Wychowanie musi być wszechstronne

W trosce o integralność nauczania

Nie wystarczy u dziecka rozwijać tylko jedną stronę jego osobowości, np. tylko ciało, czy tylko duszę, lub w niej tylko pamięć czy rozum, a nie zwracać uwagi na rozwój jego uczuć i woli, ale winien się rozwijać cały człowiek, ze wszystkimi podstawowymi właściwościami ciała i duszy. Ta zasada wszechstronności i integralności obowiązuje zwłaszcza w wychowaniu rodzinnym. Tylko pełny rozwój osobowości dziecka pozwoli mu stać się pełnowartościowym członkiem społeczeństwa i spełnić powierzone mu obowiązki.

Wychowanie ma do czynienia z człowiekiem, który jako dziecko jest istotą wymagającą troski, niemniej jednak jest ono już od samego początku swego istnienia osobą, mającą swój cel w życiu, swoją indywidualność i rozwijającą się osobowość i jako takie, nie może być własnością rodziców, ich zabawką czy przedmiotem poniewierki. Wychowanie nie może uczynić dziecka własnością rodziców, ale pomóc mu w pełnym rozwoju jego osobowości, jego sumienia, postaw społecznych i moralnych, człowieka pełnego i Bożego.

Wszystkie ważne potrzeby dziecka winny być odpowiednio zaspokajane, wszystkie ważne cele realizowane, gdyż w przeciwnym razie narażone jest ono na przykre stany i napięcia emocjonalne, na frustracje, utrudniające proces wychowania, a nawet wprost go wypaczające. Zależy to oczywiście nie tylko od samej sytuacji frustrującej, od stopnia jej ostrości, ale także i od tak zwanego progu frustracji, czyli progu wrażliwości danego dziecka na takie sytuacje, progu zdolności do oparcia się zachowaniom frustracyjnym. Ten próg jest różny u różnych jednostek i to nam tłumaczy, dlaczego różne jednostki pozostające pod ciśnieniem podobnych sytuacji frustrujących, zachowują się niejednakowo.

Integralność w wychowaniu ma dotyczyć także podawanych treści. Ważne to jest zwłaszcza na katechezie. Lekcja religii winna być wychowaniem w wierze, jak też mieć silnie zaakcentowaną funkcję nauczania. O tej drugiej funkcji zapominać nie wolno. Należy wychodzić, kiedy tylko jest to możliwe, od doświadczeń życiowych katechizowanych i do nich wracać, po naświetleniu i zinterpretowaniu ich światłem Objawienia Bożego. Nie oznacza to jednak, że należy kształcenie sprowadzić jedynie do nauczania. W równym stopniu ważne jest wychowanie, jak i przygotowanie do wtajemniczenia chrześcijańskiego, dla którego jednak właściwym miejscem jest parafia.

Nauczanie katechetyczne i wychowanie religijne w ramach lekcji religii ma doprowadzić do właściwego przeżycia wtajemniczenia dokonywanego w parafialnej wspólnocie wiary. Jednocześnie nauczanie religii w szkole służy wypełnianiu zadań szkoły. A zatem w programowaniu lekcji religii nie może zabraknąć korelacji ze świeckimi przedmiotami nauczania i ścieżkami edukacyjnymi. Program, o ile to jest możliwe, świadomie sięga po materiał przerabiany na lekcjach języka polskiego, historii, wiedzy o społeczeństwie czy geografii. Warto również znaleźć liczne odniesienia programu do ścieżek edukacyjnych: edukacji filozoficznej, ekologicznej, czytelniczo-medialnej, regionalnej.

Aby katecheza była skuteczna, każdy z uczniów Jezusa ma prawo otrzymać „słowo wiary”, pełne i całkowite w swej ostrości i sile; nie może ono być okaleczone, zafałszowane, lub zubożone. Kto w jakimkolwiek punkcie narusza integralność orędzia, ten tym samym niebezpiecznie wyjaławia samą katechezę i zagraża jej owocom, których mają prawo po niej oczekiwać sam Chrystus i wspólnota kościelna. Z pewnością nie przypadkiem ostatnie polecenie Jezusa w Ewangelii św. Mateusza wyraża pewnego rodzaju całkowitość: „Dana mi jest wszelka władza... czyńcie uczniów ze wszystkich narodów, uczcie je zachowywać wszystko... Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (por. Mt 28, 18-20).

Żadnemu człowiekowi noszącemu w sobie pragnienie, choćby nieświadome, ażeby więcej i lepiej poznać Chrystusa w przepowiadaniu i nauczaniu zgodnie z prawdą, jaka jest w Jezusie, pod żadnym pretekstem nie można odmówić jakiejkolwiek części tego poznania. Rodzicom i katechetom nie wolno własną powagą dzielić dziedzictwa wiary na to, co oni uważają za ważne i nieważne, aby potem jednego nauczać, a drugie przemilczać. Jezus przedkładał swoim słuchaczom całą naukę, dla głoszenia której został posłany, i mimo oporów słuchaczy przedstawił swoje orędzie ze wszystkimi wynikającymi zeń wymogami wiary. Przypomnijmy sobie mowę eucharystyczną wygłoszoną w dniu rozmnożenia chleba: pomimo zastrzeżeń i odejścia wielu osób, Jezus nie zmienił swojej nauki i wezwał uczniów do jej przyjęcia (por. J 6, 60-69). Przekazując słuchającym Go całość swego orędzia, zdawał się na oświecające działanie Ducha Świętego, który miał sprawić, że później pojmą to, czego nie mogli zrozumieć od razu (por. J 14, 26; 16, 13). Przeto i dla nas dostosowanie katechezy nie może oznaczać uszczuplenia ani okaleczenia treści nauki objawionej, ale dążenie do tego, by była przyjęta zgodnie z wiarą, w świetle i z pomocą Ducha Świętego.

Troska o integralność nauczania nie przekreśla zresztą potrzeby bezstronności ani umiejętności właściwego rozkładania i hierarchizowania materiału, dzięki którym każdy przyzna nauczanym prawdom, przekazywanym zasadom i wskazywanym drogom życia chrześcijańskiego taką wagę i znaczenie, jakie im się należą.

Ks. Adam Skreczko

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama