Homilia na 22 niedzielę zwykłą roku B
Polemika Pana Jezusa z faryzeuszami i „uczonymi w Piśmie” prowokuje do refleksji nad naszą religijnością współczesną; na ile ona jest — jak chce w swoim Liście św. Jakub Apostoł — „czysta i bez skazy”.
„Skażenie” religijności rodaków Chrystusa polegało na tym, że zbyt wielką wagę przywiązywali do tego, co w religii jest tylko „zewnętrzne” oraz dopuścili do głębokiego rozziewu między wyznawanymi prawdami wiary a praktyką życia. Żydzi, „trzymając się tradycji starszych”, skrupulatnie przestrzegali „podanych przez ludzi” zasad i zwyczajów, nadając im często sankcję religijną (np. mycie kubków i rąk), a jednocześnie uchylali lub błędnie interpretowali przykazania pochodzące wprost od Boga. Postawę taką już wcześniej napiętnowali prorocy: „Ten lud czci mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode mnie”.
Jeżeli w ewangelicznej perspektywie popatrzymy na naszą religijność, nasuwa się szereg analogii i obaw. Zauważmy, jak wielką wagę przywiązujemy często do obrzędowej strony świąt kościelnych (choinka, sukienka, święconka, pisanki), zaniedbując jednocześnie spowiedź wielkanocną. Ile dodatkowych zleceń dajemy zakładom pogrzebowym, aby wszystko jak najokazalej wypadło, a jednocześnie połowa rzekomo katolickiej rodziny nie widzi potrzeby ofiarowania Komunii św. w intencji zmarłego. Ilu wśród nas „wierzących niepraktykujących”, a ilu — to swoista polska nowość — „praktykujących niewierzących”, tzn. takich, którzy wprawdzie uczestniczą w tradycyjnych obrzędach religijnych, lecz nie uznają wszystkich głoszonych przez Kościół prawd wiary i nie respektują zasad życia chrześcijańskiego? Można oczywiście takich pytań postawić więcej. Ale dopiero udzielone na nie odpowiedzi pozwolą dostrzec, na ile nasza religijność jest „czysta i bez skazy”, a na ile wymaga oczyszczenia.
Już Henryk Bergson w ważnej pracy „Dwa źródła moralności i religii” dokonał rozróżnienia między tzw. religijnością statyczną a religijnością dynamiczną. Pierwsza z nich, w dużym stopniu odpowiadająca postawie napiętnowanej przez Chrystusa, akcentuje to, co w religii zewnętrzne (głównie stronę obrzędową oraz elementy strukturalne i prawne). Jest to religijność zachowawcza i pasywna. Religijność dynamiczna ma źródło w głębokim, wewnętrznym doświadczeniu Boga i w konsekwencji prowadzi do takiej przemiany życia, która dynamizuje życie moralne i całą dobroczynność człowieka. Zapewne to miał na myśli św. Jakub, gdy pisał: „Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata”.
Ujmując rzecz nieco encyklopedycznie, można powiedzieć, że właściwie (czyli „bez skazy”), integralnie pojęta religijność łączy w sobie jednocześnie: przekonania, struktury i postawy. Przekonania — to doktrynalna strona religii, kwestia tego „w co się wierzy”, ale także „Komu się wierzy”. Teologia mówi o „głównych prawdach wiary” oraz o pewnej „hierarchii” prawd: w religijnym systemie wiary prawdy są ze sobą wzajemnie powiązane. Najważniejsze z nich zostały wprost objawione lub logicznie wynikają z Bożego Objawienia i jako takie określają doktrynalną tożsamość danej religii. Nazywamy je zwykle dogmatami. W tym sensie dla nas dogmat jest prawdą, w którą powinien wierzyć każdy katolik, jeśli chce być katolikiem. Brak integralności i wszelka wybiórczość w tej materii (przyjmowanie jednych, a odrzucanie innych prawd wiary katolickiej) sprawia, że już w punkcie wyjścia moja religijność będzie „skażona”.
Ludzie przyjmujący i wyznający te same prawdy wiary potrzebują siebie nawzajem, potrzebują być razem. Wiara bowiem umacnia się, gdy się nią dzielimy. Dlatego w ramach każdej religii powstają określone struktury (wspólnoty i instytucje) umożliwiające i ułatwiające trwanie w czystości i jedności wiary. Taką funkcję pełnią świątynie, parafie, diecezje, Stolica Apostolska, ale także uczelnie katolickie, ruchy, stowarzyszenia, grupy apostolskie i modlitewne itp. Czy mam poczucie przynależności do tych struktur i czy czuję się odpowiedzialny za ich rozwój?
Najpełniejszą jednak weryfikacją autentyczności naszej religijności są decyzje moralne i wynikające z nich postawy. Wiarę Izraela miał weryfikować stosunek do Bożych „praw i nakazów”: „Nic nie dodacie do tego, co ja wam nakazuję, i nic z tego nie odejmiecie, (...) bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów”. Także dzisiaj „religijność czysta i bez skazy” wyraża się najlepiej w stylu życia wyznawców danej religii.
opr. mg/mg