Ks. Paweł Rytel-Andrianik, wnuk więźnia obozu w Treblince, dokumentuje pomoc niesioną Żydom przez Polaków w czasie Holokaustu. Trzeba o niej pamiętać w imię współczucia dla ofiar i wdzięczności dla wybawców
Z ks. Pawłem Rytel-Andrianikiem — wnukiem więźnia obozu w Treblince, który m.in. dokumentuje pomoc niesioną Żydom przez Polaków w czasie Holokaustu — rozmawia ks. Ireneusz Skubiś
KS. IRENEUSZ SKUBIŚ: — Jaka jest geneza zainteresowań Księdza badaniami nt. Polaków ratujących ludność żydowską?
KS. PAWEŁ RYTEL-ANDRIANIK: — Powód jest bardzo osobisty: nasz dziadek Stanisław Rytel przeżył obóz w Treblince dzięki pomocy współwięźnia. Mieszkaliśmy blisko tego obozu i utrwaliły się w nas tragiczne wspomnienia o mordowanych tam Żydach i Polakach, o palonych ciałach ofiar i dzieciach mordowanych na oczach rodziców. W takiej atmosferze zrodziły się dwa pragnienia: wdzięczność dla każdego, kto ocalił życie bliźniego podczas II wojny światowej i Holokaustu, oraz głębokie współczucie dla tych, którzy niewinnie zginęli. Kiedyś mama mi powiedziała: „Gdyby dziadzio nie przeżył Treblinki, toby nas nie było”. Jakże więc nie podziękować tym wszystkim, którzy ryzykowali życie, aby ocalić drugiego człowieka?
— Jak zauważamy, na świecie rozpowszechniana jest opinia, jakoby Polacy, także polscy katolicy, byli antysemitami i w sposób okrutny odnosili się do Żydów podczas Holokaustu. Ta opinia krzywdzi nas i zniesławia. Czy są jakieś dane statystyczne na ten temat?
Prof. Antony Polonsky, urodzony w rodzinie żydowskiej jeden z największych autorytetów w kwestii Holokaustu, stwierdził, że aby uratować jedną osobę żydowskiego pochodzenia w czasie II wojny światowej, potrzeba było przynajmniej dwóch lub trzech osób. Jeśli więc przyjmie się, że dzięki polskiej pomocy ocalało 40-60 tys. Żydów (między 1,2 a 1,8 proc. populacji żydowskiej w 1939 r., liczącej ok. 3,3 mln osób), to daje to liczbę 160-360 tys. Polaków, którzy z narażeniem życia swego i członków swoich rodzin pomagali ocalić Żydów. Ponadto z naszych badań opartych na wywiadach z 20 tys. osób wynika, że ratowanie ludności żydowskiej było wprost proporcjonalne do religijności Polaków. Na terenach, gdzie była ona większa, zostało uratowanych więcej Żydów. Świadkowie tamtych wydarzeń mówią, że wiara dawała im siłę do tak wielkich poświęceń, jak ryzykowanie życia swego i swej rodziny dla ratowania drugiego człowieka.
— Dlaczego więc mówi się o Polakach jako antysemitach?
Jednym z powodów jest fakt, że nie zadbaliśmy o udokumentowanie bohaterskiej postawy naszych rodaków dla obecnych i przyszłych pokoleń. Ten grzech zaniedbania dotyczy zarówno instytucji, jak i osób prywatnych, które mając informacje na ten temat, nie zgłosiły tego. Jeśli nie zmieni się podejście do tej sprawy, podobne oskarżenia będą się powtarzać w nieskończoność.
— Czy, zdaniem Księdza, polityka polskich władz, polskie media nie przyczyniały się niekiedy do powstania tej złej opinii o polskim narodzie?
Dobrze Ksiądz Infułat zauważył, że w tej kwestii nie ma co bić się w czyjeś piersi, ale trzeba zwrócić uwagę na to, co dzieje się w Polsce. W niektórych środkach przekazu szlachetne postawy Polaków są przemilczane. Nie da się też ukryć, że kolejne władze naszej Ojczyzny również nie stanęły na wysokości zadania. Fakty mówią za siebie. 70 lat po II wojnie światowej nie ma jeszcze na skalę ogólnopolską muzeum poświęconego Polakom ratującym ludność żydowską (muzeum w Markowej im. Rodziny Ulmów jest w trakcie budowy i obejmuje głównie Podkarpacie, ale ufajmy, że będzie dotyczyło całej Polski). Ponadto brak filmu klasy światowej na ten temat czy chociażby ogólnopolskiej bazy danych w Internecie. Nie ma jeszcze pomnika poświęconego tym osobom w skali ogólnokrajowej. W ramach projektu IPN pod nazwą „Index Polaków zamordowanych i represjonowanych przez hitlerowców za pomoc Żydom” zebrano od 2006 r. ok. 6 tys. rekordów/teczek, a publikacja opisująca pomoc ok. 550 osób jest w trakcie przygotowania. Książki zaś na ten temat są najczęściej w języku polskim, więc nie docierają do szerszego grona odbiorców. W tym kontekście należy się szacunek Instytutowi Yad Vashem w Jerozolimie, który już od ponad 50 lat w imieniu państwa Izrael odznacza Polaków medalem i tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.
— Wiemy, że dociekania Księdza i jego współpracowników przynoszą imponujące sukcesy. Zdobyć zaufanie tak wielkiej liczby osób, które dzielą się tymi bolesnymi wspomnieniami, to także ogromne dzieło. Jakie są wyniki Waszych badań?
W związku z tym, że te badania są bardzo angażujące, poprosiłem o współpracę mojego brata Artura oraz inne osoby. W grudniu 2012 r. rozpoczęliśmy analizowanie postaw księży w Polsce wobec ludności żydowskiej. Okazało się, że ok. tysiąca z nich brało udział w ratowaniu osób wyznania mojżeszowego. Badamy również zaangażowanie w pomoc ludności żydowskiej sióstr zakonnych oraz ogólnie Polaków. Na apel Radia Maryja zbieramy także materiały do Kaplicy Pamięci w Toruniu, gdzie będą uhonorowani ci, którzy narażali życie dla ratowania ludności żydowskiej. W trakcie badań powstała baza danych, która liczy obecnie: — ponad 20 tys. wywiadów (o łącznej długości ok. 300 tys. minut), — ok. 12 tys. stron dokumentów, — ok. 1500 zdjęć archiwalnych, — ok. 1500 e-maili. Lista rejestracyjna (swoisty spis treści zebranego materiału), zawierająca zgłoszenia na temat osób pomagających, liczy aktualnie ok. 3 tys. stron. Na podstawie zebranych materiałów można udokumentować postawy ponad 40 tys. Polaków, którzy ratowali ludność żydowską w czasie Holokaustu. Bardzo dobrym znakiem jest fakt, że te badania popierane są zarówno przez Polaków, jak i przez Żydów. To jest ocalenie od zapomnienia naszej wspólnej historii, na co zwrócili uwagę w rozmowie z nami dyrektorzy archiwów: Yad Vashem — dr Haim Gertner i Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie — dr Radu Ioanid.
— Jakie są plany na przyszłość?
Mamy na liście ok. tysiąca osób, do których trzeba pojechać z kamerą i nagrać ich relacje na miejscu, gdzie rozgrywały się wydarzenia sprzed 70 lat. Czas jest naszym wrogiem. Trzeba zdążyć, zanim będzie za późno. Ponadto w dalszym ciągu bardzo prosimy o zgłaszanie przykładów bohaterskich Polaków, którzy z narażeniem życia ratowali drugiego człowieka. Nawet jeśli to była podana kromka chleba. Jednocześnie będziemy wdzięczni za modlitwę oraz wszelką pomoc i współpracę, aby ocalić od zapomnienia szlachetne przykłady heroicznych rodaków. Jesteśmy do dyspozycji pod numerem telefonu: 609-498-523.
— Dziękuję za rozmowę.
opr. mg/mg