Homilia na 7 Niedzielę Zwykłą roku A ze zbioru "Jezus żyje"
NIHIL OBSTAT. Prowincja Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, ks. Adam Żak SJ, prowincjał. Kraków, 14 V 2001 r., l.dz. 92/01.
Kpł 19, 1-2. 17-18;1 Kor 3, 16-23;Mt 5, 38-48
Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb. A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu, lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi... A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie... Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.
Wyśmianie, złośliwość, agresja... czyli krzywda.
Krzywda rodzi odwet, chęć zemsty i to zemsty zwielokrotnionej: za jeden ząb lecą dwa zęby, a czasem i szczęka. Lawinowo narasta zło.
Jezus wie o tym i wzywa do ucięcia chęci zemsty. Powołuje się przy tym na Ojca niebieskiego, który jest miłosierny dla każdego, i to bezwarunkowo.
Zawstydzasz mnie, Panie, swoją dobrocią. Rozbrajasz mnie z chęci zemsty. Żałuję za moje złośliwości i za brak miłosierdzia...
Przeprośmy Boga za nasze grzechy...
Miłujcie waszych nieprzyjaciół!
„Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb".
Uderzyć kogoś w twarz - to zniewaga (dodajmy, że uderza się wtedy prawą ręką w lewy policzek). Uderzyć zaś wierzchem dłoni w prawy policzek - to zlekceważenie, postponowanie, to wyrażenie gestem: nie jesteś wart normalnego uderzenia, wart zwykłego policzka.
Reakcja uderzonego? Nietrudno przewidzieć. Budzi się gniew, nienawiść, następują ciosy, leje się krew. Gwałtownie narasta złość znieważonej osoby, mobilizuje się drugich, zemsta zwraca się przeciw bijącemu, powstają wrogie stronnictwa i osławiona walka klas. Walka ta nie zmienia społeczeństwa, lecz tworzy nowe układy ucisku i krzywd. Rodzi się chęć odwetu, a ludzie cofają się do epoki kamienia łupanego. Niedawno tę epokę opuściliśmy.
Starożytni częściowo sobie z tym problemem radzili, bo prawnie stosowali odwet kontrolowany: za jedno oko wybijano jedno oko, nie więcej. Rzymianie później dodali zastrzeżenie: jeśli to było świadomie i dobrowolnie.
Żydzi, naród Biblii, ograniczyli miłość do współziomków. Nie znali miłości do nieprzyjaciół, np. do Samarytan czy Rzymian.
„A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół".
Przyszedł Jezus i nauczał: masz kochać wszystkich, a więc także wroga, bo to też człowiek i ma wspólnego z nami Ojca na niebie. Jezus nauczył nas słów modlitwy: odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. I nawet z krzyża przebaczył wrogom, mówiąc: Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią.
Pytanie tylko: jak to stosować w życiu? Jak sobie z tym radzić? Oto obrazek ze stanu wojennego:
Zabrano z pewnego domu chłopca, ucznia jeszcze. Wiadomo, kto zabrał i w jakich warunkach. Chłopiec znalazł się w celi aresztanckiej. I tam przyszedł do niego młody, dobrze odżywiony „dzielny" człowiek, „słusznej" postawy, z wielkimi bicepsami i zaczął ustawiać sobie chłopca do bicia. - Pochyl głowę, odsłoń kark! Chłopiec posłusznie to uczynił, ale w pewnym momencie podniósł głowę i powiedział: - Wiem, pan będzie mnie bił, ale ja panu już teraz wybaczam. I nie uwierzycie! Ten dzielny „czynownik" nagle zdębiał, zatrzymał ręce przy sobie i powiedział z wściekłością: - Ty smarkaczu, niczego nie będziesz mi wybaczał! I wyszedł z celi.
Było w tym chłopcu królestwo Chrystusowe. Był on, mimo młodego wieku, wolny. Wewnętrznie wolny! I ta wewnętrzna wolność pozwoliła mu być odważnym wobec fizycznej przemocy(14).
Czy nie ma racji Pan Jezus mówiąc o nadstawianiu policzka? Myślę, że łaska Boża trafia w ten sposób do sponiewieranego człowieczeństwa bijących. Zresztą, czy nas nie rozbraja spokój i opanowanie napadniętych przez nas? Posłuchajmy jeszcze:
Mały synek coś przeskrobał, a to denerwuje rodziców. Po obiedzie, a więc po ochłonięciu, tato spokojny i zrównoważony zapytał spokojnie, dlaczego to zrobił. Chłopaczek milczał, bo czuł się winny. Ojciec tłumaczył dalej, że za winę trzeba ponieść karę. Synek milczał i słuchał. Zgadzał się, bo nie było u ojca przemocy. Nie czuł się skrzywdzony i spokojnie przyjął karę. Zapewne w przyszłości będzie tak samo postępował ze swoim synkiem czy córką.
Zakończenie
Pan Jezus powiedział: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią". Powiedział też w okropnych boleściach na krzyżu: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią". I jeszcze: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski".
Módlmy się za św. Franciszkiem z Asyżu:
O Panie, uczyń z nas narzędzia Twego pokoju. Abyśmy siali miłość tam, gdzie panuje nienawiść. Wybaczenie - tam, gdzie panuje krzywda. Jedność - tam, gdzie panuje zwątpienie. Nadzieję - tam, gdzie panuje rozpacz. Światło - tam, gdzie panuje mrok. Radość - tam, gdzie panuje smutek. Spraw, abyśmy mogli nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać. Nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć. Nie tyle szukać miłości, co kochać. Albowiem dając otrzymujemy. Wybaczając zyskujemy przebaczenie. A umierając rodzimy się do wiecznego życia. Przez Jezusa Chrystusa Pana naszego. Amen.
Ojciec niebieski uważa każdego za swoje dziecko. Nawet takiego, który Go obraża i wręcz nienawidzi. Bóg kocha także i mnie, nawet gdy grzeszę. I to zmusza mnie, by drugiemu przebaczyć. „Błogosławieni miłosierni".
opr. mg/mg