Syn Człowieczy musi wiele cierpieć

Homilia na 24 Niedzielę zwykłą roku B

Pierwsze czytanie Iz 50,5-9a

Pan Bóg otworzył Mi ucho,
a Ja się nie oparłem
ani się cofnąłem.
Podałem grzbiet mój bijącym
i policzki moje rwącym Mi brodę.
Nie zasłoniłem mojej twarzy
przed zniewagami i opluciem.
Pan Bóg Mnie wspomaga,
dlatego jestem nieczuły na obelgi,
dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz
i wiem, że wstydu nie doznam.
Blisko jest Ten, który Mnie uniewinni.
Kto się odważy toczyć spór ze Mną?
Wystąpmy razem!
Kto jest moim oskarżycielem?
Niech się zbliży do Mnie!
Oto Pan Bóg Mnie wspomaga.
Któż Mnie potępi?

Księga Izajasza zawiera proroczy opis męki Chrystusa. Prorok Izajasz żył na przełomie VIII i VII wieku przed narodzeniem Chrystusa. Prorocza wizja pozwalała mu oddać hołd przyszłemu Mesjaszowi w tajemnicy Jego męki. Po jej wydarzeniu w Wielki Piątek została uwieczniona na tysiące sposobów w dziełach literackich, w malarstwie, rzeźbie, muzyce, w nabożeństwie drogi krzyżowej, w Gorzkich Żalach.

Mękę Chrystusa upamiętnia w Jerozolimie bazylika pod wezwaniem Konania w Ogrodzie Getsemani. Obecna bazylika jest trzecim kościołem zbudowanym na tym miejscu. Została wzniesiona w 1924 roku i jest obsługiwana przez oo. franciszkanów. Pierwszy kościół na tym miejscu był zbudowany przez cesarza Teodozjusza pod koniec IV wieku: najcenniejszym w nim elementem była tzw. Skała Konania. W obecnej bazylice, tuż przed ołtarzem, wystaje ponad posadzkę duży fragment białej wapiennej skały, która jest uważana za Skałę Konania z pierwszej bazyliki, z IV wieku. Nic nie stoi na przeszkodzie, by ją uważać za tę skałę, przy której modlił się Chrystus i na którą spływały krople Jego krwi w noc wielkoczwartkową.

Drugie czytanie Jk 2,14-19

Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy [sama] wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: «Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!» — a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała — to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz, lecz także i złe duchy wierzą i drżą.

Św. Jakub przypomina nam o obowiązku postępowania w życiu codziennym zgodnie z naszą wiarą. „Wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie”.

Jest rzeczą zaskakującą, jak my naszą wiarę — nasze przekonania religijne i naszą pobożność — potrafimy godzić z krzywdą bliźniego. Za ilustrację może posłużyć pewien obraz z życia wiejskiego w Wierzchosławicach, nakreślony przez Wincentego Witosa w jego pamiętnikach:

„W niedzielę dnia 1 września miał się odbyć odpust w Wierzchosławicach. Trzeba było na odpuście być, ale i o chudobie nie zapomnieć. Ażeby to osiągnąć, pognaliśmy z ojcem wcześnie rano krowy na nie wykoszoną trawę na miedzy. Gdyśmy wracali do domu, ojciec spostrzegł, że Stefan Gdowski, przeszło siedemdziesięcioletni gospodarz, pasie czworo bydła w ziemniakach należących do jednego z wyrobników, mimo że ziemia była silnie rozmoknięta, a nać ziemniaków zupełnie zielona. On zaś sam siedzi na miedzy i śpiewa sobie godzinki. Zgorszony ojciec odzywa się do niego: «Bójcie się Boga, Stefanie! Co wy robicie? Nie pasiecie na swoim, choć macie dość gruntu, ale niszczycie dziada, a jeszcze jak faryzeusz przy tym godzinki śpiewacie!» Stary, zupełnie tym niewzruszony, powstał powoli, do krowy się nie ruszył, tylko z dużą gębą wsiadł na ojca, że mu przerwał modlitwę i on musi teraz zaczynać od początku. Wytłumaczył też rozgniewany ojcu, że to jest dopiero grzech, a nie głupie badyle, które krowy zjadły”.

Wincenty Witos, Moje wspomnienia, Warszawa 1981, s. 58.

Ewangelia Mk 8,27-35

Potem Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: «Za kogo uważają Mnie ludzie?» Oni Mu odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków». On ich zapytał: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Mu Piotr: «Ty jesteś Mesjasz». Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili.

I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: «Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie».

Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je.

„I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć...” Faktycznie Chrystus wiele cierpiał. Całe Jego życie było naznaczone cierpieniem, od groty betlejemskiej, gdzie się narodził, aż po Kalwarię, gdzie umarł na krzyżu. Cierpienie stanowiło istotny składnik życia Chrystusowego. Nasze wyznanie wiary też mówi o cierpieniach Chrystusa, pomijając wiele innych doniosłych faktów z Jego życia. Zwraca na to uwagę J. Guitton w swoim „Dzienniku”:

„Jezus cierpiał. Z symbolu wiary dowiadujemy się, że Syn Boży mógł cierpieć i to jest wszystko, co Credo mówi o Jezusie. Nie mówi o Jego cudach ani o Jego słowach, lecz tylko tyle: cierpiał. To było Jego wielkim czynem i powodem, dla którego zstąpił na ziemię: passus est sub Pontio Pilato. (...) Cierpienie, które wynika z łańcucha okoliczności i nie prowadzi do nadmiernego zasklepiania się, a przynajmniej do nadmiernego roztkliwiania się nad sobą, jest źródłem życia i światła i nie jest nigdy daremne. Cierpienie Jezusa było cierpieniem męczennika. Wypływało z Jego kazań: Jego energii i odwagi w głoszeniu prawdy, w przekazywaniu słowa: Jego cierpienia zatem nie były, jak często nasze, wynikiem słabości, lecz odzwierciedleniem Jego istoty. Jego cierpienia były odbiciem tego, czym był. Z tego powodu Jego męka jest w naszych rozpamiętywaniach jak diament, który ogniskuje wszystkie promienie, Eucharystia zaś z kolei to upamiętnienie męki”.

Jean Guitton, Dziennik..., Warszawa 1965, s. 242.


opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama