Polski Sylwester

W noc sylwestrową przed prawie 100 laty Ostrów Wielkopolski odzyskał wolność. Jaka była rola Michała Lange? Jak udało się to osiągnąć niewielkimi siłami militarnymi?

W noc sylwestrową przed prawie 100 laty Ostrów Wielkopolski odzyskał wolność. Miasto położone na terenie państwa niemieckiego przeszło w polskie ręce i to bez rozlewu krwi. Następnego dnia na dworcu już polskie władze miasta witały Ignacego Paderewskiego jadącego z Poznania do Warszawy.

O tym co wydarzyło się na przełomie 1918 i 1919 roku w Ostrowie pisane jest rzadko, a właściwie prawie wcale. Najczęściej wspominane są wydarzenia z listopada 1918 roku i tzw. Republika Ostrowska przez jednych uznawana za fakt historyczny, a przez innych za wymyśloną historię na potrzeby serialu. Oczywiście nikt z historyków nie neguje wydarzeń z listopada 1918 roku, kiedy w Domu katolickim przy farze zwołany został wiec, na którym żądano niepodległej Polski oraz powołano polski Komitet Ludowy, którego przewodniczącym został Michał Lange. Miasto i powiat Ostrów uznano wtedy za terytorium, które należy do Polski. Wcześniej w mieście powołano tajny Komitet Obywatelski, na czele którego stanął Wojciech Lipski, właściciel Lewkowa. Ostatecznie połączono oba komitety i utworzono Powiatową Radę Ludową z przewodniczącym Lange. W Ostrowie pierwsze biało-czerwone sztandary wywieszono już 10 listopada. Na dworcu i przed publicznymi budynkami stanęły polskie posterunki. Rada Ludowa nie usunęła niemieckich urzędników. W Ostrowie, prawdopodobnie najwcześniej w Wielkopolsce, zaczęli funkcjonować polscy decernenci przy landracie i burmistrzu oraz uformowano jawny polski oddział wojskowy. To ewenement, bo rok 1918 to czas kończącej się I wojny światowej i początków państwa polskiego po okresie zaborów, ale w jej granicach nie było wtedy Wielkopolski. Należała ona do Niemiec. W Ostrowie w listopadzie 1918 roku Niemcy również uczestniczyli w wiecu, ale zwołanym przez rewolucyjną Radę Żołnierską. Kto chciałby więcej dowiedzieć się o tych wydarzeniach, może przeczytać o nich w wydanej przez ostrowską Bibliotekę książce Jerzego Pietrzaka „Powstańczy Ostrów w powstańczej Wielkopolsce 1918 — 1919”. To z niej przede wszystkim czerpałam informacje o wydarzeniach z „zapomnianego” przez wielu Sylwestra 1918 i Nowego Roku 1919.

Pusta gadanina?

„Podobno w Ostrowie wśród Polaków krążyły pogłoski, że szykuje się powstanie na Sylwestra. Gdy rano w ostatni dzień 1918 roku jeden z Niemców usłyszał rozmowę Polaków o godzinie rozpoczęcia wystąpienia, przewodniczący Solidatenratu Fricke potraktował to jak „pustą gadaninę”.  W mieście 31 grudnia niebo pokrywały ciemne chmury, rosił deszcz, wcześnie zapadł wieczorny zmierzch i zamienił się w ciemną noc. Przed południem panował spokój i na ulicach ruch był niewielki. Dopiero około godz. 15 zebrała się na Rynku, koło hotelu Kutschkera, grupa kilkunastu ludzi żywo dyskutujących o sytuacji w Ostrowie. Zaczęto się też gromadzić pod Bankiem Kupieckim - siedzibą Powiatowej Rady Ludowej. W tłumie przeważali zdemobilizowani żołnierze i młodzież (grupę TTZ przyprowadził Niesiołowski z cukierni „Grand Cafe”, gdzie radzili co zrobić). Tłum stawał się coraz bardziej gniewny i niecierpliwy, że Rada Ludowa nie daje hasła do powstania przeciwko Niemcom. Odzywały się głosy: skoro Rada Ludowa „milczy”, to my dajmy hasło” - tak opisywał Jerzy Pietrzak panujące w mieście nastroje.

Do siedziby Rady Ludowej przyjechali oficerowie Antoni Chocieszyński i Władysław Wawrzyniak, którzy zażądali od niej wydania rozkazu rozbrojenia Niemców. Rada przypomniała, że zawarła umowę z garnizonem, który opuści miasto w ciągu dwóch tygodni. Czekała też na powrót delegatów z Poznania. Wawrzyniak postawił żądanie - Ostrów musi 31 grudnia przejść w polskie ręce, a Rada Ludowa ma przejąć władzę w mieście i powiecie. Wiedział, że względy wojskowe nie pozwalają na tak długą obecność niemieckiego garnizonu w Ostrowie. Obawiał się też, że Niemcy nie dotrzymają umowy i nie tylko nie opuszczą miasta, ale stworzą z niego centrum operacyjne przeciwko powstańcom w Wielkopolsce. Po pertraktacjach delegacji Rady Niemcy zgodzili się na obsadzenie dworców przez polskie oddziały, wstrzymanie wywozu broni i amunicji oraz opuszczenie miasta pod kilkoma warunkami. Tymczasem nastroje w mieście stawały się coraz bardziej bojowe. Jedna z grup zajęła salę Domu katolickiego. Rada Ludowa wzywała do rozejścia, ale nie przyniosło to rezultatów. Jak podaje prof. Pietrzak, na wiecu pojawił się m.in. Wojciech Lipski, który zapisał: „Widząc co się zanosi, uważałem za jedyne wyjście skierowanie energii tłumu w kierunku patriotycznym, tj. rozpoczęcia akcji celem wypędzenia wojska niemieckiego z Ostrowa przy użyciu siły zbrojnej. Wyboru nie było albo wyrzucenie Niemców, albo ogólny rabunek składów ostrowskich i bolszewizm”. Ostatecznie postanowiono uderzyć na Niemców. Sygnałem było uderzenie w Walentego, czyli największy dzwon kościelny. To jego dźwięk wezwał do powstania za zgodą ks. proboszcza Stanisława Zborowskiego.

Koszary, potem dworzec

Do Domu katolickiego udał się hr. Bogdan Szembek z oficerami Chocieszyńskim i Wawrzyniakiem, który objął władzę wojskową. Na placu przed kościołem uformowano plutony. Tylko około 100 powstańców miało karabiny. Natomiast garnizon niemiecki liczył około 500 żołnierzy, którzy posiadali kilka kulomiotów i sporo broni. Oficerowie polscy stwierdzili: by opanować miasto potrzeba więcej powstańców, dlatego Lipski wysłał posłańca do ks. proboszcza Stefana Kruszki w Lewkowie, by i tam uderzyć w dzwon. Zebrano chłopów z widłami i kosami, którzy przybyli do Ostrowa. To samo zrobił Szembek. „W sumie w pierwszym rzucie do Ostrowa przyjechało ok. 4000 chłopów” - czytamy w „Powstańczym Ostrowie”. Ale większość pomocy dotarła już po opanowaniu miasta przez Polaków.

Walenty odezwał się około godz. 18, a do około godz. 20 opanowano największe obiekty w mieście: koszary, kasyno wojskowe, dworzec kolejowy, pocztę, landraturę i inne urzędy, Bank Rzeszy. Nie wiadomo kto dowodził całością.

Niech żyje Polska

Niemcy nie spodziewali się wybuchu powstania. Na ostatni dzień roku zaplanowali zabawę sylwestrową w Hali Miejskiej, na którą licznie przybyli. Około 21 na salę sylwestrową wszedł oddział powstańców. Wieczorem około 30 miejscowych dygnitarzy zamknięto w areszcie domowym. Burmistrza doprowadzono do komendanta Modrzejewskiego, który przekazał wiadomość o przejęciu władzy w mieście i powiecie przez polską Radę Ludową, która mianowała polskiego starostę i burmistrza. Internowanych zwolniono po kilku dniach.

„Po opanowaniu Ostrowa pojawiła się wśród polskich mieszkańców powszechna euforia z tego powodu. Z dumą podkreślano, że przejęcie władzy odbyło się sprawnie, bez walki i rozlewu krwi. Miasto wyzwoliło się spod pruskiego zaboru własnymi siłami, z pomocą tylko kilku oficerów przybyłych ze Szczypiorna i Kalisza. Szembek słusznie wspominał, że mogłoby być inaczej, gdyby w mieście lub okolicy pozostał pułk dowodzony przez mjr. Kichbacha. Pewnie nie dano by rady. O północy odezwały się wszystkie dzwony kościelne, Zwiastowały nie tylko Nowy Rok, ale i wolność. Na ulice wyszły tłumy polskich mieszkańców wiwatujących i cieszących się ze zwycięstwa. Krzyczano: „Niech żyje Polska”. Padano sobie w objęcia” - pisze Jerzy Pietrzak. Natomiast Szembek czekał na telefon o przyjeździe Ignacego Paderewskiego do Ostrowa.

Jest tam ofiarność dla Ojczyzny

W Nowy Rok o godz. 3 Ignacy Paderewski z żoną Heleną wyruszył pociągiem z Poznania do Warszawy przez Ostrów i Kalisz. Towarzyszyli im członkowie misji alianckiej - oficerowie angielscy, przedstawiciel Armii Hallera i delegat Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Po drodze na chwilę zatrzymano się w Jarocinie. W Ostrowie Paderewskiego miał witać Lange, a do oficerów angielskich przemówić miał Szembek. Najpierw pociąg miał dotrzeć o północy, a potem poinformowano o jego spóźnieniu. Szembek nie przekazał wiadomości Langemu, który we fraku czekał na dworcu kilka godzin.

Ostatecznie Paderewski przyjechał o godz. 6. Szembek potem zapisał, że o ile dobrze pamięta kompozytor nie wysiadł z pociągu, ani nie pokazał się w oknie wagonu. Langemu pozwolono wręczyć mu kwiaty. „Według sprawozdań prasowych kompozytora witała w Ostrowie delegacja polskich władz miasta i powiatu, Straż Ludowa i liczna publiczność” - pisze prof. Pietrzak. Helena Paderewska wspominała: „Nieco obawiano się (w Poznaniu) granicy, która nadal pozostała w rękach Niemców, ale gdy opuszczaliśmy hotel, dotarła wiadomość, że polskie oddziały o dziesiątej zajęły Ostrów i droga do Warszawy była wolna. (...) Pomimo późnej godziny na każdej stacji wieśniacy i mieszkańcy miasta czekali, by powitać mijający ich pociąg, kiedy dotarliśmy do Ostrowa, na dworcu znajdował się wielki tłum żołnierzy i ludności cywilnej, a Paderewski musiał do nich przemówić”. Kiedy kompozytor dojechał do Kalisza witany był z honorami wojskowymi. Do wagonu wszedł powiatowy komisarz rządowy i prezydent miasta. Kompozytor przemawiał ze stopnia wagonu. Po przybyciu do stolicy Polski Paderewski stwierdził: „Wielki duch panuje w tej Wielkopolsce. Jest tam siła, ofiarność i zdolność do zaparcia się siebie dla Ojczyzny”.

Na ulicach Ostrowa rano 1 stycznia rozlepiono plakaty informujące, że władzę w mieście przejęli Polacy. Starostą został Wojciech Lipski, burmistrzem Stefan Rowiński, a komendantem miasta podporucznik Modrzejewski. Podkreślono, że jest „Świętym w tej chwili obowiązkiem każdego Polaka przyczynić się do utrzymania ładu, porządku i spokoju”. Więcej informacji znajdziemy we wspomnianej już książce Jerzego Pietrzaka.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama