Homilia na uroczystość NMP Częstochowskiej
Ewangelia o godach w Kanie ukazuje nam troskliwość Maryi, jedną z istotnych cech, dla których tak chętnie uciekamy się do Niej ze swoimi potrzebami
Często jednak tekst ten odczytujemy połowicznie, poprzestając tylko na wstawienniczej prośbie Maryi, a pomijając Jej zalecenie: Czyńcie wszystko, cokolwiek wam powie mój Syn. Są to ostatnie słowa Maryi zapisane w Ewangeliach, a więc w pewnym sensie Jej testament, ostatnia wola. Zobaczmy zatem, czego chce nas przez nie nauczyć.
Maryja była na weselu po to, by swoją wiarą i zaangażowaniem wyzwolić i ukazać moc swojego Syna. W efekcie objawiła się chwała Boża i zrodziła wiara uczniów. Taki jest zawsze pierwszoplanowy cel i owoc działania Maryi: chwała Boża i wiara człowieka. I dlatego jeśli prosimy o wstawiennictwo i pomoc Maryi, powinniśmy mieć na uwadze najpierw to, co jest najważniejsze, na co chce na pierwszym miejscu wskazać: chwałę Bożą i czego dla nas pragnie: umocnienia naszej wiary. Cud z winem był jedynie pretekstem i okazją do uzyskania tych duchowych skutków. Sprowadzenie roli Maryi do zaopatrzeniowca, służby zdrowia czy opieki społecznej byłoby wielkim zubożeniem i niestosownością.
Zwłaszcza że w Kanie nie chodziło tylko o napitek. Wino miało w tamtej kulturze zupełnie inne znaczenie niż w naszej polskiej rzeczywistości. Było codziennym napojem: rozcieńczone wodą podawano do każdego posiłku, a także synonimem radości, darem Bożym - dlatego nie wolno go było nadużywać! Na weselu było znakiem obecności Bożego Ducha.
Maryja pierwsza dostrzegła, że trzeba ratować nowożeńców przed kompromitacją. Świadczyło to o wielkiej wrażliwości i zrozumieniu normalnych ludzkich potrzeb. Ostatecznie nie była to przecież kwestia życia lub śmierci czy zbawienia.
A jednak Maryja zaangażowała się, by zmobilizować Syna do pomocy młodym. Gdy w pierwszym odruchu Jezus potraktował tę prośbę z pewną rezerwą, wierzyła niezłomnie, że jednak nie pozostanie obojętny. Dyskretnie podpowiedziała służącym, by skrupulatnie wypełnili polecenia Jezusa. Na tym Jej rola się skończyła. Odtąd całkowicie się wycofała, pozostawiając pole do działania swemu Synowi.
I na tym polega także Jej rola dzisiaj. Maryja wskazuje nam na Jezusa i zachęca, byśmy Go słuchali. Wszystko, co robi w Kościele i dla Kościoła, ma służyć jednemu: abyśmy lepiej wierzyli i oddawali chwałę Bogu. Kult maryjny nie koncentruje się i nie zatrzymuje na samej Matce Jezusa, lecz skupia się niczym w soczewce i nabiera właściwego kierunku, by z całą mocą skierować nas do Jezusa, Jej Syna.
opr. mg/mg