Uznaj swój gniew

Fragmenty książki "Bóg wie, że się gniewasz"

Uznaj swój gniew

Priscilla Herbison

Bóg wie, że się gniewasz

ISBN: 978-83-60703-83-0

wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2008



SPOSÓB DRUGI:

uznaj swój gniew

Ty bowiem utworzyłeś moje nerki, 
Ty utkałeś mnie w łonie mej matki. Dziękuję Ci, 
że mnie stworzyłeś tak cudownie.
Księga Psalmów

Jedna z najbardziej wzruszających scen w Gronach gniewu Johna Steinbecka ukazuje narodziny dziecka. Ojciec po raz pierwszy bierze w ramiona swoje maleństwo, przygląda mu się i wypowiada słowa, które prędzej czy później wypowiadają chyba wszyscy rodzice, myśląc o swoich dzieciach: "W twoim życiu wszystko będzie inaczej". Mówiąc "inaczej", mamy zazwyczaj na myśli "lepiej" - lepszy świat, w którym chcielibyśmy wychować swoje dziecko.

Wyobraź sobie przez chwilę cudowny czerwcowy poranek, lazurowe niebo i ciepłe powietrze mącone niekiedy świeżą, chłodną bryzą pieszczącą łagodnie twoją twarz. Czujesz delikatny zapach rumianku i stokrotek rosnących wzdłuż ścieżki, po której rodzice po raz pierwszy niosą cię do domu ze szpitala.

Na ganek wybiegają twoi bracia i siostry, by cię powitać z radością i zachwytem. Są z ciebie tak bardzo dumni, że marzą tylko o tym, by cię wspierać i pomagać ci we wszystkim, co cię kiedykolwiek spotka. Wkrótce potem zostajesz serdecznie przyjęty/-a do wspólnoty parafialnej, w której nauczysz się więcej na temat tego, co usłyszałeś/-aś już od swoich najbliższych: że jesteś dzieckiem Stwórcy, który uczynił cię na swój obraz i podobieństwo. Po kilku kolejnych latach idziesz do szkoły, w której nauczyciele robią wszystko, żeby pomóc ci odkryć i rozwijać talenty, które otrzymałeś/-aś. Działające w twoim państwie i regionie instytucje i organizacje stoją na straży wolności, pokoju i dobrobytu. Otaczają cię serdeczni, wierni i weseli przyjaciele. Cieszycie się wzajemnie ze swoich osiągnięć i dzielicie wszystkim tak, że nikomu niczego nie brakuje. W pracy panuje atmosfera zrozumienia, współczucia i współdziałania. Kiedy umierasz, przy twoim łóżku gromadzą się przyjaciele i ­najbliżsi, by pożegnać cię przed ostatnią podróżą tam, skąd kiedyś przybyłeś/-aś - prosto w ramiona kochającego Stwórcy.

Jak reagujesz na tę zmyśloną, idylliczną opowieść? Czy niektóre jej fragmenty zaciekawiły cię i pobudziły do rozmyś­lań? Czy może raczej wywołały pobłażliwy uśmiech? Jeśli tak, zgodzisz się pewnie z hasłem, które zobaczyłam niedawno na czyjejś koszulce: "Życie jest ciężkie, niesprawiedliwe i okrutne... a kończy się śmiercią". Pewnie z niedowierzaniem myślisz o idealnych warunkach.

Ogromna większość z nas pragnie zasmakować miłości i szczęścia. Tymczasem nawet w najbardziej kochającej rodzinie doświadczamy zranień. Nosimy w sobie blizny po odrzuceniu, zdradzie, rozczarowaniu i porzuceniu.

Skąd pochodzi gniew i towarzyszące mu cierpienie? I dokąd zmierza? Trapista Thomas Keating uważa, że szczęście, za którym tęsknimy, szczęście opisane w naszej zmyślonej historii, to stan naszego prawdziwego "ja" cieszącego się bliskością i harmonią ze Stwórcą. Fakt, że każdy z nas jest niepowtarzalny, jest wyrazem tlącego się w nas boskiego życia.

Skoro tak, to dlaczego doświadczamy cierpienia, a w szczególności przykrych następstw gniewu? Biblia uczy, że wszystko, co ośmiela się zająć miejsce Boga, by odciągnąć nas od Niego - demony lub fałszywe bóstwa - wywołuje straszne cierpienie.

Wczesnochrześcijański pisarz, Augustyn z Hippony, stwierdził, że jednym ze źródeł cierpienia i gniewu jest niewiedza przejawiająca się w tym, że chociaż szukamy szczęścia i pokoju, nie mamy pojęcia, jak je znaleźć. Innym źródłem cierpienia jest żądza, która każe nam szukać miłości i spełnienia w niewłaściwych miejscach. Podobne nauki na temat cierpienia i gniewu znajdujemy w buddyzmie, a w gruncie rzeczy we wszystkich wielkich tradycjach religijnych.

Nauki płynące z religii znajdują poparcie w badaniach psychologicznych. W chwili narodzin nie mamy samoświadomości, nie jesteśmy również świadomi pełnego doświadczenia Boga. Z tego powodu opieramy się na określonych potrzebach biologicznych, w tym na pragnieniu przetrwania i potrzebie bezpieczeństwa, siły i kontroli, a w końcu na potrzebie czułości i pozytywnej samooceny. Bez tych instynktownych potrzeb nie bylibyśmy zapewne w stanie przeżyć okresu niemowlęcego. W rezultacie uczymy się oceniać wszystko, co pojawia się w naszym świecie, w odniesieniu do własnych potrzeb i stopnia ich zaspokojenia.

Podobnie jak wyrachowany szczur z powieści Pajęczyna Charlotty E. B. White'a, pytamy: "A co ja z tego będę miał?". Jeśli w okresie niemowlęcym i wczesnym dzieciństwie nasze biologiczne potrzeby pozostają niezaspokojone, a pragnienie bezpieczeństwa, kontroli lub czułości niespełnione, nieznośny ból może zepchnąć cierpienie do naszej podświadomości. Spychamy ból do podświadomości, żeby się go pozbyć. Ale to nie rozwiązuje problemu.

Bolesne wspomnienia nękają nasz organizm w formie wrzodów, migreny, nadciśnienia lub wysypki. Znajdują ujście w postaci wściekłości lub biernej agresji, bądź pośrednio w postawie sarkazmu, złośliwości, chronicznych spóźnień, przypalania potraw lub depresji. Tłumiony gniew może się również przejawiać w skłonności do przejadania się lub uzależnienia od gier komputerowych, erotyki lub środków odurzających, a także alkoholu.

W wieku przedszkolnym zaczynamy nasiąkać wartościami, normami, gustami i uprzedzeniami obserwowanymi w obrębie rodziny, społeczności wyznaniowej, swojej płci, narodowości i orientacji seksualnej. O. Keating stwierdza: "połączenie wszystkich tych sił, pragnienie szczęścia w postaci bezpieczeństwa i przetrwania, czułości i poczucia własnej wartości, potrzeba władzy i kontroli, a także nadmierne utożsamienie się z określoną grupą, do której należymy, niezmiernie komplikuje nasze osobiste ujęcie szczęścia". Pragnienie zaspokojenia ukrytych w podświadomości potrzeb oraz nadmierne utożsamienie się z grupą podsycają fałszywy obraz szczęścia, jakiemu hołdujemy, i powołują do życia potwory, z którymi następnie musimy walczyć.

Najprostszym i najskuteczniejszym sposobem opanowania tych instynktownych pragnień - z jednej strony mogących budzić obawę, a z drugiej podziw - jest samopoznanie. Nie musimy działać pod wpływem automatycznych bądź wyuczonych odruchów na bodźce zagrażające naszemu bezpieczeństwu, poczuciu własnej wartości lub potrzebie kontroli nad własnym życiem. Im lepiej zrozumiemy i zaakceptujemy swoje podstawowe potrzeby, tym mniej będziemy się obawiać zagrażających im potworów. Możemy przestać winić innych za nasze cierpienie i wykreślić ze swojego słownika oskarżenia typu: "To on mnie to tego doprowadził! To wszystko jej wina!".

Jeżeli nazwiemy gniew po imieniu i zrozumiemy jego źródła, zaczniemy stopniowo odkrywać swoją prawdziwą tożsamość, cudowne aspekty dzieła naszego Stwórcy. Jeżeli natomiast zignorujemy źródła swojego gniewu, pozostaniemy zakładnikami własnego cierpienia i zgorzknienia. Dopiero wtedy gdy odkryjemy i zaakceptujemy swoje prawdziwe "ja" stworzone do szczęścia i miłości - wraz z zakorzenionym w nim pragnieniem bezpieczeństwa, kontroli i poczucia własnej wartości - fałszywy wizerunek naszej osoby przestanie wreszcie zakłócać nam kontakt ze światem.

Wolność to zdolność do kształtowania samego siebie. Wolność to druga strona samoświadomości. Nie będąc świadomi samych siebie, bylibyśmy zdani wyłącznie na instynkt lub nieuchronne procesy historyczne - jak pszczoły lub mamuty.

Rollo May

opr. aw/aw



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama