Miara człowieczeństwa

O starości i starzeniu się z perspektywy psychologa i lekarza

Starzenie się jest naturalnym procesem w życiu człowieka. Dzieje się to dzień po dniu, wręcz niepostrzeżenie. Aż pewnego dnia, mając około czterdziestu lat, zauważamy, że dzieci wydoroślały, a rodzice zaczynają o czymś zapominać, nie potrafią nadążyć z wykonywaniem pewnych czynności... Irytują nas, denerwują swoim zachowaniem... Wydaje się, że robią nam na złość, że specjalnie koszulę zakładają odwrotnie, że każą sobie powtarzać po kilka razy nawet najprostsze informacje, jakby nie rozumieli, co się do nich mówi... Robią wszystko jakoś wolniej, jakby im się nie chciało...

- Młodzi tak naprawdę denerwują się na własne starzenie, przemijanie, odchodzenie - wyjaśnia Maria Marquardt, psycholog i psychoterapeuta. - Patrząc na osoby starsze, uświadamiają sobie, że też się zestarzeją. A tego codzienna kultura nie pokazuje, nie uwrażliwia na to, wręcz przeciwnie, stwarza iluzję, że zawsze można być młodym, sprawnym, atrakcyjnym, bez zmarszczek... Cała uwaga skierowana jest na środkowy wiek życia: nie zatrudnia się kobiet po 35. roku, mężczyzn po 40. moda promuje młodych i wystarczy wziąć obojętnie jakie pismo - są w nim młode uśmiechnięte twarze, rzadko można zobaczyć zdjęcie starszej osoby. Zestarzeć się we współczesnych czasach w sposób radosny, pogodny, szczęśliwy i godny jest trudno. Kiedyś wiek starszy łączył się z dużym autorytetem. Seniorzy rodu otaczani byli szacunkiem, młodzi zwracali się po poradę, korzystali z ich mądrości i doświadczenia życiowego. Natomiast przy obecnym przesunięciu wartości na tempo, szybkość, zysk, człowiek starszy działający w innym rytmie, w innym tempie, jest odsuwany od aktywnego życia. A co ty tam wiesz - niejeden raz zapewne usłyszała osoba starsza od młodszej. I często zaczyna myśleć o sobie tak, jak słyszy: jestem do niczego, nic nie wiem, nic już nie potrafię zrobić i, co gorsze, zaczyna tak postępować. Jest to niebezpieczny czynnik pogłębiający proces wycofywania się z życia aktywnego, mimo że ogólny stan zdrowia jest dobry. - Jednak w procesie starzenia wzrasta prawdopodobieństwo chorób - mówi dr n. med. Jarosław Derejczyk, prezes Kolegium Lekarzy Specjalistów Geriatrii w Polsce i ordynator jedynego w kraju Szpitala Geriatrycznego znajdującego się w Katowicach. - Moment, kiedy zaczynamy częściej chorować, przypada około 50. roku życia. Wynika to z tego, że ewolucyjnie nasze geny są przygotowane do przekazania życia drugiemu pokoleniu. Z chwilą kiedy zaczynają się wyciszać funkcje hormonalne - u pań menopauza, u panów andropauza - przyspieszają się procesy starzenia. Najczęstsze choroby spotykane u ludzi w starszym wieku to choroby układu sercowo-naczyniowego, na pierwszym miejscu miażdżyca. Następnie choroby degeneracyjne mózgu. Zaraz potem jest odwapnienie kości i choroby narządu ruchu, z którymi wiążą się złamania, upadki. Po 80. roku życia około 40 proc. osób nie ma większych kłopotów z pamięcią niż ludzie młodsi, 40 proc. osób ma starczy łagodny zanik pamięci - trudniej jest przypomnieć sobie np. w ciągu minuty ileś słów rozpoczynających się na jedną literę, a 20 proc. ludzi ma ewidentne zespoły otępienne. W tym ostatnim przedziale znajduje się m.in. choroba Alzheimera. Tylko specjalistyczne badania mogą rozróżnić, czy to jest starczy łagodny zespół utraty pamięci, czy otępienie o szybkim przebiegu, które będzie się wiązało z niepełnosprawnością, z koniecznością opieki. Jest taki moment, kiedy ubytki pamięci chora osoba próbuje korygować: zapisuje sobie coś na kartce, kładzie rzeczy na stałych miejscach - to jest w porządku. Z chwilą kiedy coś położy w stałym miejscu i zapomni, że położyła, jest to dzwonek ostrzegawczy. Traci ona zdolność zapamiętywania. Potem zdarzają się momenty, że wychodzi z domu, nie wyłącza gazu - pojawiają się sytuacje niebezpieczne. Aby rozpoznać otępienie, objawy takie muszą trwać przynajmniej pół roku, muszą się nasilać i musi występować jeszcze jeden z trzech stanów: afazja - nieumiejętność doboru słów, agnozja - nieumiejętność rozpoznawania rzeczy lub też aprakcja - nieumiejętność wykonywania sprecyzowanych celowych ruchów, np. chcę wyjść z domu - moment decyzji: "chcę wyjść" jest, ale z chwilą kiedy osoba robi pierwsze kroki, to ta zaplanowana celowa działalność ruchowa jej umyka: "gdzie ja idę?". Chory nie jest w stanie samodzielnie żyć. Medycyna na obecnym etapie nie jest w stanie zahamować czy zredukować procesu tworzenia się białek toksycznych, może jedynie uzupełnić braki po zniszczonych komórkach nerwowych przez dodawanie neurohormonów. Niemniej jednak starszy człowiek powinien być pod opieką specjalistów geriatrii, gdyż wymaga innego podejścia. Przebieg wielu chorób w starszym wieku jest inny. Na szczęście po niechlubnych latach, gdy zamykano oddziały geriatryczne w wielu miastach Polski, powstaje, np. w Katowicach, kliniczny oddział geriatrii, gdzie będzie można - poza naszym szpitalem - uczyć studentów, jak choruje starszy pacjent. Wskazane byłoby też specjalne przygotowanie dla pielęgniarek. Brak jest przeszkolonej kadry opiekunów dla ludzi starszych. Zaniedbań wobec tej grupy społeczeństwa w naszym kraju jest wiele. Dobrze byłoby to zmienić. - Ludzie młodzi często nie rozumieją, nie orientują się, co dzieje się z ich starszą mamą, ojcem, babcią, dziadkiem - mówi kierownik działu socjalno-terapeutycznego Ewa Nowak, od 15 lat pracująca w jednym z domów pomocy społecznej dla osób starszych - obwiniając ich o celowe, złośliwe zachowania, o lenistwo, gdy tymczasem praca mózgu jest zakłócona. Zauważyłam, że rodziny mające starszą osobę, która straciła pamięć, sprawność fizyczną, odsuwają ją na margines życia. Starają się wprowadzać dyscyplinę tej starszej osobie lub krzykiem zmusić ją do dawnego zachowania, wymyślają kary, zamykają na klucz. Robią to często nieświadomie, nie potrafiąc poradzić sobie z osobą, która całą noc chodzi po mieszkaniu, odkręca wodę, gaz, świeci światło. Opieka nad taką osobą nie jest łatwa. Jak możemy ją traktować? Wyobraźmy sobie, że jest to małe, półtoraroczne dziecko. Czy gdy odkręca wodę, będę mówić, że robi mi to na złość? Błędem jest przy występującej niedołężności w wieku starszym nie pozwolić takiej osobie nic robić, bo w ten sposób wykreśla się ją z życia. Staje się nikomu niepotrzebna. Jest to bardzo wielka krzywda psychiczna dla tego starszego człowieka. Jego organizm wyczerpał się już częściowo, a otoczenie dyskryminuje go zupełnie. Uważam, że trzeba znaleźć mu w domu jakąkolwiek drobną czynność, którą on jeszcze może wykonać. Chociażby opowiedzieć bajkę dzieciom, obrać ziemniaki, umyć owoce, bo inaczej traci sens swojego życia i myśli, że najlepiej byłoby umrzeć, bo tu wszystkim przeszkadza. Ważną sprawą w okazywaniu szacunku starszym jest również dbałość o ich estetyczny wygląd, o ubiór, o czystość. Nieraz musiałam targować się z rodziną, która oddawała starszą osobę do naszego domu, o porządne rzeczy dla niej. Po co jej - słyszałam w odpowiedzi - te stare nie mogą być?! Ludzie nieraz uważają, że staremu człowiekowi już nic się nie należy, niech chodzi w starych, połatanych rzeczach. A czy sami chcieliby tak wyglądać, gdy się zestarzeją? Myślę, że nasze człowieczeństwo mierzy się tą miarą, w jaki sposób traktujemy starszych ludzi, którzy mają swój dorobek, wychowali nas, dali nam życie. Chyba zasłużyli sobie, by mieć pogodną jesień życia. Powinniśmy ich wspierać i umiejętnie korzystać z ich mądrości, doświadczenia życiowego i w ten sposób ich odmładzać i okazywać, jak bardzo są nam potrzebni.

opr. mk/po/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama