Homilia na 14 Niedzielę zwykłą roku B
I wstąpił we mnie duch, gdy do mnie mówił, i postawił mnie na nogi; potem słuchałem Tego, który do mnie mówił. Powiedział mi: «Synu człowieczy, posyłam cię do synów Izraela, do ludu buntowników, którzy Mi się sprzeciwili. Oni i przodkowie ich występowali przeciwko Mnie aż do dnia dzisiejszego. To ludzie o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach; posyłam cię do nich, abyś im powiedział: Tak mówi Pan Bóg. A oni czy będą słuchać, czy też zaprzestaną — są bowiem ludem opornym — przecież będą wiedzieli, że prorok jest wśród nich.
Pierwsze czytanie opowiada o powołaniu przez Boga Ezechiela na proroka. Bóg nie kryje przed nim trudności, jakie napotka w trakcie swej działalności. Spotka się ze sprzeciwem, a jednak powinien pełnić swoją misję. Taka jest wola Boża. Bóg jest tym, który daje łaskę powołania.
Nie ma dla człowieka większej tragedii, jak czuć w sobie jakieś wielkie powołanie, a nie móc go zrealizować w całej rozciągłości. Tak było w przypadku Ludwika Beethovena, wielkiego kompozytora niemieckiego (1770—1827), mieszkającego i tworzącego w Wiedniu od 1792 roku. Tu po okresie krótkiego triumfu, i po uświadomieniu sobie, że jedynym jego powołaniem życiowym jest muzyka, zaczyna tracić słuch. W roku 1798 lekarze stwierdzają, że głuchota jest nieunikniona. O tragedii Beethovena najlepiej świadczy jeden z jego listów, do pastora Amendy, pisany w tym okresie:
„Jakże często chcę Ciebie mieć przy sobie, bo twój Beethoven żyje bardzo nieszczęśliwie, w walce z Naturą i Stwórcą, niejednokrotnie już złorzeczyłem Mu... Wiedz, że części mojej najlepszej, słuchu, bardzo mi ubyło; wówczas już, kiedyś jeszcze był u mnie, czułem oznaki, a zamilczałem, teraz wciąż się pogarsza, czy to się da uleczyć, na to jeszcze poczekamy... Jak smutno żyć teraz muszę, unikać wszystkiego co bliskie i drogie... Smutna rezygnacja, do której uciec się muszę, postanowiłem wszakże podnieść się ponad to wszystko, ale jak to będzie możliwe?... Sprawę mego słuchu proszę Cię zachować jako wielką tajemnicę i nikomu jej na świecie nie udzielać”.
Witold Hulewicz, Przybłęda Boży, Kraków 1959, s. 71.
Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował — żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny.
Św. Paweł w swoim Drugim Liście do Koryntian apeluje do bogatych adresatów, by przyszli z pomocą materialną chrześcijanom w Jerozolimie. Zachętą w świadczeniu dobroczynności ma być dla nich postawa samego Jezusa Chrystusa.
Chrześcijaństwo zawsze widziało w działalności charytatywnej jeden ze swoich głównych obowiązków. Z dziejów Kościoła krakowskiego warto wspomnieć postać kardynała Adama Stefana Sapiehy. Jego życie przypada na lata 1867—1951. Urodził się w rodzinie książęcej na zamku w Krasiczynie, zmarł w Krakowie i został pochowany w katedrze wawelskiej. Wyświęcony na kapłana we Lwowie w 1893 roku, studiował w Innsbrucku i Rzymie. W 1911 roku został biskupem krakowskim. Na czas jego pasterzowania przypadły dwie wojny światowe. W latach 1914—1918 tysiące Polaków, na skutek działań wojennych, znalazło się w nędzy i było narażonych na epidemie (tyfus, czerwonka). Sapieha założył wówczas Książęco-Biskupi Komitet do niesienia pomocy zagrożonym rodakom. Dzięki zorganizowanej pomocy medycznej miliony Polaków zaszczepiono przeciw ospie. Komitet zajmował się dostarczaniem potrzebującym lekarstw, odzieży i żywności. W 1929 roku, w okresie światowego kryzysu gospodarczego, założył Arcybiskupi Komitet do organizowania pomocy dla bezrobotnych. W czasie II wojny światowej (1939—1945) stał się dla rodaków wzorem postawy wobec okupanta: jak nie ulec wrogowi i jak zachować godność narodową. Bezpośrednio i poprzez Rzym interweniował u najwyższych władz niemieckich na rzecz aresztowanych i więzionych w obozach koncentracyjnych. Jego zasługą było zwolnienie przez Niemców większości profesorów UJ, aresztowanych w listopadzie 1939 roku i wywiezionych do Sachsenhausen. W latach powojennych kierował centralą wszystkich organizacji charytatywnych w Polsce, zwaną Caritas (1945— —1950).
Papież Pius XII w lutym 1946 roku mianował Sapiehę kardynałem. Tłumny udział wiernych w jego pogrzebie w lipcu 1951 roku był wyrazem hołdu dla wielkiego pasterza archidiecezji krakowskiej i obrońcy narodu polskiego w najtrudniejszych dla niego chwilach, pierwszej i drugiej wojny światowej. Skromnym wyrazem wdzięczności dla niego jest pomnik odsłonięty w 1976 roku na placu przed bazyliką Franciszkanów w Krakowie.
Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?» I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony». I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.
Chrystus od żłóbka betlejemskiego, po krzyż i po dzień dzisiejszy jest kochany i zwalczany. Z wrogą postawą względem siebie spotkał się Chrystus nawet w swym rodzinnym mieście, w Nazarecie — o czym mówi dzisiejsza Ewangelia. Odnośnie tych postaw można powiedzieć, że ci, co są po stronie Chrystusa, będą mieć kiedyś powód do radości. W sposób charakterystyczny wyraził to przekonanie François Mauriac, który napisał: „Pod wieczór życia nie ma większego szczęścia niż to, że się Go kochało”.
Cytat za: Chrystus w moim życiu, Stockbridge (USA) 1982, s. 249.
opr. mg/mg