Dobre rady, czyli jakie?

O chrześcijańskim "dobrze radzeniu"

Dobre rady są zawsze zgodne z Dekalogiem
i pomagają nam trwać w miłości.

Każdy z nas miewa czasami sytuacje, w których czuje się zagubiony i potrzebuje pomocy, dobrego słowa, życzliwej rady. Gdy przeżywamy nieporozumienie z kimś dla nas ważnym, konflikt z rodzicami czy małżonkiem, albo gdy zaczynamy krzywdzić samych siebie, wtedy przyjazne i mądre słowo drugiej osoby może uratować nas przed popełnieniem poważnych błędów i mobilizować do pokonania problemu, z jakim się borykamy. Jeden z moich znajomych, pytany o radę, odpowiada zwykle z uśmiechem: ja ci radzę, rób co chcesz! W tym nieco ironicznym sformułowaniu kryje się całkiem poważna prawda o tym, że nikt z nas nie może zastąpić drugiego człowieka w decydowaniu o swoim życiu. Mądrymi radami drugi człowiek może nam pomóc w podejmowaniu rozsądnych decyzji, a także w powstrzymaniu się od błędnych zachowań. Nie może jednak za nas decydować, ani za nas podejmować wysiłku koniecznego do tego, by w mądry sposób wybrnąć z trudnej sytuacji.

Nie jest łatwo udzielać dobrych rad. Nie jest łatwo zwłaszcza dlatego, że każdy z nas jest inny i to, co dla jednego jest dobrą radą, dla drugiego może okazać się błędną sugestią. Im dojrzalszy jest człowiek, tym mniej jest skory do radzenia innym ludziom i do mówienia im, co by zrobił na ich miejscu. Taki człowiek wie, że nikt z nas nie może znaleźć się na miejscu kogoś innego. Najchętniej udzielają nam rad ci, którzy sami nie radzą sobie z własnym życiem, na przykład ludzie nieszczęśliwi, rozwiedzieni czy uzależnieni. Nie jest łatwo znaleźć kogoś, kto udzieli nam mądrej rady i kto potrafi zmobilizować nas do skorzystania z tejże rady. Rzeczą jeszcze trudniejszą niż udzielenie mądrej rady jest posłuchanie kogoś, kto takiej rady udziela. Im bardziej ktoś błądzi i im bardziej potrzebuje mądrej rady, tym bardziej chowa się przed ludźmi, którzy potrafią poradzić coś mądrego.

Celem każdej dobrej rady jest pomaganie człowiekowi, by odróżniał dobro od zła. Upewnia nas o tym historia grzechu pierworodnego, która rozpoczęła się od tego, że człowiek zaczął szukać rady tam, gdzie mógł znaleźć jedynie kłamstwo i pokusę. W kwestii odróżniania dobra od zła pierwsi ludzie nie skonsultowali się z Bogiem, lecz z tajemniczym, syczącym głosem, który jest symbolem szatana. Głos ten był najgorszą radą, jakiej udzielono kiedykolwiek w całej historii ludzkości. Szatan wmówił bowiem pierwszym ludziom to, że własną mocą potrafią oni odróżnić dobro od zła i że będą jak bogowie, gdy tylko w to uwierzą. Tymczasem okazało się, że własną mocą człowiek potrafi jedynie pomieszać dobro ze złem i wyrządzać krzywdę samemu sobie oraz innym ludziom.

W naszych czasach ze złymi radami spotykamy się najczęściej w „postępowych” mediach laickich, czy w równie „postępowych” książkach, filmach, czasopismach czy stronach internetowych. Dominująca obecnie kultura to cywilizacja złych rad. To kłamliwa kultura, która radzi nam, byśmy żyli na ludzie i byśmy robili wszystko, co tylko chcemy. Współcześni demoralizatorzy radzą nam, byśmy niczego w sobie nie tłumili, byśmy upominali się o nasze prawa, a zapominali o naszych obowiązkach i byśmy lekceważyli przykazania, które zdaniem demoralizatorów ograniczają naszą wolność. Ci, którzy nam źle radzą, są tchórzami w obliczu prawdy o człowieku i o twardej rzeczywistości, w jakiej żyjemy. Tacy ludzie zwykle nałogowo oszukują najpierw samych siebie. Niestety zdecydowanie łatwiej słucha się złej rady demoralizatorów niż dobrej rady mądrych przyjaciół. Dzieje się tak dlatego, że demoralizatorzy radzą nam czynić to, co łatwiejsze, a wychowawcy zachęcają nas do czynienia tego, co wartościowsze, ale trudniejsze.

Nie jest przypadkiem to, że jedni ludzie szukają rad u demoralizatorów, a inni u rodziców, przyjaciół, w głosie sumienia czy u samego Boga. Im bardziej jest ktoś niedojrzały, tym chętniej słucha rad tych, którzy nie stawiają wymagań i którzy usiłują nam wmówić, że każde zachowanie jest równie dobre. Jeśli słuchamy rad takich ludzi, wtedy decydujemy się na rozwiązania łatwe, zamiast szukać rozwiązań mądrych. Podstawą rozwiązań mądrych jest prawda. Jeśli skłamałeś, to się przyznaj! Jeśli kogoś skrzywdziłeś, to go przeproś i wynagródź mu za doznane od ciebie zło! Jeśli krzywdzisz sam siebie — na przykład papierosami czy alkoholem - to skończ z takim zachowaniem! Jeśli ktoś namawia ciebie do zła, to poszukaj sobie mądrzejszych przyjaciół!

Najlepsze rady daje nam ten, kto nas najlepiej rozumie i kto nas najbardziej kocha. Tym kimś jest Syn Boży, który stał się człowiekiem po to, by nas upewnić, że jest naszym niezawodnym przyjacielem. On nam najpierw radzi, byśmy nie czynili zła: nie stawiaj niczego ani nikogo w miejsce Boga! Nie zabijaj! Nie cudzołóż! Nie kradnij! Nie kłam! Nie pożądaj! Chrystus nie tylko radzi nam powstrzymać się od czynienia zła. On radzi nam, byśmy w każdej sytuacji czynili dobro i byśmy Go naśladowali. Radzi nam, byśmy od Niego uczyli się mądrze myśleć, dojrzale kochać i solidnie pracować. Dobra rada to zatem coś więcej niż tylko przestrzeganie przed wyrządzaniem krzywdy samemu sobie czy innym ludziom. Dobra rada to ukazywanie optymalnej, najlepszej, czyli ewangelicznej drogi życia.

Takich mądrych rad w imieniu Jezusa udzielają nam zwykle rodzice, rodzeństwo, przyjaciele, księża, nauczyciele i znajomi pod warunkiem jednak, że każdy z nich sam najpierw słucha rad Jezusa i że sam te rady wypełnia. Wzorem w udzielaniu rad jest dla nas Maryja - Matka Dobrej Rady. Ona słucha Boga bardziej niż samą siebie i daje nam najmądrzejszą radę, jakiej można udzielić człowiekowi na tej ziemi: czyńcie wszystko, cokolwiek Syn mój wam powie! (por. J 2, 5). Warto codziennie modlić się do Ducha Świętego o dar mądrej rady, a także o dar mądrej pokory w przyjmowaniu mądrych rad od innych ludzi.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama