Czy zasady wychowania zmieniły się wraz ze zmianami społeczno-obyczajowymi?
Niezależnie od zmieniających się uwarunkowań społecznych i kulturowych istota wychowania pozostaje ta sama, gdyż niezmienna jest natura człowieka. Podobne też w swych podstawowych przejawach okazują się uwarunkowania egzystencjalnej człowieka na tej ziemi. Mimo to dominujące w danej epoce nurty w kulturze i mentalności, które niosą specyficzne szanse i zagrożenia, powinny być brane pod uwagę w opracowywaniu programów wychowawczych oraz w przygotowaniu zawodowym wychowawców. Nawet w obliczu kultury i mentalności, która zasługuje na miano cywilizacji śmierci, dojrzałą reakcją nie jest bunt, obrażanie się na rzeczywistość czy izolacja od otaczającego nas świata, ale odważne i kompetentne podejmowanie wychowawczych wyzwań typowych dla naszych czasów. Sądzę, że w dobie ponowoczesności przed wychowawcami staje kilka podstawowych zadań, które jawią się obecnie jako szczególnie pilne i aktualne.
Pierwszym z zadań, jakie powinni obecnie podjąć odpowiedzialni wychowawcy, jest świadome i stanowcze czuwanie nad własną dojrzałością oraz nad osobistym życiem. Pamiętajmy, że nie ma kryzysu wychowanków, wychowania czy instytucji wychowawczych, jeśli wcześniej nie pojawi się na szeroką skalę kryzys wśród ludzi dorosłych, w tym również wśród wychowawców. Wychowanie dokonuje się przecież głównie poprzez kontakt dorosłych z dziećmi i młodzieżą. Gdy wychowawcy kierują się we własnym postępowaniu naiwnie rozumianą spontanicznością, doraźną przyjemnością, subiektywnymi przekonaniami czy modnymi ideologiami, wtedy nie tylko schodzą z drogi osobistej dojrzałości i odpowiedzialności za własne życie, ale jednocześnie oddziałują w sposób toksyczny i demoralizujący na swoich wychowanków. W pedagogice związanej z ideologią ponowoczesności stało się wręcz „niepoprawne” stawianie komukolwiek jakichkolwiek wymagań. Jednak codzienne doświadczenie przyznaje rację nie współczesnym ideologiom czy nowym utopiom pedagogicznym, ale realizmowi Jana Pawła II, który wzywa wychowawców i wychowanków do stawiania sobie twardych, ewangelicznych wymagań także wtedy, gdy nikt z zewnątrz takich wymagań nam nie stawia. Nie ma samowychowania i samowychowania bez czujności oraz bez stawiania wymagań samemu sobie oraz tym, których kochamy.
Drugim istotnym zadaniem wychowawców w dobie ponowoczesności jest bycie znakiem nadziei dla młodego pokolenia. Wiele dzieci i młodzieży w naszych czasach obojętnieje na własny los. Wielu ludzi młodych wchodzi na drogę uzależnień i rezygnuje z aspiracji do życia w miłości, prawdzie i wolności. Wielu nie wierzy, że może wygrać z własną słabością i niedojrzałością, że potrafi zrealizować swoje podstawowe marzenia i aspiracje, że jest w stanie ocalić swoje sumienie i swoją wrażliwość w obliczu toksycznych mediów czy w obliczu absolutyzowania demokracji kosztem podstawowych wartości, kosztem odpowiedzialności, uczciwości i solidarności społecznej. W tej sytuacji wychowawca to „samarytanin nadziei”. To ktoś, kto przypomina młodemu człowiekowi, że podlega on — jak w każdej epoce - różnym uwarunkowaniom i wpływom zewnętrznym oraz że obecnie często silniejsze okazują się niestety naciski szkodliwe i negatywne, ale to ktoś, kto jednocześnie przypomina wychowankom, że człowiek nie podlega determinizmowi. W najtrudniejszych nawet uwarunkowaniach środowiskowych i kulturowych dany wychowanek jest w stanie odkryć i zrealizować swoje powołanie do życia w prawdzie, miłości i świętości. Mocą zewnętrznych oddziaływań i nacisków nie można wprawdzie nikomu zagwarantować dojrzałości i szczęścia, ale też nie można nikogo przymusić do zła i pozbawić szans na rozwój. Każdy wychowanek — będąc osobą stworzoną na obraz i podobieństwo Boga - wymyka się wszelkiemu determinizmowi, zarówno do dobra, jak i do zła. Ostatecznie jego los zależy od tajemnicy jego wnętrza, od jego sposobu spotykania się z samym sobą, z drugim człowiekiem i z Bogiem, od wymagań, jakie sobie stawia oraz od ideałów, jakie sobie wyznacza.
Trzecim niezwykle ważnym zadaniem odpowiedzialnych wychowawców w dobie ponowoczesności jest służba na rzecz realizmu, czyli wprowadzanie wychowanków w świat rzeczywistych faktów i uwarunkowań. Wspólną cechą ideologii oraz utopii ponowoczesności jest bowiem ucieczka od rzeczywistości. Ponowoczesność proponuje współczesnemu człowiekowi życie w świecie miłych iluzji, fikcji i subiektywnych przekonań, a to prowadzi do dramatycznych szkód w dziedzinie wychowania, a nawet do zaburzeń psychicznych. Odpowiedzialne wychowanie to uczenie sztuki życia w realnym świecie i pośród faktycznych wymagań, jakie stawia nam codzienna rzeczywistość. Służba na rzecz realizmu oznacza najpierw, że wychowawcy mają realistyczne spojrzenie na wychowanka, a zwłaszcza na jego możliwości i ograniczenia. Następnie służba na rzecz realizmu oznacza przypominanie wychowankom, że nie mogą oni osiągnąć osobistego szczęścia ani zapewnić sobie pomyślnej przyszłości inaczej, jak tylko poprzez ukształtowanie w sobie człowieka, który potrafi krytycznie myśleć, mądrze kochać i ofiarnie pracować. Kierowanie się poczuciem realizmu to również świadomość, że nie ma wychowania bez kontrolowania miejsc, środowisk i bodźców, z którymi styka się wychowanek. Szczególne znaczenie ma obecnie wychowawcze kontrolowanie środowisk rówieśniczych, które coraz częściej okazują się miejscem demoralizacji lub przestępczości nieletnich. Konieczne jest ponadto staranne kontrolowanie mediów, zwłaszcza programów telewizyjnych, czasopism dla dzieci i młodzieży, gier komputerowych oraz Internetu. Wszędzie tam łatwo niestety o bombardowanie dzieci i młodzieży przemocą oraz bodźcami erotycznymi, a nawet pornograficznymi. W konsekwencji wychowankowie pozbawieni opieki mogą stać się ofiarami demoralizacji, a nawet molestowania seksualnego za pomocą środków społecznego przekazu.
Kolejne zadanie współczesnych wychowawców polega na nabywaniu mentalności zwycięzcy w dziedzinie wychowania. Przez taką mentalność rozumiem odwagę pokazywania dzieciom i młodzieży optymalnej drogi życia, promowanie bogactwa pragnień i aspiracji na miarę ludzkiego serca i powołania człowieka. Coraz częściej spotykamy się niestety z wychowawcami, którzy mają mentalność przegranych. Tacy wychowawcy nie uczą dzieci i młodzieży sztuki dojrzałego życia, lecz skupiają się głównie na redukowaniu strat wychowawczych wtedy, gdy wychowanek wybiera to, ca łatwiejsze zamiast tego, co wartościowsze. Wychowawca o mentalności zwycięzcy rozumie, że jego zadaniem jest wskazywanie najlepszej, najdojrzalszej drogi życia. Drogę „na skróty”, drogę naiwności i słabości wychowanek potrafi wybrać bez „pomocy” dorosłych. Zadaniem odpowiedzialnych wychowawców jest pomaganie wychowankom, by pytali nas o to, co dobrego powinni czynić, aby wygrać swoje życie doczesne i wieczne. Jednocześnie zadaniem takich wychowawców jest stanowcze i cierpliwe przezwyciężanie u wychowanków tendencji do zadawalania się przeciętnością, bylejakością życia, do szukania łatwych pieniędzy, łatwych więzi, łatwej miłości, łatwej kariery, łatwego szczęścia.
Inne ważne zadanie współczesnych wychowawców polega na prawidłowym rozumieniu wychowawczej odpowiedzialności. Otóż wychowawca nie jest tym, który decyduje w sposób całkowity i wyłączny o rozwoju i losie swojego wychowanka. Wspomniałem już wcześniej, że w żadnej dziedzinie życia człowiek nie podlega determinizmowi ani do zła, ani do dobra. Z tego względu w sensie ścisłym można mówić nie o wychowaniu lecz o udzielaniu pomocy wychowawczej. Oznacza to, że wychowawca jest w pełni odpowiedzialny za rodzaj pomocy wychowawczej, jakiej udziela swojemu wychowankowi. Nie jest natomiast odpowiedzialny za sposób wykorzystania jego wychowawczej pomocy i jego obecności ze strony danego wychowanka. Na dzieci i młodzież oddziałuje bowiem wiele osób oraz środowisk, a postawa każdego z młodych wobec różnych propozycji, nacisków i uwarunkowań pozostaje ostatecznie tajemnicą jego wnętrza, jego osobistej rozwagi oraz jego zdolności do podjęcia trudu samowychowania.
Jestem przekonany, że istotnym sprawdzianem odpowiedzialności wychowawcy za jakość pomocy wychowawczej, jakiej udziela on swoim wychowankom, jest przyprowadzanie dzieci i młodzieży do Chrystusa. Odpowiedzialny wychowawca rozumie bowiem, że sam — ze swoimi ludzkimi słabościami i ograniczeniami — nie wystarczy wychowankowi jako punkt odniesienia w jego poszukiwaniu rozwoju, dojrzałości i trwałej radości. Wraz ze świętym Augustynem możemy powtórzyć, że Bóg stworzył nas do życia w osobistej przyjaźni z Nim, że On jest najważniejszym wychowawcą i że serca dzieci, młodzieży i dorosłych nie zaznają spokoju, dopóki nie znajdą w Nim źródła miłości i prawdy, na której oparte jest nasze wychowanie i życie. Tylko w obecności Chrystusa, w blasku Jego Ewangelii oraz mocą Jego miłości współczesny człowiek ma szansę stawać się najpiękniejszą wersją samego siebie.
opr. mg/mg