Kawały, skecze, anegdoty, komedie, kabarety - po co to wszystko? Dlaczego ludzie chcą się śmiać i rozśmieszać innych?
Kawały, skecze, anegdoty, komedie, kabarety – po co to wszystko? Dlaczego ludzie chcą się śmiać i rozśmieszać innych?
Śmiech to zdrowie! Każdy chyba słyszał to powiedzenie, ale o co właściwie chodzi? Badaniem śmiechu zajmuje się gelontologia (od greckiego bóstwa śmiechu, Gelosa) – interesuje on biologów, psychologów, antropologów, neurologów, językoznawców i etologów. Za ojca nauki o śmiechu uchodzi profesor psychiatrii Uniwersytetu Stanford Wiliam Fry. Inspiracją do rozpoczęcia naukowych studiów nad humorem (lata 60. ubiegłego wieku) był cierpiący na uchodzącą za nieuleczalną chorobę stawów dziennikarz Norman Cousins. Kiedy na silne bóle nic mu już nie pomagało, samodzielnie „zaordynował” sobie kuracje śmiechem (oglądał filmy komediowe i kazał sobie czytać śmieszne książki), która na bieżąco łagodziła dolegliwości, a po dziesięciu miesiącach doprowadziła do ich prawie całkowitego ustąpienia. Doktor Fry w 1964 r. założył Instytut Badań nad Humorem i doświadczalnie wykazał, że po dużej dawce śmiechu wzrasta indywidualna dla każdego organizmu produkcja hormonów i cyrkulacja substancji immunologicznych.
Głośny śmiech jest archaicznym ludzkim osiągnięciem, które według badaczy ewolucji, wywodzi się z sytuacji, gdy homo sapiens, po ciężkiej walce, pokonał np. jakieś duże zwierzę i śmiechem ogłaszał swój triumf. Uwalniając się od strachu i napięcia, przeżywał ulgę i rozluźnienie. Śmiech „rozbraja” trudne emocje, łagodzi konflikty, uspokaja i zbliża ludzi.
Ciekawa jest też anatomia śmiechu: neurolodzy znaleźli motoryczny wyzwalacz śmiechu w kresomózgowiu na lewym, przednim płacie czołowym, blisko centrum mowy. Ale to tylko ostatnie ogniwo w reakcji łańcuchowej prowadzącej do wesołości, którą tworzą: myślenie – emocje – motoryka. Impulsy wyzwalające śmiech pochodzą z różnych rejonów mózgu np. gdy jesteśmy łaskotani, to jest to inny obszar, niż gdy się czymś cieszymy, a jeszcze inny, gdy pojmujemy puentę dowcipu. Śmiejmy się jednak nie tylko „samym mózgiem”, ale całym ciałem: od brzucha do głowy w śmiechu bierze udział ok. 300 różnych mięśni, przy czym mięsień śmiechu – zygomaticus, jest zbiorem 15 mięśni. Przy napadzie śmiechu praca mięśni brzucha powoduje wyrzucanie powietrza ustami z prędkością 100 km/h. Płuca przyjmują ok. 3-4 razy więcej tlenu niż zazwyczaj. Oddech przyspiesza, ciśnienie krwi wzrasta, twarz i głowa stają się mocniej ukrwione, wzrasta czynność serca, pobudzone jest trawienie, a przepona – wibrując – masuje organy wewnętrzne. Fizjologia regulująca nasze nastroje hormonami, wytwarza uszczęśliwiający nas hormonalny koktajl. Trudno się dziwić, że po takim ataku śmiechu człowiek czuje się lekko osłabiony i oszołomiony!
Psychologowie także doceniają terapeutyczne walory humoru, wskazując, że rozładowuje on zahamowania, pobudza kreatywność, wspiera procesy podejmowania decyzji i zmianę perspektywy, pomaga zmienić na bardziej elastyczne sztywne wzory zachowań, rozluźnia, jednocześnie pobudzając i tworzy atmosferę sprzyjającą przyjaznym, konstruktywnym kontaktom między ludźmi.
Przypomnijmy sobie, co nas cieszy i śmieszy. Zalecajmy sobie nawzajem pełne zdrowego humoru filmy, książki. A domowe zasoby? Często latami funkcjonują w rodzinach, wywodzące się z humorystycznych sytuacji, powiedzonka lub „słowne twory” z lat, gdy byliśmy maluchami twórczo podchodzącymi do języka. Warto wspominać takie śmieszne, rozczulające i jednoczące bliskich swą niepowtarzalnością wydarzenia.
Skorzystajmy też z modlitwy Tomasza Morusa: Panie daj mi poczucie humoru, daj mi łaskę rozumienia dowcipu, abym doznał w życiu trochę szczęścia i obdzielił nim innych. I jeszcze zdanie autorstwa Jana Bosko: Być radosnym, czynić dobrze i pozwalać ćwierkać wróblom!
opr. aś/aś