Świt się ociąga

Homilia na Wigilię Paschalną (Wielka Sobota/Niedziela Wielkanocna)

Świt się ociąga

... gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu (J 20, 1).

Czuję się zagrożony ze wszystkich stron. "Codzienne doświadczenie - wydarzenia, znajomi, wielorakie udręczenia, stosunki międzyludzkie działają na mnie jak żrąca substancja. Wszystko, co oglądam, słucham, czytam, nie zachęca mnie do życia. Nie pomaga mi lepiej żyć. Nie otrzymuję nic, co by mnie podnosiło, zachęcało do zachowania człowieczeństwa. Nic - tylko znużenie. Oto kultura - stała się niszczycielką wartości, które stanowiły jej podstawę" - powyższą refleksję snuł we Francji przed kilkunastu laty Jean Onimus. "Coraz więcej udręki, zwątpienia we wszystko, rozpadania się tego, co zdawało się być ostatecznie rozstrzygnięte. Wielu czuje, że nie jest już u siebie.... wszystkie granice są niespokojne. Pod pretekstem prześcignięcia obecnej cywilizacji dokonano w niej wyłomu, powracając do dawnego barbarzyństwa. W iluż to dziedzinach jesteśmy świadkami niewiarygodnej profanacji, która ma rzekomo przyczynić się do wolności i podniesienia godności człowieka. Dziwna godność - prowadząca do samozagłady ducha. Gdy wszystko zostało powiedziane - nie pozostaje już nic. Wrzucono w nieładzie do kosza na kłamstwa: szlachetność, wielkość, ducha ofiary, wszelkie rodzaje idealizmu i wyrzeczenia się". I kiedy zmuszony jak postać ze sztuki Becketta, podnoszę wzrok i proszę o pomoc, mówią mi - że ta męczarnia - to ryt wtajemniczenia, i dopiero teraz, kiedy mi już nic nie pozostaje, kiedy jestem już niczym - dopiero teraz, jak powiadają, stałem się człowiekiem.

Dlaczego zwycięstwo szczerości stało się przyczyną poniżenia dobra? Czy można oddychać w nicości? Jak wydobyć się z zamętu?

W świat bez marana tha, w świat bez nadziei wpada promień wielkanocny. W Wielką Sobotę płonie płomień paschału, duża świeca symbolizująca Chrystusa, który powiedział o sobie: Jam jest światłość świata. Światło w lęk wnosi radość. Jego blask oświetla drogę. "Exultet iam angelica turba caelorum, Raduj się ziemio, opromieniona tak niezwykłym blaskiem" - śpiewają tej nocy diakoni i kapłani Kościoła katolickiego.

Exultet - wielkanocne orędzie śpiewane ku czci światła, jest pochwałą nocy, innej nocy jak nasza - tamtej z przed wieków, która zajaśniała jak dzień. O potrzebie owego światła i ciepła jakże przejmująco pisał w Nowym Yorku Cendrars:

	"Świt się jeszcze ociąga, w ciasnym pokoju
	Ukrzyżowane cienie konają na tynku.
	A górą blada lampa, co nad stołem zwisa,
	Jest jak twarz Twoja smutna, martwa i bezkrwista.
	Mój pokoik jest goły jak grób.
	Panie, jestem zupełnie sam i mam gorączkę,
	Moje łóżko zimne jak trumna.
	Panie, zamykam oczy i dzwonię zębami.
	Jestem tu zbyt samotny. Marznę. Wołam Ciebie..."

W tym utworze - na jego dnie - nie leży tylko retoryka... Cierpiący i Zmartwychwstały Chrystus w tej poetyckiej wizji był dla autora kimś, kto zdejmuje z pleców samotność, rozprasza lęk, mrok. Towarzyszy. Czy tylko jemu?

Historia Wielkanocy opowiada, że tamtej nocy świat przestał być pusty, stary i bez nadziei. Zmartwychwstały jak kiedyś przychodzi poprzez zamknięte drzwi, aby objawić, że ziemia stała się wspólną ojczyzną Boga i ludzi. Wizję tej łączności wyraża w swej książce Środowisko Boże Teilhard de Chardin pisząc: "rozwój świata, a zwłaszcza świata ludzi, nie stanowi konkurencji dla Boga, ani nie jest bezowocnym marnowaniem sił, które powinniśmy zwrócić ku Niemu. Im większy będzie stawał się człowiek, tym bardziej ludzkość będzie zjednoczona, świadoma swej siły; i im lepiej ją opanuje - tym piękniejszy będzie również cały świat stworzony, tym prędzej Chrystus znajdzie ciało godne zmartwychwstania".

Przyjdzie dzień, gdy wizja stanie się rzeczywistością.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama