pełnia życia w królestwie Boga, albo wieczne potępienie. Wybór należy do nas. Dokonuje się on przez wybór lub odrzucenie Bożych przykazań:

Jeżeli zechcesz, zachowasz przykazania, a dochować wierności jest Jego upodobaniem. Położył przed tobą ogień i wodę, co zechcesz, po to wyciągniesz rękę... Nikomu nie przykazał być bezbożnym i nikomu nie zezwolił grzeszyć (Syr 15,15n.20).

Nasza wolność jest naszym największym problemem. Często, niestety, uciekamy w usprawiedliwienie naszych złych czynów, mówiąc, że musieliśmy, że Bóg nas takimi stworzył. Ten argument w sporze o odpowiedzialność moralną jest niezmiernie ważny, wykorzystywany także publicznie w coraz to nowych skandalach i kolejnych lustracyjnych sensacjach. Wskazanie, że upadają nawet najwybitniejsi ludzie, daje innym „usprawiedliwienie” ich moralnej miałkości. „W imię prawdy” pokazuje się zło w Kościele i na szczytach władzy, co nie tylko podważa zaufanie, ale w jeszcze większym stopniu służy lepszemu samopoczuciu obserwatora tego wszystkiego, który może sobie powiedzieć: „Panie, miej mnie za usprawiedliwionego, bo jeżeli oni tak grzeszą, to moje grzechy są wobec ich grzechów niczym!”. Stąd taka atrakcyjność sensacji dotyczących duchownych, sióstr zakonnych i ludzi wysoko postawionych.

Stopniowo powstaje wizja całości jako ogromnej kałuży błota, w której wszyscy się taplają, tylko niektórzy udają świętych. „Ale jeżeli wszędzie jest bagno, to ja wcale nie muszę być czysty!” To jednak nie jest prawda. Na świecie mimo wszystko jest więcej dobra niż zła. Tyle tylko, że zło jest widoczne i głośne. Największym złem nieustannego karmienia ludzi sensacjami, pomijając kwestię ich prawdziwości, jest pokazywanie, że życie toczy się jedynie wokół tego, co można zdobyć: władzę, pieniądze i sławę. Nic innego się nie liczy, a to oznacza, że nie liczy się także Bóg. Nie rozstrzygając o tym, czy On jest, czy nie i jaki jest, wprowadza się praktyczny ateizm, czyli całkowite ignorowanie Boga. Syracydes przypomina: Uważaj, żyjesz w obliczu Boga:

Ponieważ wielka jest mądrość Pana, potężny jest władzą i widzi wszystko. Oczy Jego patrzą na bojących się Go, On sam poznaje każdy czyn człowieka (Syr 15,18n).

Jeżeli tak, to niezależnie od grzechów innych ludzi, będziemy sądzeni z grzechów własnych. Grzechy innych nas nie usprawiedliwiają. Nie stoimy w szeregu konkurentów, którzy starają się zdobyć lepszą pozycję, i cieszymy się, że inni przez swoje grzechy wypadają z konkurencji. My żyjemy przed Kimś i dla Kogoś, i dlatego życie ma sens. Jeżeli żylibyśmy jedynie dla siebie, śmierć obnażyłaby cały bezsens naszego życia, które sami wybraliśmy!

W tej perspektywie warto spojrzeć na Prawo Boże. Pan Jezus mówi w Ewangelii: Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić (Mt 5,17). Nie chodzi jednak o Prawo rozumiane jako norma porównawcza pozwalająca nam zobaczyć, ile zyskaliśmy, gdzie jesteśmy, czy jesteśmy lepsi od innych, czy nie... Pan Jezus nie tak rozumie Prawo. Ono jest drogowskazem w życiu. Dlatego jest naszą mądrością, prowadzi nas do życia pełnego, którego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1 Kor 2,9). W naszym ziemskim życiu tak naprawdę dopiero się przygotowujemy do prawdziwego życia. Rodzimy się do niego, wybierając drogę Chrystusa, która naznaczona jest krzyżem. Jesteśmy jak dzieci, które się uczą, którym nie wystarczy jedynie samo formalne brzmienie przepisów Prawa. Potrzeba im Nauczyciela, który by wyjaśnił i pokazał, co te przepisy naprawdę znaczą. Jezus, „wypełniając Prawo i Proroków”, jest tym Nauczycielem.

Ciekawy jest jednak sam kierunek pogłębienia sensu przykazań. Pan Jezus nie stara się rozszerzać zakresu obowiązywania przykazania. I tak np. dla przykazania: „nie zabijaj” nie rozszerza zakresu zakazu na morderców albo np. na zwierzęta. Jezus idzie w zupełnie innym kierunku — wskazuje na to, co się dzieje w sercu człowieka. To w sercu człowieka dokonuje się wybór dobra lub zła. To w sercu wybieramy życie lub śmierć. W nim rozbrzmiewa głos Boga do nas skierowany, czyli sumienie, na który odpowiadamy „tak” lub „nie”. Wszelkie kombinowanie pochodzi od Złego i ma służyć naszemu samousprawiedliwieniu. Tak czy inaczej prowadzi do kłamstwa, czyli pod władzę ojca kłamstwa.

Fragment książki „Rozważania liturgiczne. Tom 3 (Okres zwykły 1-11 tydzień)”

Włodzimierz Zatorski OSB (ur. 1953) benedyktyn, fizyk, teolog, filozof. Ukończył studia z fizyki teoretycznej na Uniwersytecie Jagiellońskim (1980 r.) Od 1980 w Opactwie Benedyktynów w Tyńcu, (śluby wieczyste złożył w 1984 r.). Założycieli wieloletni dyrektor Wydawnictwa Benedyktynów „Tyniec”. Od 2005 do 2009 przeor w Tyńcu, 2010-2013 mistrz nowicjatu. Od 2015 szafarz (ekonom) klasztoru. Od 2002 roku prefekt (opiekun) oblatów świeckich przy Opactwie w Tyńcu. Autor ponad 40 tytułów książkowych w tym 3 tytuły z zakresu duchowości lidera: „Podstawy duchowości lidera” (2011), „Duchowość lidera. Wybrane zagadnienia” (2014), „Duchowe dylematy lidera” (2017).

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama