7 Niedziela Wielkanocna, Wniebowstąpienie Pańskie kieruje nasze oczy ku eschatologii
1. „Pańskim” nazywamy Wniebowstąpienie dlatego, że Jezus Chrystus, właśnie jako „Pan”, tzn. jako Zmartwychwstały, wstępuje do nieba, zarazem wracając do Ojca. Jest to jak gdyby odwrotna strona „uroczystości nad uroczystościami i naszej Paschy” — faktu Zmartwychwstania, niezbędny etap misterium paschalnego, a więc i dzieła Odkupienia. Ale zarazem jest to poniekąd święto człowieka, gdyż tam, gdzie znalazł się Chrystus w tym dniu, dotąd jeszcze nie było człowieka. Po haniebnej śmierci na krzyżu przebóstwiony Nowy Adam znalazł się tam jako kapłan na wzór Melchizedeka, czyli nie tylko jako Pośrednik u Ojca, ale jednocześnie jako Król, i to całego wszechświata sprawujący odtąd współrządy nad nim wraz z Ojcem. Dalszym paradoksem tej tajemnicy jest to, że mimo widzialnej rozłąki z uczniami w tym dniu nie przerwie się Jego obecność z nami aż do skończenia świata. Pozostaje Chrystus dzięki Duchowi Świętemu w Kościele, w jego nauce i sakramentach, aż do paruzji.
2. Pierwsze zdania Dziejów Apostolskich szerzej opowiadają scenę Wniebowstąpienia, niż to uczynił ten sam autor na zakończenie swojej Ewangelii (Łk 24,50—53). I tak teraz uściśla datę faktu: było to w 40 dni po męce (co Tradycja liczyła zawsze od powstania z martwych), dni wypełnionych nauką o królestwie Bożym. Potem następuje krótki pouczający dialog Jezusa z uczniami: po zakazie opuszczania Jerozolimy aż do chwili Zesłania Ducha Świętego, na zbyt naiwne pytanie uczniów, nieodrodnych Żydów z ich oczekiwaniami ziemskiego królestwa, Jezus reaguje ukazaniem im nieoczekiwanych perspektyw: będą Jego świadkami aż po krańce ziemi. Wreszcie kończy się scena opisem szczegółów samego cudu: rozstaje się Jezus z uczniami, obłok, biblijny znak Bożej transcendencji, zabiera Go sprzed oczu kontemplujących Go uczniów. Wtedy dwaj aniołowie pouczają ich o niecelowości dalszego w tej chwili wpatrywania się w niebo: stamtąd kiedyś nastąpi Jego paruzja.
Modlitwa wstępna z Listu do Efezjan o światłe oczy serca i o głębię wiary adresatów ukazuje nam wymiar kosmiczny Wniebowstąpienia. Ten właśnie kolejny etap misterium paschalnego oglądany z perspektywy całego planu zbawienia mówi znacznie więcej niż poprzednio odmalowana scena z Dziejów Apostolskich. Jest to nie tylko tryumfalna intronizacja Jezusa Chrystusa po prawicy Ojca, znana z mesjańskiego Ps 110,1. Łączy się z tym także wywyższenie Go ponad cały świat duchów czystych, znany nam z Objawienia biblijnego, i ponad wszelki możliwy, jaki poznamy dopiero w wieku przyszłym. Mimo tego wyniesienia nie jest chwalebny Pan daleko od swego Kościoła na ziemi, skoro jest jego Głową, zgodnie z rozwiniętą w tym liście najpełniej nauką Pawłową o eklezjalnym czyli Mistycznym Ciele Chrystusa. Tak pojęte Ciało jest Pełnią łask, które rozlewają się nie tylko na wiernych, ale na cały wszechświat objęty Jego rządami.
Zakończenie Ewangelii Łukaszowej, bardzo sumaryczne w porównaniu z tym, co podało pierwsze czytanie dzisiejsze z Dziejów Apostolskich, zawiera mimo identycznego tematu odrębne szczegóły tak w mowie pożegnalnej, jak w scenie rozstania. I tak zapowiada Pan, że treścią kerygmatu apostolskiego wobec wszystkich narodów będą fakty paschalne i na ich zasadzie możliwe nawrócenie i odpuszczenie grzechów. Duch Święty jako obietnica Ojca będzie zesłany również przez Syna, jako moc z wysoka, dosłownie „oblekająca” uczniów. Chwili rozstania z uczniami towarzyszy gest udzielonego im błogosławieństwa (funkcja przede wszystkim kapłańska). Reakcją ich na fakt uniesienia Jezusa do nieba był pokłon i wielka radość, wytłumaczalne jawnym dowodem zakończenia Jego misji mesjańskiej i wejściem do chwały Ojca. Ostatnie zdanie mówi o powrocie uczniów do Jerozolimy po to, by przebywać stale w tej świątyni, od której zaczęła się akcja tej Ewangelii (1,8nn).
3. Układ czytań uroczystości ma uwydatnić, czym ona jest dla nas jako niezbędny etap przejściowy w misterium paschalnym, następujący po Zmartwychwstaniu, a wyprzedzający Zesłanie Ducha Świętego. Etap ten można określić jako szczególnie doniosłe dla odkupionego człowieka ogniwo łączące go z wiecznym niebem. Zakończenie bowiem ziemskiej misji Zbawiciela łączy się tu nierozerwalnie z początkiem misji Kościoła, która potrwa na ziemi aż do powtórnego przyjścia Pana. Choć nieobecny na tym świecie w sposób widzialny, Jezus Chrystus jako Syn Boży niewidzialnie nadal pozostaje obecny w swoim Kościele. Dzięki temu, że jest niewidzialny, nam daje zasługę wiary, a Sam korzysta jako Syn Boży i Syn Człowieczy zarazem w pełni z tego, że zasiada po prawicy Ojca. A więc jako Król i Kapłan zarazem sprawuje rządy nie tylko nad Kościołem, ale i nad światem. Czas nasz wprawdzie dalej biegnie, ale jedyną trwałość w nim mają dzieje zbawienia. Zakończy je Pan, gdy przyjdzie podczas paruzji.
4. Homilia tematyczna po linii hasła podanego wyżej może rozbudować szerzej treść powyższych punktów 1 i 3; wyzyskać syntezę nakreśloną przez Apostoła w 2-im czytaniu (pkt 2). Przechodząc na końcu do Ewangelii zmiennych w roku: A, B i C, warto podkreślić odrębne wyżej podane szczegóły każdej z nich, a więc: nasze włączenie w nieustanną i powszechną misję nauczycielską Kościoła (A); stałą ze strony Chrystusa zasiadającego po prawicy Boga pomoc charyzmatyczną nie tylko dla głosicieli Ewangelii, ale w ogóle dla wszystkich wierzących (B); wyraźne uzależnienie działalności apostolskiej Kościoła od Ducha Świętego (C). Uwydatnić należy w każdym przypadku, do jakiego stopnia Kościół jest w Bożym planie zbawienia dla wszystkich bez wyjątku ludzi środkiem zamierzonym przez Boga, i dlatego niezbędnym. „Jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół”, został wyposażony w autorytet Chrystusa Nauczyciela, a kierowany jest stale mocą Ducha Świętego.
Augustyn Jankowski OSB, Przy stole Słowa, tom 2 (Okres zwykły: Wielki Post, Okres Wielkanocny) Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
opr. mg/mg