Owoc obfity

Homilia na 5 niedzielę wielkanocną, rok B

W okresie paschalnym warto pamiętać i warto odnawiać w sobie nadzieję, że naszym powołaniem jest obfite owocowanie: wyzwolenie z grzechów, przemiana serca, nowy sposób życia i przemiana świata wokół nas. To jest normalne i na to powinniśmy czekać. Wbrew ludzkiej logice uwarunkowań, która pozwala o sobie lub o innym człowieku powiedzieć, że „z tej mąki chleba nie będzie". W Bożej logice naszego życia jest wręcz odwrotnie: „Bóg wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć. Bóg wybrał to, co nie jest". A jeśli nasze serce nas oskarża, przypominając nam naszą grzeszność? Bóg na szczęście jest większy od naszego serca. Co jednak jest warunkiem takiego owocowania?

„Trwajcie we mnie" - odpowiada nam Jezus słowami Ewangelii. Latorośl tylko dlatego owocuje pięknymi gronami, że jest złączona z krzewem. My owocujemy tylko dlatego, że jesteśmy zjednoczeni z Chrystusem. Nie można jednak tego trwania w Chrystusie sprowadzić do żadnego zewnętrznego aktu, nawet tak niezwykłego jak regularne, choćby codzienne przystępowanie do Komunii

Świętej. Wielokrotnie Jezus opowiadał św. Faustynie o cierpieniu, jakie sprawiają mu dusze ozięble Jemu poświęcone: „Najboleśniej rani moje serce niewierność duszy szczególnie przeze mnie wybranej; te niewierności są ostrzami, które przebijają serce moje" (Dzieniczek nr 3 67). A przecież byli to ludzie, którym od strony zewnętrznej pobożności nie można było nic zarzucić.

Piętnasty rozdział Ewangelii św. Jana jest zaproszeniem do przyjaźni. Owocowanie to cecha przyjaciół Boga. Komunia serc i zgoda woli - tak najkrócej możemy opisać Boże zaproszenie. Jakie to niezwykłe. Ja mogę być przyjacielem Boga. Jak więc mogę budować przyjaźń z Chrystusem i w niej trwać?

Po pierwsze, zgadzając się na oczyszczenie serca. To sam Ojciec oczyszcza każdą winorośl, która chce bardziej kochać i przynosić owoc. Po drugie, przyjaźń budujemy przez poznawanie. Jak nas zachęca Jezus, Jego słowa mają w nas trwać. By mogły, trwać muszą być ciągle poznawane. Po trzecie, przyjaźń jest budowana przez serdeczne obcowanie. I tu nieocenioną pomocą jest dla nas Maryja: „Na duchowej drodze różańca, opartej na nieustannym kontemplowaniu - razem z Maryją - Chrystusowego oblicza, ten wymagający ideał upodabniania się do Niego jest osiągany przez obcowanie, które moglibyśmy nazwać «przyjacielskim». Wprowadza nas ono w naturalny sposób w życie Chrystusa i pozwala nam jakby «oddychać» Jego uczuciami" („Rosarium Virginis Mariae", nr 5).

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama