Homilia na Wielki Piątek
Gdy przyszli na miejsce zwane "Czaszką", ukrzyżowali tam Jezusa (Łk 23, 33).
W Wielki Piątek świat potyka się raz jeszcze o martwe Ciało Skazańca z Golgoty. Rozpięty na krzyżu przed dwoma tysiącami lat, a przecież codziennie staje przy Nim prawie miliard ludzi - celebrując święty dramat. Krzyż ukazuje, że agonii Jezusa, cierpienia, śmierci nie da się usunąć, zagadać, zapomnieć. Udręczonego i samotnego widział Jerzy Liebert, kiedy pisał w swym utworze "Anioł żalu":
"Nie ciszą jak obłok miękką Nie chłodem, nie tkliwą ręką, Ale mieczem, ale ogniem - Bez orszaku, zagniewany, Ale smutny i spłakany Przystąpiłeś do mnie".
Jezus ukrzyżowany. Z krzyża widzi On jutro, chociaż wydarte jest Mu dzisiaj. Bóg w bezsilności i cierpieniu. Nie można Go oderwać od krzyża. Miał rację Pascal pisząc: "Znamy Boga tylko przez Chrystusa, ale i siebie samych poznajemy tylko dzięki Niemu. Jedynie przez Jezusa poznajemy życie i śmierć. Poznajemy, że będziemy umierali nadzy i ukrzyżowani, unieruchomieni i bezbronni. Pisał o tym szwedzki poeta Artur Lundkwist:
"Wszyscy nadzy są w śmierci Złoto rozsypało się u ich stóp, monety potoczyły się na wszystkie strony w pospiesznej ruinie śmierci. Wiatr porwał ubrania jak chmurę albo żagle..."
Krzyż - znak męki i chwały, cierpienia i zwycięstwa. Jako znak chwały oglądali go pierwsi chrześcijanie w absydach swych bazylik, na dyptykach, portalach. Chrystus z koroną królewską na głowie, ubrany w strój kapłański, rozpinał na nim hieratycznie ramiona, jako Logos z otwartymi oczami. Rozświetlony drogimi kamieniami Crux gemmata - ukazywał blask i światło owego Króla światła. Dopiero późniejsze wieki, zwłaszcza gotyk, zatrzymały się przy Passio amara - Męce gorzkiej, razem z wstrząsającym ukrzyżowaniem Grunewalda.
"Paradoks krzyża polega na tym - jak pisze ks. Janusz Pasierb - że to, co miało zabić, daje życie. Średniowiecze stworzyło krzyż mistyczny - drzewo zielone pełne liści, dźwigające owoc żywota - ciało Jezusa. Jest on nie tylko uniwersalną lekcją rozumienia ludzkiego losu, ciągłego przechodzenia przez śmierć do życia, ale i nauką praktyczną; że człowiek nie jest skazany na pełzanie, że może coś zrobić nawet z ciemnych pokładów swego cierpienia. Ghandi, którego nie tak dawno przypominał biograficzny film, nie skądinąd, tylko z Ewangelii zaczerpnął swoją podstawową ideę, że dobrowolnie przyjęte cierpienie może być metodą wyzwolenia. Nie cierpiętnictwa uczy krzyż, lecz zwyciężania".
Krzyż - to "wąskie przejście od życia do życia". Pisze o tym lapidarnie Raissa Maritain:
Śmierci! Trwogo! Wąskie drzwi Pomiędzy życiem a życiem.
Jezus zanurzony w lęk, ciemność, niepewność, "rzuca się w objęcia Boga. Boi się śmierci, ale i od niej spodziewa się nowych narodzin". Na dnie trwogi dostrzega przyszłość. Widzi wieczność, jak rozległy, zielony, krajobraz.
opr. mg/mg