Jak powinno wyglądać oczekiwanie na przyjście Pana w chwale? Homilia na 2 niedzielę Adwentu (C)
1. Podczas każdej ofiary eucharystycznej na końcowe słowa przeistoczenia Lud Boży odpowiada aklamacją, która stwierdza, że oczekuje on ostatecznego przyjścia Chrystusa Pana w chwale podczas paruzji. Pierwsza aklamacja brzmi: Głosimy śmierć Twoją Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale. Tu oczekiwanie szczególnie stawia nam przed oczy okres adwentu. Czas nieznany, dzielący nas od paruzji, upływa nam pod znakiem częściowego korzystania już z dzieła Odkupienia z jednoczesnym oczekiwaniem jego finału, gdyż jeszcze nie dokonało się ono w całej swojej pełni zamierzonej przez Boga. Dopiero paruzja będzie jego dopełnieniem. Ponieważ nasze oczekiwanie nie jest wyłącznie biernym stanem, dzisiejsze czytania mszalne nadają kierunek takiemu czynnemu z naszej strony oczekiwaniu paruzji, podobnie jak na okręcie lub w samolocie działa nawigator kierujący prawidłowo rejsem.
2. Natchniony autor czytania z księgi wtórnokanonicznej ST pisze pod imieniem Barucha, ucznia i sekretarza proroka Jeremiasza (podobna pseudonimia występuje w tytułach niektórych psalmów oraz ksiąg Koheleta i Mądrości). Treść jednak tej księgi wskazuje na epokę późniejszą — rozwiniętego już judaizmu, (a końcowa redakcja jej tekstu greckiego być może przypada na wiek II przed Chr.), co więcej na epokę niedoli i zagrożeń wiary uciśnionego Ludu Bożego, kiedy to trzeba było budzić w nim ducha. Do Jerozolimy więc jako jego przedstawicielki autor kieruje słowa pociechy obiecując, że sam Bóg niebawem stanie na czele swego ludu, zapewniając mu powrót do światła swej chwały. Nowy Lud Boży dziś z łatwością transponuje to proroctwo, mając na myśli swoją drogę do nieba pod troskliwą opieką Ducha Świętego, działającego w Kościele z woli Chrystusa.
Święty Paweł pisze z więzienia List do Filipian, swojej najukochańszej wspólnoty kościelnej, pierwocin zdobyczy apostolskich w Europie. Niniejszy urywek — to zachęta do gorliwości w szerzeniu Ewangelii. Wspomina więc Apostoł o jeszcze niedawnym początku życia chrześcijańskiego adresatów, mówi o chwili obecnej i ukazuje jego kres — paruzję. Ukazując tę całość ich życia, akcentuje z jednej strony Bożą troskę o nich podczas całej ich wędrówki: Ten, który zapoczątkował w was dobre dzieło, dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa, z drugiej — jaka winna być ich na to praktyczna odpowiedź. Jest nią doskonalenie się w chrześcijańskiej, nadprzyrodzonej, miłości (agape), która kieruje się dyktandem coraz bardziej delikatnego sumienia, oceną tego, co lepsze z uwagi na drugi raz powtórzony dzień Chrystusa, a więc na paruzję. Wtedy się ukaże plon sprawiedliwości nabyty przez Jezusa Chrystusa.
Jako „Dobrą Nowinę” ukazuje nam dziś św. Łukasz — z precyzją rasowego historyka — typowy dla czasu adwentu kerygmat pokutny Jana Chrzciciela, jako powołanego przez Boga. Kerygmat ten został przedstawiony jako realizacja proroctwa Izajaszowego, ściślej — zaczerpniętego z Księgi Pocieszenia Deutero-Izajasza (Iz 40,3—5), proroka z końca niewoli. Słyszymy więc obrazowe nawoływanie do przygotowania dróg Panu. Natchnieniem dla Proroka był znany ówcześnie i dla wszystkich zrozumiały zwyczaj naprawiania dróg prowadzących do miast, do których mieli przybyć w odwiedziny królowie. W odróżnieniu od tego, co podają z Proroka również pozostali Synoptycy, Łukasz dorzuca jeszcze jeden werset: wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże. Jest to już ślad relektury i transpozycji chrześcijańskiej, dokonanej w duchu drogiego Łukaszowi uniwersalizmu Nowego Przymierza. I tak Panem jest już Chrystus jako zbawiciel wszystkich bez wyjątku ludzi.
3. Wspólnym niejako mianownikiem teologicznym wszystkich trzech czytań tej niedzieli jest doniosła prawda objawiona o dziejach zbawienia. Odnosi się ona zarówno do Boga jako inicjatora zbawczego planu, jak do człowieka — jego wykonawcy. Przy tym dzieje zbawienia ukazują się kolejno w swojej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Przeszłość sięga tym razem do czasu naprawy losów Izraelitów po niewoli babilońskiej. Teraźniejszość szeroko pojęta, chrześcijańska sięga od początków działalności Przesłańca Pańskiego — Jana Chrzciciela, przez działalność apostolską św. Pawła już w Europie (Filippi), aktualną tak samo, jak wtedy, także dla naszych czasów. Wreszcie przyszłość ściśle eschatologiczna — to dzień Chrystusa, paruzja, z nieodłącznym od niej bilansem dziejów zbawienia. Prawda zaś o człowieku — to jego niezbędny, ufny dzięki łasce Chrystusa, udział w prostowaniu dróg Panu, nagrodzony w końcu plonem sprawiedliwości.
4. Aktywnym czekaniem na Pana trzeba odpowiednio pokierować, stosownie do naszej sytuacji w dziejach zbawienia. Mamy więc liczyć się z jej pouczającą przeszłością, z realną oceną tego, co jest teraz, wreszcie z finałem nieuchronnym objawionej nam przyszłej paruzji. Izrael miał w pamięci przeszłą przyczynę swej niedoli — niewierność wobec przymierza z Jahwe (rekolekcje adwentowe, jeśli gdzieś są, mogą spełnić dziś podobną rolę). Jednakże Prorok nawoływał ich, by ufnie liczyli na świetlaną przyszłość mesjańską. A przecież my w niej już żyjemy. Możemy więc liczyć na większą, niż miał Izrael, pomoc, a to właśnie przez Jezusa Chrystusa, który nas darzy łaskami Odkupienia. Tymczasem póki jeszcze nie jesteśmy u kresu, a zarazem czeka nas nieuchronne rozliczenie z życia, zwłaszcza z wierności nowemu przykazaniu miłości, wniosek jest prosty: „doskonalenie się” w tym zakresie zgodnie z apelem Apostoła. Plon sprawiedliwości dla gorliwych jest niezawodny.
Augustyn Jankowski OSB, Przy stole Słowa, tom 1 (Adwent, Boże Narodzenie) Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
opr. mg/mg