Uwolnij się!

Stres to naturalna reakcja obronna organizmu, jednak na dłuższą metę przestaje mobilizować - zaczyna szkodzić

Stres to naturalna reakcja obronna organizmu, jednak na dłuższą metę przestaje mobilizować i zaczyna szkodzić. Nie tylko powoduje smutek, bezsilność, depresję i nerwice. Jest też powodem problemów skórnych, z otyłością, płodnością, układem trawiennym, czy alergiami.

Człowiek jest jedynym gatunkiem, który potrafi wyłącznie własnymi myślami i związanymi z nimi emocjami wywoływać w sobie niepokój, poczucie zagrożenia i niepewności. Nawet, jeśli znajduje się teoretycznie w najbezpieczniejszym miejscu, czyli choćby we własnym łóżku (zamknięte na cztery spusty mieszkanie i kraj żyjący w pokoju). Wiadomo, że stres wywołują nie tylko realne zagrożenia zdrowia, życia, czy przyszłości finansowej, ale także troski generowane abstrakcyjnymi i przypuszczalnymi groźbami (choroba, śmierć, wypadek kogoś bliskiego i cała gama różnych fobii, od strachu przed pająkami i burzami do zamkniętych pomieszczeń, terrorystów, czy bakterii). Warto zdać sobie sprawę z mechanizmów powstawania stresu, żeby móc z nim skutecznie walczyć.

Uciekaj albo walcz

Stres jako reakcja obronna organizmu od początku stworzenia miał służyć tak zwierzętom, jak i człowiekowi do ucieczki lub walki w razie zagrożenia (ataku innego ssaka). Choć zagrożenia się zmieniły, reakcje organizmu ludzkiego pozostały takie same: przyspieszony oddech, drżenie kończyn, podwyższone tętno, wzmożone bicie serca, suchość w ustach, problemy z koncentracją i pamięcią, bóle głowy, bóle brzucha i problemy trawienne, tiki nerwowe i nadmierna potliwość. Każde z nich dawniej miało odstraszyć przeciwnika lub ułatwić ucieczkę. Współcześnie wiele z tych objawów towarzyszy osobom w różnym wieku na co dzień. Dlatego z czasem przestają one w ogóle je zauważać. Jeśli stres jest długotrwały, z czasem, jak pisze dr n. med. Magdalena Kacperska, pojawią się skutki trwania w takiej sytuacji: problemy z zasypianiem, częste budzenie się w nocy, trudności z koncentracją, zapamiętywaniem i odtwarzaniem zasłyszanych niedawno informacji, pogorszenie pamięci, rozkojarzenie, nerwowość, lękliwość, ospałość, problemy z pobieraniem pokarmów i ich trawieniem, pojawianie się częstych infekcji różnego pochodzenia, płaczliwość i wiele innych. Bez względu na to, czy cierpiący na te dolegliwości człowiek, uda się do lekarza, czy będzie próbował radzić sobie sam, najczęściej skończy się na podaniu leków uspokajających, nasennych oraz suplementów diety (magnez, potas, witaminy). Niestety w dłuższej perspektywie takie „zagłuszanie” problemu może jedynie zaszkodzić, a nie pomóc. Każde leki bowiem mają długofalowe skutki uboczne, a suplementy dostępne w aptekach to często placebo (małe dawki w słabo przyswajalnych formach).

Brak dzieci i radości z życia

Zatem problem ze stresem pozostaje. Wymienione wyżej objawy mogą z czasem skutkować różnymi, bardzo poważnymi chorobami, nie tylko depresją i nerwicą. Magdalena Moraszczyk w miesięczniku „Zdrowie” pisze, że aż 80 procent chorób będących konsekwencją stresu ma swoje źródło w osłabionym układzie odpornościowym. „Bowiem pod wpływem kortyzolu, który w chronicznym stresie jest produkowany niemal bez przerwy, zmniejsza się liczba białych ciałek krwi oraz zdolność organizmu do wytwarzania przeciwciał. Dlatego osoby, które mają problemy w pracy, małżeństwie czy opiekują się obłożnie chorymi bliskimi, częściej zapadają na różnego rodzaju infekcje, zarówno wirusowe, jak i bakteryjne oraz grzybice, i gorzej reagują na szczepionki. Coraz więcej badań przemawia też za tym, że osoby zestresowane są bardziej narażone na niektóre nowotwory. Szwedzcy naukowcy dowiedli, że stres może zwiększyć ryzyko raka piersi. Przewlekły stres również często wyzwala lub zaostrza objawy chorób autoagresywnych, np. hashimoto, Gravesa-Basedowa, reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), cukrzyca typu 1, zespół suchości śluzówek, a także wrzodziejące zapalenie jelita grubego (choroba ludzi młodych, aktywnych, która grozi powstaniem polipów, a nawet raka jelita). Długotrwałe wydzielanie kortyzolu może prowadzić do obniżenia wrażliwości organizmu na ten hormon. Wówczas układ odpornościowy nie odbiera sygnałów, które prowadzą do zakończenia reakcji immunologicznej. Organizm zachowuje się, jakby ciągle był w stanie zagrożenia, dlatego walczy z własnymi tkankami. Lista schorzeń wywołanych przez stres jest długa. Często „atakuje” on najsłabszy punkt organizmu. Największą grupę stanowią choroby serca i układu krążenia. Lekarze zwracają uwagę na syndrom złamanego serca, którego objawy do złudzenia przypominają zawał (nawet obraz EKG wygląda tak samo), chociaż nim nie są. W odróżnieniu od zawału, u chorych nie stwierdza się zwężenia ani zamknięcia tętnic wieńcowych, a pacjenci wracają do zdrowia już po paru dniach, podczas gdy rekonwalescencja u zawałowców trwa kilka miesięcy. Na skutek nagłego, nawet 30-krotnego podniesienia się poziomu adrenaliny we krwi z powodu wstrząsu, np. nagłej śmierci bliskiej osoby, wypadku samochodowego, napadu, kradzieży czy innego wydarzenia, które wywołuje silny stres, dochodzi do zablokowania przepływu wapnia do komórek mięśnia sercowego. Wtedy na skutek braku minerału przestają się one kurczyć, dając niepokojące symptomy” - pisze Magdalena Moraszczyk. Ponadto długotrwały stres zwiększa produkcję prolaktyny, która utrudnia zajście w ciążę; może też mieć ogromny wpływ na jakość męskiego nasienia. Czasami stres (i problemy w relacji) utrudniają poczęcie, mimo że mąż i żona są zdrowi. Stres, a raczej wydzielające się w związku z nim hormony powodują także zmniejszone wchłanianie witamin i minerałów, a ponadto hamują rozwój innych hormonów i enzymów, odpowiadających za odpowiedni metabolizm. Jeśli dodać do tego „zajadanie” stresu to efekty mogą być opłakane. Dlatego mimo diety i zdrowego stylu życia czasami nie można schudnąć. Powstała nawet w związku z tym oddzielna gałąź nauki - psychodietetyka. Niestety taką przyczynę otyłości rzadko bierze się pod uwagę.

Przechytrzyć własny organizm

Jak zatem radzić sobie z różnymi rodzajami stresu? Przede wszystkim warto znać reakcje organizmu, by umieć na nie odpowiedzieć zanim jeszcze się rozwiną. Problemy oddechowe i z pulsem trzeba „uspokoić”, to znaczy usiąść, skupić się na sobie i głęboko, płynnie oraz regularnie oddychać przeponą i klatką piersiową. Zestresowany organizm pracuje na zwiększonych obrotach, a więc traci dużo wody. Utratę zwiększa pocenie się nie tylko kończyn, ale i całego ciała. Odwodnienie natomiast generuje bóle głowy. Dlatego warto pić dużo czystej (bez słodzików i aromatów) wody (naprawdę można poradzić sobie z bólem głowy bez tabletek!). Kolejnym elementem jest napięcie mięśni towarzyszące trudnym sytuacjom. Dlatego trzeba świadomie rozluźniać mięśnie lub w miarę możliwości wykonywać ćwiczenia rozluźniające (potrząsanie kończynami, łagodne ruchy ciała). Niezastąpiony jest też regularny ruch, umiarkowany wysiłek fizyczny. Szczególnie kojące dla wielu osób bywa pływanie, które doskonale rozluźnia mięśnie. Jednocześnie przy koniecznym wysiłku organizm produkuje hormony szczęścia (serotoninę i inne), które niwelują szkodliwe hormony stresogenne. Wydaje się to może zbyt proste, bo przecież wiadomo, że działania te nie zlikwidują problemów (bo też nie o to chodzi), ale diametralnie zmienią reakcje człowieka na nie.

To jednak nie wszystko. Istota ludzka poza ciałem posiada przecież również duszę, której nie da się (za życia przynajmniej) od tego ciała oddzielić. Ponadto człowiek sam nie jest w stanie siebie uleczyć, choć oczywiście Pan Bóg dał mu wiele narzędzi, by mógł sobie radzić bez pomocy medykamentów. Najlepszym lekarstwem na stres jest zaufanie Bogu, głęboka więź z Nim (modlitwa, czytanie i rozważanie słowa Bożego, chrześcijańska medytacja, rekolekcje w milczeniu). Jezus powiedział: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię” (Mt 11, 28). Wtedy wszystkie objawy organiczne znikają automatycznie. Oddech się wyrównuje, mięśnie rozluźniają, puls zwalnia, niwelują się lęki i obawy, próżno szukać „czarnych myśli”. Czasami wystarczy ten element duchowy, by wpłynąć także na ciało. Często jednak trzeba zająć się duszą i ciałem jednocześnie działając ufną modlitwą oraz ruchem (sportem) i nawadnianiem. Przecież trzeba: „Modlić się tak, jakby wszystko zależało od Boga (bo zależy), ale pracować (działać) tak, jakby wszystko zależało od ciebie”. Warto pamiętać, że równowadze w modlitwie i działaniu powinien towarzyszyć balans między pracą a odpoczynkiem.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama