Kilka lat obchodów Dnia Żołnierzy Wyklętych sprawiło, że tragiczna historia tych bohaterów przebiła się wreszcie do świadomości milionów Polaków. Temu ma służyć także powstające Muzeum na Rakowieckiej
Jeszcze kilkanaście lat temu o Żołnierzach Wyklętych wiedzieli tylko pasjonaci historii oraz rodziny polskich bohaterów. Teraz Niezłomni stają się idolami masowej świadomości i wzorami dla młodego pokolenia
Wystarczyło kilka lat obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, aby niezłomna i zarazem tragiczna historia bohaterów przebiła się do świadomości milionów Polaków. Ci, którzy byli skazani na zapomnienie, stają na pomnikach, są patronami ulic, bohaterami filmów, komiksów i młodzieżowej muzyki.
Powstaje też coraz więcej edukacyjnych miejsc przypominających o losach Żołnierzy Niezłomnych. Jednym z nich będzie unikatowe w całej Europie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, które tworzone jest na terenie Aresztu Śledczego na warszawskim Mokotowie. Do tej osławionej katowni, a zarazem najcięższego więzienia, trafiło wielu wybitnych Polaków. Funkcjonariusze komunistycznej bezpieki nie mieli nad nimi litości — znęcali się nad nimi, bili ich, katowali i mordowali.
Przy ul. Rakowieckiej w Warszawie stracili życie m.in.: mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, gen. August Emil Fieldorf „Nil” czy rtm. Witold Pilecki. Byli oni torturowani, odarto ich z godności i człowieczeństwa, ale do końca pozostali wierni żołnierskiemu przyrzeczeniu i nie dali się złamać.
Należy pamiętać, że mury więzienia przy ul. Rakowieckiej 37 są symbolem krwawego terroru Bieruta i Stalina nad Wisłą, ale w tym miejscu przetrzymywano również innych politycznych więźniów epoki PRL-u. Za kratami trzymano wiele osób należących do Solidarności, Niezależnego Zrzeszenia Studentów oraz wszelkich organizacji walczących z narzuconym Polsce systemem komunistycznym.
Także w późniejszym okresie za kratki trafiały osoby, które nie godziły się na walkę z Kościołem. Wśród nich było wiele Polek, które stawały w obronie prowadzenia lekcji religii i krzyży zdejmowanych ze ścian przez komunistów. — W naszym muzeum pokażemy również historie osób bitych i aresztowanych przez ZOMO w czasie, gdy udawały się na obchody milenijne — zapowiada Jacek Pawłowicz, dyrektor powstającego Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, zlokalizowanego na terenie przenoszonego Aresztu Śledczego Warszawa-Mokotów. — Żyliśmy przez długie lata w systemie, w którym nie tylko zamykano w więzieniach ludzi, ale nawet aresztowano obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Przez kilka lat był zamknięty pod kluczem i nie mógł peregrynować po Polsce. W naszym muzeum pokażemy również historię tego szczególnego „więźnia”.
Muzeum przy Rakowieckiej ma być gotowe za 2 lata. Ostatnio rozstrzygnięto konkurs na koncepcję architektoniczną. Placówka już od dłuższego czasu prowadzi działalność edukacyjną i publicystyczną oraz oprowadza wycieczki po mokotowskim więzieniu. Obecnie prowadzona jest zbiórka eksponatów.
— Przyjmujemy wszelkie pamiątki po więźniach, poczynając od guzików i ubrań, po dokumenty i rzeczy związane z osobami, które tutaj przebywały — mówi Pawłowicz i zachęca do odnajdywania pamiątek.
W ostatnich miesiącach abp Stanisław Gądecki przekazał na rzecz muzeum kopię portretu abp. Antoniego Baraniaka, który w Areszcie Śledczym na Rakowieckiej spędził 27 miesięcy. Abp Baraniak był metropolitą poznańskim w latach 1957-77 oraz bliskim współpracownikiem kolejnych prymasów — kard. Augusta Hlonda i kard. Stefana Wyszyńskiego. W więzieniu przy Rakowieckiej w 1948 r. przetrzymywany był również ks. Antoni Marchewka, ówczesny redaktor naczelny „Niedzieli”.
Abp Baraniak nazywany jest „żołnierzem niezłomnym Kościoła”. Mimo gehenny do końca bowiem pozostał wierny Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie. Niemym świadkiem jego męczeństwa jest podziemny karcer, w którym odbywały się wyroki śmierci. Tam, w ciemności, w wodzie i zimnie, przetrzymywany był abp Baraniak. W pomieszczeniu, w którym przebywał, słychać było egzekucje więźniów, a ich ciała często osuwały się przed wejście, w którym więziono Księdza Arcybiskupa.
W Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL będzie można zobaczyć celę poświęconą abp. Baraniakowi. Znajdą się w niej pamiątki po tym niezłomnym żołnierzu Kościoła, m.in.: jego łóżko, ołtarz, przy którym odprawiał Msze św., naczynia i szaty liturgiczne. Dyrektor muzeum ma nadzieję, że abp Baraniak będzie także patronem placówki.
Więzienie przy Rakowieckiej znajdowało się w stolicy, dokąd przywożono najważniejsze postacie podziemia antykomunistycznego. Do Warszawy trafiali najwięksi z największych bohaterów narodowych, którzy w okresie II RP otrzymywali ordery Virtuti Militari, a PRL „nagrodził” ich torturami oraz strzałem w tył głowy.
Choć więzienie na Rakowieckiej jest szczególnie naznaczone w historii powojennej Polski, to ubeckie katownie rozsiane były po całym kraju. Kolejnym miejscem na mapie, które będzie przypominało tragiczne losy pokolenia niezłomnych bohaterów, będzie Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce.
W lutym 2013 r. Rada Miasta podjęła uchwałę o powołaniu do życia tej placówki, jednak samorządowcom nie było łatwo przekonać ówczesne władze państwowe do tej inicjatywy. — Odpowiedź, którą wówczas otrzymaliśmy, wskazywała, że nie mieścimy się w polityce kulturalnej państwa — opowiadał niedawno w Warszawie Jacek Karczewski, dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce.
Dopiero obecny szef Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotr Gliński podpisał z placówką umowę o współpracy, w efekcie której resort przeznaczy na budowę muzeum 35 mln zł. Będzie ono przypominać o Żołnierzach Niezłomnych z terenów Kurpiowszczyzny oraz wskazywać młodemu pokoleniu wartości, którymi kierowali się antykomunistyczni bohaterowie. Lokalizacja w Ostrołęce nie jest przypadkowa, bo na tych terenach działała silna partyzantka. To region, w którym miał miejsce duży społeczny antykomunistyczny opór oraz działały liczne ugrupowania NZW, AK i WiN.
Wystarczy wspomnieć, że w maju 1945 r. oddziały Armii Krajowej całkowicie opanowały Ostrołękę. To ziemie, na których poległo kilkuset Żołnierzy Wyklętych — zarówno w czasie walk, jak i w skrytobójczych mordach oraz na skutek wykonywanych wyroków śmierci.
To niejedyne miejsce pamięci w północno-wschodniej Polsce przypominające losy niezłomnych bohaterów, które powstaje dzięki wsparciu resortu kultury. W położonej nieopodal Ostrowi Mazowieckiej kilka miesięcy temu min. Gliński podpisał z burmistrzem tego miasta umowę dotyczącą powstania Muzeum — Domu Rodziny Pileckich. Ostrów Mazowiecka to miasto, w którym Witold Pilecki wziął ślub z Marią Ostrowską; do dzisiaj zachował się ich rodzinny murowany dom, w którym powstanie wspomniana placówka historyczna, prezentująca antykomunistyczną działalność tego regionu.
Warszawę i Ostrołękę łączy jeszcze symbol: Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce powstanie również w murach byłego aresztu śledczego. Jego otwarcie zaplanowano na 1 marca 2018 r. Budynek ten jest tylko o rok starszy od osławionego więzienia na Rakowieckiej.
Historia Wyklętych zostanie osadzona w odpowiednim kontekście historycznym. Podczas zwiedzania na gości muzeum będzie czekał spektakl multimedialny pt. „Przysięga wojskowa”, opowiadający o tradycjach insurekcyjnych, o historii polskiego oręża oraz wartości przysięgi wypowiadanej przez żołnierzy Wojska Polskiego. Na pierwszym poziomie zwiedzający zapoznają się ze strukturami Polskiego Państwa Podziemnego, konsekwencjami zbrodni katyńskiej oraz przebiegiem i skutkami akcji „Burza”. Nie zabraknie również informacji o tym, w jaki sposób Polska znalazła się w sowieckiej strefie wpływów.
W drugiej części muzealnej ekspozycji będzie można zapoznać się z konspiracyjnymi strukturami walczącymi z komunistycznym reżimem. — Tak przygotowani zwiedzający wkraczają w przestrzeń najsławniejszych akcji bojowych; oryginalna scenografia i nowoczesne środki wystawiennicze są pretekstem do opowiedzenia o walce zbrojnej Żołnierzy Wyklętych — opowiada lektor w filmie przedstawiającym wizualizację muzeum.
Na parterze będzie można dowiedzieć się o różnych metodach stosowanych przez komunistów w zwalczaniu pokolenia niezłomnych patriotów, takich jak propaganda, tortury czy procesy pokazowe. W centralnej części muzeum znajdzie się miejsce pamięci oddające hołd Żołnierzom Wyklętym. Za nim będzie można zobaczyć karcer oraz celę śmierci. Narracyjna ekspozycja opowie o codzienności Wyklętych-Niezłomnych, o ich gehennie, mordowaniu i zacieraniu wszelkiej pamięci o polskich patriotach.
Miejsc, które są nasiąknięte krwią narodowych bohaterów, jest bardzo wiele. Choć gmach przy Rakowieckiej jest najsłynniejszą komunistyczną katownią, to należy pamiętać, że w samej stolicy miejsc kaźni było znacznie więcej, m.in. te na warszawskiej Pradze, a wśród nich zabytkowe piwnice przy ul. Strzeleckiej 8, gdzie w okresie stalinowskim więziono, brutalnie przesłuchiwano oraz mordowano żołnierzy polskiego podziemia antykomunistycznego. W latach 1944-45 mieściła się tam Kwatera Główna NKWD w Polsce, a w okresie 1945-48 — Areszt Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Na wschodzie Polski więzienia i katownie znajdowały się niemal w każdym mieście powiatowym. To do nich trafiali bohaterowie niezgadzający się z nową sowiecką okupacją.
W wielu miejscach pozostały ślady po działalności żołnierzy antykomunistycznego podziemia, które były skrywane nie tylko przez cały okres PRL-u, ale też prawie przez dwie dekady III RP. Dopiero teraz organizowane są w nich muzea, izby pamięci, edukacyjne ścieżki — na Podlasiu, Lubelszczyźnie, Mazowszu czy Podkarpaciu. W ten sposób pamięć o antykomunistycznym powstaniu, na przekór tym, którzy chcieli ją zakopać w bezimiennych dołach śmierci, nie zginie. Wyklęci ze swoją niezłomną historią otrzymują dziś nowe życie.
opr. mg/mg