Dyskusja na temat zmian klimatycznych i odnawialnych źródeł energii przypomina rosyjską szkołę tańca: dwa kroki w przód, jeden w lewo i trzy w tył
Dyskusja na temat zmian klimatycznych i odnawialnych źródeł energii przypomina rosyjską szkołę tańca: dwa kroki w przód, jeden w lewo i trzy w tył. Takimi słowami podsumował stan aktualnej polityki środowiskowej i energetycznej w Polsce jeden z uczestników międzynarodowego spotkania eksperckiego.
W przededniu międzynarodowego szczytu klimatycznego COP24 w Katowicach Stowarzyszenie Chrześcijańskich Przedsiębiorców i Menadżerów zorganizowało polsko-niemieckie spotkanie eksperckie „Klimat — wspólne dobro, wspólna sprawa”. Tematyka obejmowała zagadnienia związane ze szczytem klimatycznym, wdrożeniem zasad tzw. Porozumienia Paryskiego oraz obecnością kwestii ekologicznych w życiu i nauczaniu Kościoła, a w szczególności w encyklice Laudato Si'.
Moderatorami spotkania byli ze strony niemieckiej Mattias Kiefer, koordynator diecezjalnych pełnomocników środowiskowych w Niemczech (archidiecezja Munchen i Freising), ze strony polskiej natomiast dr Marcin Baran z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Spotkanie miało formułę „okrągłego stołu”, a głos zabierali m.in. Claudia Gawrich (Renovabis), prof. Andreas Löscher (Uniwersytet Munster), Christoph Fuhrbach (koordynator diecezjalny, Speyer), Kathrin Schröder, (Misereor), Mirosław Bobrzyński (prezes Euro-Centrum), Patryk Białas (radny UM Katowice), Mirosław Paprotny (edukator ekologiczny), prof. dr hab. Florian Kuźnik (UE Katowice), o. Stanisław Jaromi OFMConv, ks. Witold Kania (archidiecezja katowicka) i Paweł Podsiadło (Euro-Centrum).
Jednym z najistotniejszych pytań postawionych w trakcie dyskusji było to, jak wyglądają transformacje energetyczne z perspektywy społecznej i ekonomicznej. Czy poszczególne firmy i konsumenci indywidualni są w stanie sprostać kosztom związanym z przechodzeniem z tradycyjnej energetyki na odnawialne źródła energii (tzw. OZE)? Jak w tym procesie odnajduje się Kościół w Niemczech, a jak w Polsce?
Jak zwrócił uwagę Paweł Podsiadło, prezes Parku Naukowo-Technologicznego Euro-Centrum, w którym odbywała się konferencja, proces odchodzenia od energetyki opartej na węglu jest nieuchronny. Jest to związane zarówno z problemami środowiskowymi stwarzanymi przez elektrownie węglowe, spalaniem węgla w domowych instalacjach grzewczych, jak i z kurczącymi się zasobami polskiego węgla. Ekonomicznie uzasadnione wydobycie węgla kamiennego to perspektywa około 20 następnych lat. Już w tej chwili importujemy ok. 15 milionów ton węgla rocznie, a w przyszłości nie będzie pod tym względem lepiej. Dziwi w tej sytuacji brak adekwatnej polityki energetycznej ze strony państwa. Wydaje się, że rządzący boją się przedstawić faktyczny stan rzeczy społeczeństwu, a w szczególności sektorowi górnictwa, łudząc nas pustymi obietnicami. Zakłada się, że w miksie energetycznym do 2030 r. 60% energii pochodzić będzie nadal z elektrowni węglowych, a jedynie 20% z odnawialnych źródeł energii. Jest to i tak dość optymistyczna prognoza, ponieważ obecnie energia uzyskiwana z OZE stanowi jedynie 11% całości. To, że węgla starczy na kolejne 20 lat nie oznacza, że możemy ten okres przeczekać, nie podejmując działań zmierzających do przebudowy modelu energetycznego.
Celem transformacji energetycznych jest zrównoważone wykorzystanie energii, pozwalające zmaksymalizować procent energii uzyskiwanej ze źródeł odnawialnych, redukcja emisji dwutlenku węgla i zahamowanie zmian klimatycznych powodowanych przez człowieka. Różnica pomiędzy niemieckim a polskim spojrzeniem na te sprawy jest olbrzymia. Przede wszystkim, w społeczeństwie niemieckim istnieje duża świadomość problemów ekologicznych. Zmiana myślenia dokonała się na przełomie lat 70 i 80-tych XX wieku, kiedy to do Bundestagu dostały się partie ekologiczne. Kościół początkowo przyglądał się sceptycznie ich działaniom, głównie ze względu na ich podbudowę ideologiczną. Pod koniec lat 1980-tych włączył się jednak w dyskurs dotyczący problemów środowiska, stając się powoli jednym z promotorów ochrony przyrody i zrównoważonego wykorzystania energii. Debata na temat problemów środowiska, która początkowo była mocno obciążona ideologicznie — co wzbudzało duże kontrowersje — stopniowo uspokoiła się. Obecnie dyskurs nie jest już tak konfrontacyjny i dotyczy faktów, a nie kwestii światopoglądowych. Początki XXI wieku przyniosły w Niemczech ustawę o odnawialnych źródłach energii, natomiast kolejne dziesięciolecie — podjęcie kwestii zmian klimatycznych. Dyskusja doprowadziła do konkretnych decyzji i przemian. W chwili obecnej już około 35% energii uzyskiwane jest ze źródeł odnawialnych. Docelowo w roku 2030 ze źródeł tych powinno być uzyskiwane aż 60% energii elektrycznej. Na cele energii odnawialnej co roku wydawane jest ponad 25 miliardów euro. Obciążenia podatkowe związane z celami ekologicznymi nie obciążają nadmiernie przedsiębiorstw, ponieważ większości z nich udało się osiągnąć optymalizację energetyczną i zwiększenie efektywności przy jednoczesnym zmniejszeniu zapotrzebowania energetycznego. W przypadku gospodarstw domowych koszty energii stanowią około 6% wydatków. Dzięki konsekwentnej polityce energetycznej udało się w ostatnich latach osiągnąć niewielki spadek cen energii elektrycznej. Nawet w bogatych Niemczech istnieje jednak nadal zjawisko ubóstwa energetycznego — dla wielu rodzin koszty energii i ogrzewania są zbyt wysokie.
Jednym z istotnych zagadnień jest energetyka budynków. Ideałem byłoby budownictwo pasywne, nie wymagające dostarczania energii cieplnej z zewnątrz. Przykładem takiego budownictwa jest Euro-Centrum, w którym odbywała się konferencja (i w którym znajdują się również serwery Opoki). W przypadku starszych budynków nie jest możliwe osiągnięcie takiej efektywności energetycznej, możliwa jest jednak ich renowacja energetyczna. W tej kwestii Kościół zarówno w Niemczech, jak i w Polsce jest jednym z najważniejszych promotorów zmian. Wielkie budynki kościelne, zbudowane przed wiekami można zmodernizować energetycznie w istotnym stopniu. Można również zrezygnować z tradycyjnego oświetlenia żarowego na korzyść technologii LED. Wierni, dostrzegając zmiany w swojej parafii, zwłaszcza gdy są uzasadnione rachunkiem ekonomicznym, przekonują się do efektywności i sensowności nowych technologii.
Na tle Niemiec polska energetyka jawi się niestety jako bardzo zapóźniona pod względem ekologicznym. Zwrócił na to uwagę prof. Florian Kuźnik z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, członek Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju PAN. Jako priorytet stawiane jest bezpieczeństwo energetyczne kraju, problemy ekologiczne schodzą zaś na daleki plan. Myślenie decydentów w kwestiach energetyki opiera się ciągle na węglu kamiennym i brunatnym, tak jakby jego zasoby były wieczne. Zwraca się również uwagę na problem dywersyfikacji dostaw gazu i ropy, natomiast zagadnienia ekologiczne, a w szczególności kwestie zmian klimatycznych traktowane są jak hasło ideologiczne bez związku z faktycznym stanem rzeczy. Przejawem tej „tradycyjnej” mentalności jest rezygnacja z dotacji do energetyki wiatrowej. Co więcej, z obecnych planów wynika, że do roku 2035 zamiast rozbudowywać farmy wiatrowe, Polska zamierza z nich stopniowo rezygnować.
Czy Kościół może w jakiś sposób wpłynąć na zmianę tego kierunku? Czy jest możliwa zmiana świadomości naszych obywateli na bardziej proekologiczną? Wydaje się, że jak najbardziej jest to realne. Przede wszystkim, z badań statystycznych wynika, że — odmiennie niż rządzący — zdecydowana większość Polaków (80%) jest zainteresowana odnawialnymi źródłami energii. Przemawiają za nimi zarówno względy środowiskowe, jak i ekonomiczne — inwestycje w OZE są po prostu opłacalne. Problemem w Polsce jest natomiast brak stabilnego systemu prawnego w tej dziedzinie oraz niepewność co do wsparcia finansowego dokonywanych inwestycji w OZE. Kościół pod tym względem jest liderem przemian. Jak podkreślił Roman Trzaskalik (prezes Stowarzyszenia Nostra Res, wiceprezes Zarządu Euro-Centrum), na 800 wniosków w Polsce dotyczących dofinansowania termomodernizacji budynków ponad 400 dotyczy budynków kościelnych. Jeden z największych projektów dotyczy modernizacji termicznej budynków Wyższego Seminarium Duchownego w Katowicach.
Wydaje się, że Kościołowi w Polsce brakuje zorganizowanego podejścia do spraw ochrony środowiska. Treść encykliki Papieża Franciszka Laudato Si' nie została jeszcze wystarczająco przyswojona i nie wyciągnięto z niej praktycznych wniosków. W Niemczech w poszczególnych diecezjach i na poziomie krajowych istnieją pełnomocnicy do spraw środowiska. Takiej funkcji brak w Polsce. Istnieje natomiast szereg inicjatyw oddolnych. Jedną z nich, bodajże najlepiej rozwiniętą, jest Ruch Ekologiczny św. Franciszka z Asyżu (adres internetowy: http://www.swietostworzenia.pl/). Na konferencji obecny był lider tego ruchu, o. Stanisław Jaromi OFMConv, który zwrócił uwagę na trzy okresy relacji Kościoła do ekologii w Polsce. Pierwszy z nich to lata 1980-te, gdy zaczęto sobie uświadamiać skalę katastrofy ekologicznej w naszym kraju. W tym czasie rodzący się polski ruch ekologiczny zyskał wsparcie ze strony Kościoła. Lata 90-te to niestety okres zachwycenia się liberalizmem i kapitalizmem. Problemy środowiska naturalnego zeszły na bardzo daleki plan. Sytuację pogorszyło to, że aktywiści ekologiczni otwarli się mocno na inspiracje neopogańskie. Stąd też pojawiła się duża nieufność w relacjach ekologów i Kościoła. Trzeci okres to ostatnie kilkanaście lat, gdy zaczęto na nowo odkrywać nauczanie Kościoła w kwestiach ekologicznych — zarówno w dokumentach św. Jana Pawła II, jak i współczesnych, zwłaszcza w encyklice Laudato Si'. W tym czasie powstały różne inicjatywy oddolne. Przykładem jest projekt Ethics & Energy, działający w Małopolsce i Podkarpaciu, związany z modernizacją budynków kościelnych, poprawiającą ich efektywność energetyczną. Projekt ten cieszy się dużym zainteresowaniem, także ze względów ekonomicznych. Nieco trudniej jest z budowaniem ogólnej świadomości problemów środowiska naturalnego, także i tu istnieją jednak ciekawe inicjatywy, takie jak kampania „Czyńcie sobie ziemię... kochaną” (chodzi o zmianę perspektywy — ku odpowiedzialnemu korzystaniu z zasobów środowiska) oraz Szkoła Liderów Ekologii Integralnej, zainspirowana papieską encykliką Laudato Si'.
Takie oddolne inicjatywy są cenne, choć ich skala w naszym kraju jest ciągle niewielka. Ks. dr Witold Kania (Wydział Teologiczny UŚ) zwrócił uwagę na to, że stosunkowo słabe zaangażowanie katolików w Polsce wynika częściowo z ogólnej słabości środowisk katolików świeckich w naszym kraju. W czasach PRL prężnie działające stowarzyszenia i inne struktury katolików świeckich zostały zlikwidowane. Obecnie ciągle jesteśmy w trakcie odbudowy środowisk katolików świeckich, a główny ciężar położony jest na kwestie formacji i duszpasterstwa. Brakuje ciągle mocnego zaangażowania świeckich katolików w sprawy społeczne, w tym — ekologię. Są jednak przesłanki pozwalające spoglądać z optymizmem w przyszłość. Najważniejszą z nich jest znacznie większa świadomość problemów ekologicznych wśród młodszego pokolenia. Tematy społeczne i ekologiczne są także obecne w katechezie — co może wpłynąć na zmianę sposobu myślenia wśród młodzieży.
Czy z teoretycznych rozważań eksperckich można wysnuć jakieś konkretne wnioski praktyczne lub postulaty? Z pewnością da się wyróżnić przynajmniej pięć sfer, w których Kościół może aktywnie wspierać działania proekologiczne i budować społeczną świadomość problemów. Pierwszą z nich jest nauczanie, przede wszystkim na poziomie biskupów, a także refleksja teologiczna. Dobrym przykładem jest niedawny list pasterski, a także rozmowa abp Wiktora Skworca z KAI, w której spory nacisk położony jest na problemy środowiskowe, a także powiązane z nimi problemy społeczne, takie jak ubóstwo energetyczne. Wydaje się, że takich wypowiedzi i listów powinno być więcej. Drugą sferą — prawdopodobnie najlepiej działającą w obecnej chwili — jest dobry przykład, zwłaszcza na poziomie parafii. Modernizacja cieplna, wykorzystanie fotowoltaiki, oświetlenie LED i inne praktyczne rozwiązania, które parafianie zobaczą w praktyce w swojej parafii, mają szanse stać się inspiracją dla podobnych rozwiązań we własnych domostwach. Trzecią sferą są kościelne media, które konsekwentnie powinny budować świadomość ekologiczną i nagłaśniać wszelkie inicjatywy związane z ochroną środowiska. Szczególnie ważny wydaje się tu internet, biorąc pod uwagę statystyki, z których wynika, że nawet 80% formacji religijno-społecznej czerpane jest obecnie właśnie z tego źródła. Kolejną dziedziną jest ekologiczne i społeczne zaangażowanie świeckich ruchów, wspólnot i stowarzyszeń. Ta dziedzina wydaje się szczególnie zaniedbana — choć nauczanie społeczne Kościoła wprost zachęca i zobowiązuje świeckich do takiego zaangażowania, w Polsce jest ono słabe. Ostatnią ważną sferą, w której Kościół może oddziaływać w kwestiach ekologicznych, jest dialog społeczny. Obecnie polskie społeczeństwo jest mocno spolaryzowane, brakuje otwartości na racje i argumenty drugiej strony. Wzajemne animozje, podział na dwa obozy, nie służą rozwiązywaniu problemów. Kościół, to znaczy zarówno hierarchia, jak i świeccy, powinien przekraczać granice politycznych obozów, stwarzać płaszczyzny dialogu i konstruktywnej dyskusji. Nie możemy pozostawiać kwestii społecznych politykom. Każdy z nas jest odpowiedzialny za świat wokół nas. Wszyscy oddychamy tym samym powietrzem — jeśli na skutek ciągłych sporów o charakterze ideologicznym nie dojdziemy do jakiegoś rozsądnego konsensusu w sprawach ochrony środowiska, wkrótce zamiast być „zieloną wyspą” Europy, zostaniemy jej Kopciuszkiem.