17 września

Agresja sowiecka na Polskę przesądziła o losach kampanii wrześniowej. Dalsza obrona wobec druzgoczącej przewagi najeźdźców stała się niemożliwa

Agresja sowiecka na Polskę przesądziła o losach kampanii wrześniowej. Dalsza obrona wobec druzgoczącej przewagi najeźdźców stała się niemożliwa. Jeszcze nie ucichły strzały, a Niemcy i Związek Radziecki uzgodniły między sobą podział łupów.

Celem zawiązania niemiecko-sowieckiego sojuszu była nie tylko likwidacja państwa polskiego, ale podział strefy wpływów w Europie. Obie strony czerpały korzyści ze współpracy, której wymiernym efektem były nabytki terytorialne.

Pakt Ribbentrop-Mołotow

III Rzeszę i Związek Radziecki łączył jeden cel - obalenie porządku wersalskiego. Na przeszkodzie porozumienia między nimi nie stanęły ani względy ideologiczne, ani demonstrowana wrogość.

Pierwszy rękę do zgody wyciągnął Stalin, który 10 marca 1939 r. w przemówieniu wygłoszonym podczas XVIII Zjazdu Partii Komunistycznej, zwanym kasztanową mową, stwierdził, że widzi możliwość porozumienia się z każdym państwem bez względu na jego ustrój. W Berlinie dobrze odczytano zawartą w niej propozycję ponownego niemiecko-sowieckiego zbliżenia. Wkrótce podjęto rozmowy w celu zawarcia umowy handlowej, którą podpisano 19 sierpnia 1939 r. Sowieci w zamian za broń, technologie i urządzenia techniczne mieli dostarczać Niemcom surowce.

23 sierpnia 1939 r., czyli cztery dni później, Joachim von Ribbentrop, minister spraw zagranicznych III Rzeszy, oraz Wiaczesław Mołotow, premier rządu i minister spraw zagranicznych Związku Radzieckiego, podpisali w Moskwie pakt o nieagresji, który zawierał tajny protokół. W dokumencie tym określono podział ziem polskich. Granica pomiędzy III Rzeszą a Związkiem Radzieckim miała biec wzdłuż Narwi, Wisły i Sanu. Pięć dni później porozumiano się w sprawie przebiegu granicy na północ od Narwi. Uzgodniono, że na tym odcinku linię rozgraniczającą będzie stanowiła Pisa.

Wkroczenie Armii Czerwonej

Sojusz niemiecko-sowiecki zawarty na kilka dni przed wybuchem wojny rozstrzygał losy kampanii wrześniowej. O ile jeszcze przed atakiem Armii Czerwonej na terytorium państwa polskiego można było planować obronę na przedmościu rumuńskim, to po jej wtargnięciu zrealizowanie tego założenia strategicznego stało się niemożliwe. 17 września 1939 r. żołnierze sowieccy przekroczyli granicę na całej linii, ale główne uderzenie poszło w dwóch kierunkach - południowym i północnym. Miało to uniemożliwić oddziałom polskim przekroczenie granicy; w pierwszym przypadku z Węgrami i Rumunią, a w drugim z Litwą i Łotwą.

Wkroczenie Armii Czerwonej było złamaniem paktu o nieagresji, który obowiązywał do 1944 r. Pakt ten zawarto w 1932 r. na trzy lata, w 1934 r. jednak podpisano dodatkowy protokół o jego przedłużeniu na dalsze dziesięć lat. Obie strony zobowiązały się do wyrzeczenia się wojny, zachowania neutralności i wstrzymania się od udziału w porozumieniach skierowanych przeciwko drugiej stronie.

Sowieci jednak już od pierwszych dni wojny wspierali działania niemieckie przeciw Polsce. Radiostacja w Mińsku pomagała pilotom Luftwaffe w nalotach. Krigsmarine korzystała z portów radzieckich, co miało szczególne znaczenie w działaniach prowadzonych przeciwko flocie angielskiej.

Włączenie się Sowietów do wojny poprzedziła mobilizacja, którą rozpoczęto 7 września 1939 r. w europejskiej części Związku Radzieckiego. W jej wyniku na granicy z Polską zgromadzono kilkadziesiąt dywizji. Jednocześnie w prasie oskarżano armię polską o naruszanie terytorium oraz prześladowanie ludności białoruskiej i ukraińskiej. Zmianę polityki zapowiadało również opuszczenie terytorium Polski przez ambasadora sowieckiego.

Stalin jednak wstrzymywał się z przystąpieniem do wojny przeciwko Polsce, ponieważ unikał prowadzenia działań na dwa fronty. W dniu poprzedzającym sowiecką agresję wszedł w życie układ rozejmowy zawarty po zwycięstwie Armii Czerwonej nad Chałchyn-Goł, a kończący nieformalną wojnę sowiecko-japońską.

Sowieci agresję uzasadniali rozpadem państwa polskiego oraz koniecznością wzięcia w opiekę ludności białoruskiej i ukraińskiej. „Pozostawiona własnemu losowi i pozbawiona kierownictwa Polska - argumentowali - stała się łatwym polem wszelkiego rodzaju niebezpiecznych i niespodziewanych akcji, mogących stać się groźbą dla ZSRR. Dlatego też Rząd Radziecki, który zajmował dotychczas neutralność, nie może w obliczu tych faktów zajmować nadal neutralne stanowisko”. Oficjalne tłumaczenie antypolskich działań, zawierające antyniemieckie aluzje, zostało uzgodniona z Niemcami.

Rzeczywistość wojenna

Po wkroczeniu Armii Czerwonej marszałek Edward Śmigły-Rydz wydał dyrektywę, w której polecił niepodejmowanie walki z Sowietami, za wyjątkiem obrony koniecznej. Naczelny Wódz w obliczu przegranej kampanii nie chciał zwiększać ofiar wśród żołnierzy i ludności cywilnej. Brak rozkazu stawiania oporu spowodowało dezorientację w polskich szeregach. W tej sytuacji na uznanie zasługuje heroizm tych, którzy stawili opór najeźdźcy, chociaż z góry skazani byli na porażkę. Do nich należeli obrońcy Grodna, którzy w dniach 20-22 września bronili miasta przed jednostkami pancernymi. W celu złamania ich oporu czerwonoarmiści użyli żywych tarczy, które formowali z cywilów i jeńców. Większość obrońców wziętych do niewoli rozstrzelano lub rozjechano czołgami.

Nie wszystkie starcia kończyły się klęską. 101 pułk ułanów 22 września pod Kodziowcami odniósł zwycięstwo w bitwie stoczonej z oddziałami pancernymi. Ułani sowieckie czołgi niszczyli przy pomocy granatów i butelek z benzyną. Żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza pod dowództwem gen. Wilhelma Orlik-Rückemanna stoczyli kilkadziesiąt potyczek z czerwonoarmistami. 28-30 września odnieśli zwycięstwo w bitwie pod Szackiem na Wołyniu. Po przeprawieniu się na lewy brzeg Bugu pokonali 1 października oddziały sowieckie pod Wytycznem, miejscowością położoną na terenie diecezji siedleckiej. Na jej obszarze Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie”, dowodzona przez gen. Franciszka Kleberga, odniosła zwycięstwo w walkach z jednostkami sowieckimi stoczonych 29 i 30 września pod Jabłonią i Milanowem.

Ramię w ramię

Symbolem niemiecko-sowieckiego braterstwa broni zadzierzgniętego w wojnie z Polską pozostanie wspólna defilada, która odbyła się 22 września w Brześciu nad Bugiem w związku z przekazaniem przez Wermacht miasta. Defiladę odbierali - gen. Heinz Guderian i kom bryg Siemion Kriwoszein.

Jeszcze nie umilkły strzały, jak 28 września podpisano w Moskwie traktat o granicach i przyjaźni. Ustalona wówczas linia demarkacyjna, odbiegająca od wcześniejszych postanowień, rozgraniczała ziemie Polski wzdłuż Pisy, Narwi, linii kolejowej Ostrołęka - Małkinia, Bugu i Sołokij, aby od miejscowości Zastawne do Rudki ponownie przebiegać lądem, a dalej wzdłuż Sanu aż do jego źródeł. Niemcom przypadły również tereny Suwalszczyzny położone na północ od linii Augustów - Kodziowce - Kalety. Obie strony zobowiązały się do obrony wspólnej granicy. Jednocześnie podpisano tajny protokół dodatkowy o podjęciu współpracy przy zwalczaniu polskiego podziemia.

Hitler na skutek sprzeciwu Stalina zarzucił wcześniejszy pomysł utworzenia buforowego państwa polskiego. Przywódca Związku Radzieckiego zagroził, że odbudowa Polski w jakimkolwiek kształcie wpłynie negatywnie na niemiecko-sowieckie relacje.

Sprawa Wileńszczyzny

Sowieci zgodzili się na podział łupów odbiegający od wcześniejszych ustaleń w zamian za przyznanie im strefy wpływów na Litwie. Rząd litewski podczas kampanii wrześniowej zachował neutralność i nie wykorzystał trudnej sytuacji Polski, aby odebrać Wileńszczyznę. Po zakończeniu działań musiał jednak przystać na ultimatum Moskwy z 10 października 1939 r. W zamian za wyrażenie zgody na stacjonowanie Armii Czerwonej na terytorium kraju oraz inne ustępstwa ograniczające suwerenność państwa cztery dni później Litwini otrzymali północno-zachodnią część Wileńszczyzny, okupowaną przez Sowietów.

Konsekwencje

Największym błędem rządu polskiego było nieuznanie de iure stanu wojny ze Związkiem Radzieckim. Brak jasnego stanowiska w tej kwestii odegrał negatywną rolę w przyszłości. Dyrektywa marszałka Śmigłego-Rydza nie uchroniła ani żołnierzy, ani ludności cywilnej przed represjami sowieckimi.

Symbolem antypolskiej polityki pozostanie mord katyński dokonany na oficerach wziętych do niewoli. Katyń to jedno z wielu miejsc kaźni. Na terenach dawnego Związku Radzieckiego pozostaje jeszcze wiele bezimiennych grobów kryjących szczątki obywateli polskich, zamordowanych przez sowieckie organa represji.

Celem polityki sowieckiej było przeprowadzenie szybkiej depolonizacji zajętych terenów. Realizacji tego celu służyła deportacja ludności do azjatyckiej części państwa. Nierozłącznym elementem polityki antypolskiej była walka z Kościołem rzymskokatolickim. Desakralizacja przestrzeni publicznej służyła sowietyzacji ludności. Skutki prowadzonych wówczas działań odczuwamy do dnia dzisiejszego.

Echo Katolickie 37/2019

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama