Co czuliśmy wtedy...

W 10. rocznicę katastrofy smoleńskiej publikujemy zapis rozmów w dzień pogrzebu Marii i Lecha Kaczyńskich

1.

Rafał przed wystawą katyńską w Krakowie pod Wawelem.

- Co tu robisz?

Rafał Klimczak , lat 17: jestem harcerzem rozdaje flagi, żeby każdy mógł okazać swoją żałobę.

- Nie jest ci zimno, pada deszcz? Jesteś zmoknięty

- Nie, przeszkadza tylko deszcz, chociaż stoję tu już trzy godziny, ale jestem zahartowany.

- Gdzie chodzisz?

- Jestem uczniem piątego liceum w Krakowie.

- Jakie masz zdanie na temat tej uroczystości?

Rafał: Ważne, że przyjadą do nas do Krakowa ludzie z całego świata. Myślę, że wpłynie to na nasz wizerunek. Należy pokazać, iż Polacy potrafią się zjednoczyć. Nie można demonstrować tutaj różnych sporów, które wcześniej miejsce, które każdego człowieka racjonalnie myślącego oburzają.

- Czujesz w sobie patriotyzm?

- Dziś czuje dumę, że jestem z Krakowa, że wychowuję się w tym miejscu, w którym każdy kamień jest historią. Wzrastam w tym środowisku, ponadto interesuje mnie historia oraz to co robimy w naszej szkole.

- Widzę, że na mundurze masz emblemat „Skauci Europy” i „Zawisza”.

- Stowarzyszenie Harcerstwa Katolickiego „Zawisza” jest moją organizacją. Należymy do federacji „Skauci Europy”, która zrzesza harcerzy z całego świata. Jesteśmy jedną z organizacji, która działa pedagogicznie, nastawiona na wychowanie patriotyczne, chociaż muszę powiedzieć, iż niewielu młodych ludzi się do nas garnie. Mam nadzieje, że nasza obecność i służba przy tym krzyżu katyńskim przysporzy nam więcej członków.

2.

Fryderyk około 70 lat : - Wawel to nie jest tylko krakowski! Wawel jest narodowy! To jest narodowy Panteon, proszę pana. Dlatego jeśli będzie tu pochowany prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej to jest on tego wart!

Żona starszego człowieka, Mam na imię Jadwiga, jesteśmy krakowianami, urodziłam się w parafii, w której był Solvay. Właśnie tam pracował nasz Ojciec Święty. Zaczyna płakać, mówi przez łzy:- My od soboty płaczemy — szlocha — płaczemy, bo tam zginęli nasi najwspanialsi ludzie, nasi Polacy, których kochamy. Kobieta nie może mówić, cały czas płacze. Oni w telewizji głosili nam prawdę, głosili ją w sejmie, głosili prawdę, o której tyle mówił nasz ojciec święty. Wiemy, gdzie jest prawda. To jest ta droga, to jest ta ścieżka na Wawel. To jest ten Kraków! I Święto Miłosierdzia, które obchodziliśmy w niedzielę, a to się stało w przeddzień. To jest wszystko razem połączone. Jest to, proszę pana, działanie tych dusz, które są tam już w niebie, które czuwają nad polskim narodem, a że my cierpimy, to właśnie z tego cierpienia wyrasta to dobro, i to że cały świat przez to dowiedział się o Katyniu. To co jest historią współczesną, ja tym żyję od dziecka. Bogu zawdzięczam, że żyję w najpiękniejszym okresie dla Polski, że żyłam w czasie Jana Pawła II w sąsiedztwie sanktuarium Bożego Miłosierdzia., moja parafia matki Boskiej Zwycięskiej. W tej parafii mieszkamy od 47 lat.

3.

- Skąd państwo jesteście?

- Slovakia z miejscowości Humene z katolickiej szkoly

- Co pani czuje?

- To tragedia, to dla Slovaków, też smutno, ej, ej.

4.

Kristyna Santchesko z Sevili (piękna dziewczyna) po angielsku: Jeśmy tu na wymianie i dowiedzieliśmy się o tej strasznej tragedii, która was Polaków spotkała. Niech pan przekaże wszystkim ludziom z Opola, że jest nam tak przykro, że jesteśmy teraz z wami. Cała Hiszpania kochani Polacy jest z wami! Kochamy Was!

5.

Schodząc z Wawelu - kilku robotników przy jakiś kratach.

- Wiem, że robota jest robotą, ale co pan teraz czuje?

- Nie chcę się wypowiadać. To dla mnie jest nieporozumienie.

- Skończycie na jutro?

- Już kończymy.

6.

Przewodnik anglojęzycznej wycieczki: - Tu pod kopułą leży wielki wódz Polaków Józef Piłsudski, od niedzieli będzie tam prezydent Lech Kaczyński z żoną Marią.

8.

Podchodzę do policjantki.

- Od dawna pani już tutaj moknie?

- Nie dopiero wyszłam.

- Jaka czeka panią służba?

- Nie mogę rozmawiać na ten temat.

9.

Jarosław Wadowski , Operator z Telewizji Kraków: - Czuję smutek, a odczuwa się go zwłaszcza wtedy kiedy człowiek wraca do domu. Nie przeżywamy tego tak jak wszyscy inni ludzie, gdyż skupiamy się na wykonaniu tych czynności operatorskich, które widzom pozwolą widzieć i przeżywać. Ta tragedia spowodowała, że wczoraj wspominaliśmy w domu z żoną i dziećmi tych wszystkich, którzy niegdyś z naszej rodziny walczyli podczas ostatniej wojny i o tych, którzy byli w obozach.

10.

Miejski szalet pod Wawelem.

Pani Stanisława: Niech mi pan czasami zdjęcia nie robi!

- Dlaczego?

- A co oni zmienili, śmierć jednak trzeba uszanować, trzeba. I co z tego . Ta śmierć spowodowała jedną rzecz, to że co nie robiono tutaj od dwudziestu lat, teraz się robi, łata, naprawia i maluje. Jak pan wyjdzie na górę to zobaczy, że na dole malują kamienicę. Jako szaletowa mówię, że Wawel to nie jest miejsce dla polityków. To jest miejsce dla królów! Nic już nie powiem, bo mnie mogą zwolnić. A jak się człowiek boi i nie może mówić co myśli, to nie ma demokracji!

11.

Kiosk obwieszony maskotkami smoków wawelskich i jedna flaga biało-czerwona.

Janusz Kozłowski, sprzedawca: - To tragedia narodowa. To święto związane z tym. A poprzez wywieszenie flagi chciałem wyrazić smutek w imieniu swojej rodziny, z tragedią związaną z rocznica mordu w Katyniu, a drugą — z katastrofa pod Smoleńskiem. Jestem związany z rodziną, która bardzo dużo osób straciła, ale z rąk niemieckich. Zostali rozstrzelani na dworcu pod Tarnowem w 1943 roku. To był wujek. Jego żonę zastrzelili podczas pogrzebu wujka.

12.

Kazimierz Starosławski z Krakowa: Jestem patriotą i uważam, że zasłużył sobie na Wawel, ale nie na tak spontaniczny pogrzeb, lecz wraz z innymi ofiarami. Powinna w katedrze być umieszczona płyta pamiątkowa w katedrze. Upamiętniająca i jego i wszystkich, którzy zginęli.

13.

Henryk Słomka- Różański , zastępca prezydent miasta Tarnowa, zastępca przewodniczącego koła Rodzin Katyńskich - Przyjechałem złożyć hołd, gdyż sam pochodzę z rodziny katyńskiej. Mój dziadek był kapitanem Wojska Polskiego. Został tam zamordowany i leży w Katyniu. Kilka dni temu tam właśnie byłem. A to co się stało teraz 10 kwietnia o Katyniu sprzed 70 lat zaczęło się mówić. Myślę, że te prawdziwe informacje wkrótce dotrą do wszystkich Polaków.

 

14.

Andrzej Więcław z Bytomia, motocyklista lat 28: - Rano było jeszcze trochę zimno, ale razem z przyjaciółmi przyjechaliśmy tutaj do Krakowa pod Wawel. Bez względu na sympatie polityczne, to jest dla wszystkich rzecz straszna, każdy powinien ją odczuć, jeśli jest normalnym człowiekiem. Wiem, że pochówek oto w tym miejscu wywołał wiele kontrowersji, sporów, jednak skoro już podjęto taką decyzję, to należy ją po prostu uszanować, a prezydentowi oddać cześć, jak również wszystkim osobom, które zginęły w katastrofie. Osobiście również dopuszczam argumentację tych wszystkich, którzy twierdzą, że państwo Kaczyńscy nie powinni być pochowaniu w nekropolii polskich królów. Podobnie było z Józefem Piłsudskim. Ale generalnie uważam, że tak katastrofa zjednoczyła nas, przynajmniej na dziś.

15.

Młoda mama Klaudia Bogdańska z trzyletnią córeczką Jolą i pięcioletnią Jesiką: - My tak naprawdę pod krzyżem katyńskim nie jesteśmy z powodu pogrzebu, ale odwiedzając znajomych po prostu weszłyśmy na teren wystawy. Chociaż mam nadzieję, że w tych małych główkach coś zostanie, bo historia rozgrywa się na naszych oczach.

 

16.

Halina Andryszyk, lat 85, z Krakowa: - Proszę pana, Boże jak mi ciężko! Mieszkam niedaleko, ale o kulach szłam tu trzy godziny, nie mogłam siedzieć przed telewizorem, musiałam tu przyjść, żeby spełnić obowiązek Wiem, co to jest ból po stracie najbliższych, niedawno zmarł mi mąż i brat, a teraz tylu młodych, wspaniałych ludzi odeszło, mogli żyć i tyle dobrego zrobić dla naszego kraju, bo to byli przecież wybitni i zdolni ludzie. Widać tak Bóg nas doświadcza. Raz daje wspaniałego Polaka papieża, a później zabiera do siebie 96 aniołów. Wiem, że oni tam w niebie wszyscy są aniołami, tam już nie ma żadnych politycznych sporów, jest wieczny spokój i szczęśliwość. I pewnie ta świadomość sprawia, że mi jeszcze stare serce nie pękło z żalu! Wieczny odpoczynek racz dać im Panie, a światłość wiekuista....

Kobieta płacze. Nie wyciągam aparatu fotograficznego.

 

18.

Ekipa telewizji z Białorusi: - Cały czas robimy relację dla naszych rodaków w kraju. Zainteresowanie jest ogromne. Cieszy mnie to, że moi rodacy, takie mam sygnały podchodzą do tego nie od strony sensacji, lecz współczucia dla braci Polaków. Wie pan, podobnie jak pan, jesteśmy reporterami, i nie powinniśmy pokazywać emocji, ale ja osobiście czuję ogromny żal, bo wielu posłów, jako akredytowany przy polskim Sejmie, znałem osobiście. Nigdy nie zapomnę rozmów, olbrzymiej wiedzy i dobroci, często dla nachalnych dziennikarzy, ze strony pani Szymanek-Deresz. Nie wierzę, że już nie żyje.

19.

Dariusz Sokołowski, rzecznik prasowy, Komendy Głównej w Warszawie: - Zapewniam, że wszystko idzie zgodnie z planem i jutro policja ze swojej strony na sto procent wykona swoje obowiązki. Teraz robię ustalenia na Wawelu. O widzi pan, już mnie moje koleżanki poganiają. Pozdrawiam

 

18 kwietnia 2010

Kraków, ulica Zwierzyniecka

20.

Anna Wacławska z Krakowa, lat 53: - Przed chwilą rzuciłam pod samochód tulipany. Bo Marylka tak je lubiła...Chociaż gadają, że mąż lubił dawać jej róże.

 

21.

Józef Slivenski, reporter ze słowackiej telewizji „TEATRY” - Przyjechaliśmy tutaj do Krakowa z obawami, że nie uda nam się nakręcić przejazdu samochodu z trumnami pary prezydenckiej, ale udało się również ustawić transmisyjny wóz. Teraz przekonaliśmy się, że wszystko tu jest perfekcyjnie zoorganizowane, ludzie są pryjemni, każdy jest nam rad! My toczyli rozgowory na Slovencku, u nas ludi tu tragediu bioru jako swoju! Ludi se nas pitali, czo możu urobić preto,by podporyli polsky narod.

 

22.

Jakub Kowalski, student informatyki, 25 lata, hufiec harcerski z Warszawy: - Tu jest dużo ludzi, duże zamieszanie, a ja przyjechałem, żeby wraz z innymi utrzymać porządek, udzielać informacji, no i oddać hołd prezydentowi. Tędy przed chwilą przyjeżdżał kondukt pogrzebowy. Przejechał bardzo szybko, ludzie rzucali kwiaty na karawan. Nie jestem pewien, czy akurat było to rozsądne, gdyż spadały one na przednią szybę karawanu, mogło to rozpraszać kierowcę i utrudniać jazdę.

- Z wewnętrznej potrzeby pan przyjechał?

- A jak Pan myśli?

 

23.

Rafał Kłębek, kadet z pierwszego roku ze szkoły pożarniczej w Częstochowie: - Jesteśmy tutaj od wczoraj. Zabezpieczyliśmy ulicę, gdyby ktoś zemdlał lub zasłabł. Mamy wtedy udzielać ludziom pomocy.

Rynek Mariacki

24.

Szef zespołu medycznego ze Szczecina: - W Krakowie jesteśmy od piątku, przyjechaliśmy tutaj, żeby pomóc Pomimo tego, że jest bardzo gorąco nie zanotowaliśmy żadnych zasłabnięć, Ale ludzie, jak pan widzi, nie są przygotowani, nie mają nakryć głowy, jak będą na tym słońcu stali kilka godzin, to dla niektórych może się to źle skończyć. Co czuję, w moim przypadku płacz nie pomoże, gdyż muszę wykonać ściśle określony obowiązek. Refleksje przyjdą wieczorem, kiedy położę głowę na poduszce.

25.

Czesław Ogiolda z Brzegu: - Wcześnie trzeba było wstać, żeby tu przyjechać. Wstałem o godzinie 5,20, a wyjazd z Brzegu był o godzinie 6,30 z dworca PK SUW w Brzegu. Nigdy do tej pory nie byłem na tak ogromnym zgromadzeniu tylu ludzi, to co tutaj dookoła widzę wzrusza mnie ogromnie, dech zapiera w piersi, to co widziałem w telewizji było niczym w porównaniu z tymi emocjami, które tu panują, jestem pełen podziwu dla tych ludzi, którzy przyszli pod sukiennice oddać hołd parze prezydenckiej.

Zdzisław Kozoś, również z Brzegu: - Pracuje w PCH „Marko”, jako kierownik zespołu instruktorów praktycznej nauki zawodu. Przyjechało nas 44 osoby. Przygotowuję młodzież do zawodu budowlańca. Co czuję? Jestem dumny z zachowania się tej ogromnej rzeszy ludzi na Rynku Mariackim. Razem łatwiej nam cierpieć.

Pierwsza publikacja po 10 latach

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama