Jednym z najważniejszych wydarzeń związanych z początkami Kościoła powszechnego było zwołanie soboru nicejskiego w 325 roku przez cesarza Konstantyna Wielkiego - pierwszego władcę Rzymu, który identyfikował się z naukami Chrystusa.
Jednym z najważniejszych wydarzeń związanych z początkami Kościoła powszechnego było zwołanie soboru nicejskiego w 325 roku przez cesarza Konstantyna Wielkiego - pierwszego władcę Rzymu, który identyfikował się z naukami Chrystusa. Był to pierwszy ogólnoświatowy (w IV wieku raczej „ogólnorzymski”), ekumeniczny zjazd biskupów, mający na celu rozwiązanie problemu, jaki dotknął Kościół. W tym przypadku był to godzący w jedność doktrynalną Kościoła arianizm. By rozwiązać tę kontrowersję na sobór przybyli biskupi z całego Cesarstwa. Wyraźną większość stanowili jednakże duchowni ze Wschodu, co wiązało się z dłuższą chrześcijańską tradycją tych ziem; nie przybył chociażby biskup Rzymu Sylwester, wysyłając jedynie swoich pełnomocników. Zjawili się jednak także biskupi spoza Cesarstwa: z Armenii, Krymu i Persji. Ogólna ilość pasterzy Kościoła wynosiła około 250, choć w tradycji bizantyjskiej zachowała się liczba 318. Miejscem obrad z kolei stała się Nicea, miasto położone blisko Nikomedii, gdzie cesarz miał swoją rezydencję.
To wydarzenie, o znaczeniu nie tylko doraźnym, lecz także historycznym, starannie opisał biskup i kronikarz Konstantyna, Euzebiusz z Cezarei, który był również uczestnikiem zgromadzenia. Na początku zaznaczył, że to właśnie Konstantyn był głównym inicjatorem zajazdu dostojników Kościoła: Wtedy, jak gdyby ustawiając przeciw nieprzyjacielowi Boską falangę, zwołał sobór powszechny i w pełnym szacunku liście zaprosił biskupów ze wszystkich prowincji, by niezwłocznie przybyli. Następnie Euzebiusz zaznaczył, że w zgromadzeniu brali udział przedstawiciele Kościoła z różnych krain ówczesnego świata: Jeden dom modlitwy [...] wystarczył, aby pomieścić [...] Syryjczyków i mieszkańców Cylicji, Fenicjan i Arabów, delegatów z Palestyny, ponadto przybyszów z Egiptu, Tebańczyków, Libijczyków wraz z tymi, którzy przybyli z regionów Mezopotamii. Także biskup perski był obecny na soborze i nie brakowało w tym chórze Scyty. Pont, Galacja i Pamfilia, Kapadocja, Azja i Frygia przysyłały swych najwybitniejszych przedstawicieli. Nie zabrakło wśród obecnych Traków i Macedończyków, Achajów i Epirotów [...] Z samej Hiszpanii przybył ten, którego sława sięgała daleko [biskup Hozjusz] [...] Zwierzchnikowi Kościoła w stolicy cesarskiej [papieżowi Sylwestrowi] podeszły wiek uniemożliwił przybycie [...] występowali na soborze podlegli mu prezbiterzy. Po tym autor przedstawia interesujące porównanie, w którym zaznacza, że sobór nicejski przerósł swą świetnością nawet mający miejsce w czasach apostolskich sobór jerozolimski: Zgromadzenie [sobór jerozolimski] było jednak mniejsze przez to, że nie wszyscy, którzy je tworzyli, byli sługami Boga. Tymczasem na tym tu soborze grono biskupów przekraczało liczbę dwustu pięćdziesięciu.
Konstantyn rozpoczął obrady mową o pokoju, doskonale opisującą jego politykę dbania o jedność Kościoła. Zawarł w niej swój pogląd na sprawę jedności religijnej oraz wyraził troskę o zjednoczenie podzielonego przez kontrowersję ariańską Kościoła: [...] mogę tutaj przyjąć was wszystkich zgromadzonych razem i widzieć wśród was jedność, wspólnotę i harmonię ducha. [...] Albowiem ja osobiście bratni konflikt i rozdarcie w Kościele Bożym uważam za zgubne i bardziej niebezpieczne od każdej innej walki i wojny i to właśnie przysparza mi większej troski niż wszelkie inne sprawy zewnętrzne. Kiedy więc za wolą i pomocą Boga odniosłem zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi [rywalami do władzy nad Imperium], nie pozostało mi nic ważniejszego, jak tylko dziękować mocy Boskiej, a także cieszyć się wspólną radością wraz z tymi, którzy za Jego sprawą poprzez moje dzieła znowu odzyskali wolność. [...] Jednakże tylko wówczas uznam, że spełniło się moje pragnienie, kiedy będę mógł ujrzeć was wszystkich zjednoczonych w duchu, w jedności usposobienia i wspólnocie myśli, w pokoju i zgodzie, które jako kapłani poświęceni Bogu powinniście głosić i udzielać innym. Dążąc do tych zjednoczeniowych celów, Konstantyn przedstawiał się w czasie soboru jako rozjemca. Starał się przekonać arian do pojednania się ze stanowiącymi większość ortodoksyjnymi uczestnikami zjazdu. Powiodło się to jedynie częściowo. Ariusz i jego główni zwolennicy trwali twardo przy swoich poglądach, przez co zostali wygnani ze swoich prowincji.
Istotą soboru nicejskiego były jednak ustalenia, które nie dotyczyły spraw doraźnych, takich jak potrzeba zatrzymania ekspansji herezji ariańskiej. To w czasie tego soboru ustalono formułę wyznania wiary, która z nieznacznymi modyfikacjami obowiązuje także dzisiaj. Ówczesne wyznanie, które szczęśliwie zachowało się do naszych czasów, warto tutaj zacytować: Wierzymy w jednego Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, zrodzonego z Ojca, jednorodzonego, to jest z istoty Ojca, Boga z Boga, Światłość ze Światłości, Boga prawdziwego z Boga prawdziwego, zrodzonego, a nie uczynionego, współistotnego Ojcu, przez którego wszystko się stało, co jest w niebie i co jest na ziemi, który dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił i przyjął ciało, stał się człowiekiem, cierpiał i zmartwychwstał trzeciego dnia, wstąpił do nieba, przyjdzie sądzić żywych i umarłych. I w Ducha Świętego.
Drugim istotnym ustaleniem było ustanowienie terminu Wielkanocy, co wiązało się z odłączeniem wielkanocnych obchodów od żydowskiej Paschy poprzez wyznaczanie jej daty zgodnie z juliańskim kalendarzem solarnym, a nie hebrajskim lunarno-solarnym. Ta nowa metoda, z pewnymi zmianami związanymi z wprowadzeniem kalendarza gregoriańskiego, także zachowała się po dziś dzień.
Ostatecznie, całość obrad soborowych zakończyły uroczystości wicennaliów (dwudziestolecie ) rządów Konstantyna, na które zaprosił on biskupów. Była to wyraźna manifestacja planów cesarza uczynienia z chrześcijaństwa kluczowej, państwowej religii Imperium Rzymskiego. Jak zapisał Euzebiusz: W tym samym czasie zakończył on dwudziesty rok swego panowania. Z tej okazji odbywały się wszędzie uroczystości świąteczne, w których uczestniczyła ludność prowincji, lecz sam cesarz zaprosił na ucztę sługi Boga [biskupów] [...] Żadnego biskupa nie zabrakło na cesarskiej uczcie. Wspaniałość tego wydarzenia przewyższała każdy słowny opis. Oddziały gwardii przybocznej i inne wojska otaczały wejście pałacu, pełniąc straż z wydobytymi mieczami, a przez środek bez lęku przechodzili między nimi ludzie Boga i udawali się do najbardziej prywatnych apartamentów cesarskiej siedziby. Tam niektórzy towarzyszyli przy stole samemu cesarzowi, inni zaś spoczywali na łożach ustawionych wokół po obu stronach. Ktoś mógłby pomyśleć, że jego oczom przedstawia się obraz królestwa Chrystusa i że to, co się dzieje, jest raczej snem niż rzeczywistością. Od tego uroczystego wydarzenia chrześcijaństwo, przez wieki prześladowane, stało się najważniejszą państwową religią Cesarstwa Rzymskiego.
Wskazówki bibliograficzne:
1. Euzebiusz z Cezarei, Życie Konstantyna, przeł. T. Wnętrzak, Kraków 2007.
2. Baron A., Pietras H., Dokumenty Soborów Powszechnych, Tom I (325- 787), Kraków 2001.
3. Bralewski S., Symmachia cesarstwa rzymskiego z Bogiem chrześcijan (IV- VI wiek), Tom II, Łódź 2018.
4. Rahner H., Kościół i państwo we wczesnym chrześcijaństwie, przeł. M. Radożycka i J. Radożycki, Warszawa 1986.
opr. ac/ac