Uczeń Chrystusa musi ponosić koszty wiary

Homilia na uroczystość śś. Piotra i Pawła

Zakwestionowanie miłości do ojca, a tym bardziej do matki, to jawna prowokacja i bluźnierstwo. Czy Jezus naprawdę chciał podważyć autorytet rodziców i skłócić rodziny?

Na pewno nie ma żadnej sprzeczności między miłością do Boga a miłością do rodziców. Wręcz przeciwnie: kto kocha Boga, będzie umiał lepiej kochać swoich rodziców, rodzeństwo, żonę, dzieci, przyjaciół. Bóg jest źródłem miłości: kto z Niego czerpie, potrafi kochać bardziej. Boga trzeba postawić w swoim życiu na pierwszym miejscu, wtedy wszystko inne będzie na właściwym miejscu. Wiara porządkuje ludzkie życie, wprowadza ład i harmonię, właściwą hierarchię wartości.

Natomiast miłość, umiejętność kochania innych, wcale nie gwarantuje, że inni będą też kochać nas. Jeśli ktoś nie wierzy w Boga, staje się zazdrosny o względy tych, którzy w Boga wierzą, kochają Go i stawiają w swoim życiu na pierwszym miejscu. Pokusa, by siebie samego umieścić w miejscu należnym Bogu, nie straciła na aktualności, a nawet przybrała na sile. Dla takich ludzi zagrożeniem jest wszystko i każdy, kto choćby kojarzy się z Bogiem. A co dopiero ci, którzy Boga naprawdę kochają.

Dlatego też chrześcijanie muszą być gotowi ponosić koszty swojej wiary. Wiara kiedyś oznaczała ryzyko męczeństwa, potem utratę pracy czy złamanie kariery, dziś często oznacza możliwość ośmieszenia i ironicznych spojrzeń. To na tym właśnie polega owo wzięcie krzyża i utrata cząstki życia, czyli pewnego społecznego komfortu, uznania i pochwały ze strony wielkich tego świata. Kto da się skusić na takie plewy, szybko przekona się, jak żałosne jest owo przymilanie się światu, jak niewiele potrafią dać albo też zabrać ci, którzy tyle obiecują lub grożą.

Bóg traktuje człowieka z szacunkiem. Wręcz utożsamia się z tymi, którzy w Niego wierzą i są gotowi podjąć Jego misję. Musimy być świadomi, jak wielką godnością są obdarzeni ci, którzy idą za Jezusem drogą powołania i współpracują z Nim w głoszeniu Ewangelii. Wzajemna solidarność, pomoc w dziele ewangelizacyjnym, poczucie wspólnoty, gościnność i gotowość wspierania Kościoła - to wszystko ma u Boga wielką wartość i zostanie kiedyś hojnie nagrodzone.

Dlatego człowiek wiary nie powinien być bezczynny i obojętny. Nawet jeśli osobiście i bezpośrednio nie angażuje się w konkretne działania duszpasterskie, to przynajmniej powinien wspierać je swoimi ofiarami, życzliwością, zrozumieniem i słowem zachęty. Niestety, w pracy duszpasterskiej księża często spotykają się z czymś zupełnie przeciwnym: niechęcią, obojętnością, nieuzasadnioną krytyką i zrzędzeniem, nie mówiąc już o zwykłym skąpstwie.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama