Na temat ucieczki Żydów z Danii do Szwecji w 1943 roku, po wprowadzeniu przez Niemcy surowszych praw w okupowanej Danii
Okupacja niemiecka rozpoczęła się w Danii dziewiątego kwietnia 1940 roku po krótkiej wymianie strzałów, w której zginęło trzynastu Duńczyków i dwudziestu Niemców. Duńska armia składała się z 15 tysięcy żołnierzy, w większości niedoświadczonych rekrutów. Mały, wyspiarski kraj, liczący 4 miliony ludności, stał się niemieckim spichrzem. Dania miała również funkcjonować jako Musterprotektorat, czyli wzorcowa kolonia.
Początek był dobry: własny rząd, król Christian X na tronie, normalnie funkcjonujący parlament, własna jurysdykcja, wolność zgromadzeń i prasy. Ale już w czerwcu 1941 roku - tuż po niemieckiej inwazji na Związek Sowiecki - policja otrzymała rozkaz aresztowania co aktywniejszych komunistów. Listy z nazwiskami były z góry przygotowane; akcja powiodła się, komuniści wylądowali najpierw w lokalnych, następnie w niemieckich obozach.
Na terenie Danii mieszkało około 8000 Żydów, w tym 6000 Żydów duńskich i około 2000 uciekinierów z Rzeszy i Czechosłowacji. Rząd duński nie przyjął do wiadomości istnienia kwestii żydowskiej. Życie etnicznej, i w sporej części zasymilowanej, mniejszości toczyło się normalnie. W synagodze odprawiano jak zwykle nabożeństwa.
Nie jest prawdą, jakoby duński król nosił żółtą gwiazdę. Prawdą jest natomiast, że codziennie rano konno, bez eskorty objeżdżał Kopenhagę. I prawdą jest, że ten człowiek, który nigdy nie pisał listów i który wylewny telegram Hitlera z okazji swoich urodzin zbył krótkim "Dziękuję. Christian Rex", napisał 31 grudnia 1941 roku list do rabina Kopenhagi, Marcusa Melchiora, dziękując mu za przesłaną książkę - była to interpretacja jednego z rozdziałów Tory - i życząc najlepszego Nowego Roku żydowskiej kongregacji.
Sielanka duńsko-niemiecka trwała ponad trzy lata. W czerwcu 1943 roku rozpoczęły się w Danii masowe strajki. Ruch oporu podjął akcje sabotażowe. W sierpniu ogłoszono strajk generalny. Werner Best, głównodowodzący SS na terenie Danii, wystosował do rządu ultimatum zabraniające zgromadzeń publicznych, strajków i pomocy finansowej dla strajkujących. Za sabotaż groziła kara śmierci. Wprowadzono godzinę policyjną.
Po otrzymaniu ultimatum Besta Christian X ogłosił się jeńcem wojennym. Parlament został rozwiązany. 20 sierpnia armia niemiecka wkroczyła do Kopenhagi rozbrajając resztkę armii duńskiej. Przerwano połączenia telefoniczne ze Szwecją, wprowadzono stan wyjątkowy.
Ósmego września Best wysyła do Berlina telegram zawiadamiający kancelarię Hitlera o konieczności rozpoczęcia natychmiastowej akcji przeciw duńskim Żydom. Pozostanie tajemnicą, dlaczego o swoim kroku poinformował innego Niemca, Georga Dukwitza, odpowiedzialnego z ramienia Rzeszy za okrętowe przesyłki. Dukwitz natychmiast zawiadomił o planowanej akcji duńskich polityków, z którymi żył w przyjaźni. Po czym udał się do Szwecji - nie wiadomo, czy z własnej, czy z duńskiej inicjatywy - aby zapytać rząd szwedzki, czy zgodzi się przyjąć duńskich Żydów. Duńscy politycy ostrzegli gminę żydowską. Dwudziestego dziewiątego września rozpoczęła się masowa akcja pomocy Żydom. Jednocześnie wszystkie legalne partie polityczne i nielegalne ugrupowania ogłosiły protest przeciwko niemieckiej akcji. Zamknięto na tydzień uniwersytet. Trzeciego października odczytany został we wszystkich kościołach oficjalny protest biskupa Kopenhagi.
Żydzi zeszli do podziemia, ukrywając się u sąsiadów, po szpitalach i publicznych łaźniach. Rozpoczęło się organizowanie ucieczki do Szwecji. Należało znaleźć rybaków chętnych do ryzykownej żeglugi i pieniądze na ich opłacenie: 2000 do 2500 koron za głowę, suma na owe czasy pokaźna. W całym kraju werbowano ochotników, którzy na rowerach objeżdżali chłopskie zagrody zbierając datki na uciekinierów. Bogaci Żydzi płacili za biednych. W sumie zebrano około pół miliona koron.
Solidarność zawiodła tylko raz. Szóstego października ktoś wydał 80 Żydów ukrywających się na strychu kościoła w porcie rybackim Gilleleje. W sumie Gestapo zaaresztowało 474 Żydów, którzy zostali wysłani do Theresienstadt.
Akcja trwała około miesiąca. Transporty odpływały nocą ze wszystkich duńskich portów. Pogoda była burzliwa. Parę łodzi zatonęło. Aby dojść do łódek, trzeba było przemykać się między niemieckimi wartami. Większość uciekinierów siedziała pod sieciami lub w beczkach na śledzie, w których rybacy wywiercili otwory umożliwiające dopływ powietrza.
Neutralna Szwecja, która przez wszystkie lata wojny sprzedawała Niemcom rudę żelaza, przyjęła żydowskich uciekinierów, a później również członków duńskiego ruchu oporu, po królewsku. Podczas procesu w Jerozolimie Adolf Eichmann oświadczył, że ze wszystkich krajów Dania sprawiła mu najwięcej kłopotu.
Dobry król Christian X zmarł w roku 1947, okrywając Danię autentyczną żałobą. Dukwitz był w latach 50. ambasadorem Niemiec Zachodnich w Danii i przyjaźnił się z rabinem Marcusem Melchiorem. Jego nazwisko upamiętnione zostało w muzeum zagłady Yad Vashem w Jerozolimie i opatrzone przymiotnikiem "sprawiedliwy".
W październiku tego roku odbywały się w Danii uroczystości ku upamiętnieniu pięćdziesiątej rocznicy ucieczki. Na nabożeństwie w kopenhaskiej synagodze obecna była cała rodzina królewska i członkowie rządu. Kazanie wygłosił Bent Melchior, syn Marcusa. Mówił o strachu, o ludzkiej godności, o niesieniu pomocy w chwili zagrożenia. Złożył podziękowanie duńskiemu społeczeństwu.
Patrząc na niego myślałam, iż w swojej jowialności przypomina pogodnego prowincjonalnego proboszcza, któremu trzoda nie sprawia specjalnych kłopotów i który wszędzie, nie tylko na ambonie i przed ołtarzem Pana, czuje się jak u siebie w domu. I właśnie to, odkąd tu przyjechałam, tak bardzo fascynuje mnie u duńskich Żydów: ich spokój, poczucie zasiedziałości, harmonijne połączenie duńskości z żydostwem. Kiedy patrzę na nich, mam się ochotę uszczypnąć. Ale to nie jest sen. Taka jest rzeczywistość w Danii, mojej drugiej ojczyźnie.
JANINA KATZ-HEWETSON, ur. 1939, absolwentka polonistyki i socjologii UJ, tłumaczka, publicystka, pisarka (duńska). Od 1969 mieszka w Danii.