Fragmenty Pracy zbiorowej "Sztuka bycia księdzem" pod red. Józefa Augustyna SJ
ISBN: 978-83-7505-571-9
wyd.: WAM 2010
Instytucja kapłaństwa występuje w różnych kulturach i religiach. Jest ona związana ze składaniem ofiar oraz ze słowem, głównie o charakterze profetycznym lub wróżbiarskim. Potrzeba kapłaństwa głęboko tkwi w człowieku, który po grzechu odkrywa swoją niewystarczalność i ludzkie braki — niepewność, kruchość egzystencji, trudności w przeżywaniu relacji itp. Kapłaństwo zatem wiąże się z potrzebą szeroko pojętego jednania człowieka z Bogiem, z losem czy wreszcie z samym sobą. Posługa kapłańska jest więc pojmowana jako pośrednictwo czy pomost w tym jednaniu.
Z przesłania pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju wynika, że Bóg wszystko stworzył jako dobre, ukierunkowane na harmonię i jedność. Człowieka zaś stworzył na swój obraz i podobieństwo, by był koroną całego widzialnego stworzenia, urzeczywistniając jego jedność i komunię. W raju nie zachodziła potrzeba jednania. Jedność bowiem była owocem wzajemnego udzielania się osób ze względu na ich relację z Bogiem jako Dawcą i Panem życia. Ten stan nie potrzebował zatem kapłaństwa. Niezależnie od tego, jak to sobie praktycznie wyobrazimy, taki był pierwotny zamysł Boga realizujący się w jedności i harmonii stworzenia. Pierwsi rodzice, żyjąc w komunii, przeżywali to, do czego zmierza kapłaństwo.
Obdarzony wolnością człowiek nadużył jej i wskutek grzechu stracił ową pierwotną jedność i harmonię. Odkrył, że jest nagi, bezbronny, wystawiony na zagrażające mu przeciwności, odczuł lęk. Zaistniała więc potrzeba pojednania i tym samym potrzeba kapłaństwa, które stałoby w służbie tegoż pojednania. Człowiek bowiem stracił pochodzącą od Boga zdolność i moc życia według Jego zamysłu, czyli życia dla drugiego, życia w komu nii z Bogiem i z bliźnim. Zaistniała więc potrzeba „odtworzenia” w człowieku obrazu Boga, czyli ponownego uzdolnienia go do życia w jedności i komunii. To stanie się ostatecznie dzięki kapłaństwu Jezusa Chrystusa.
Zanim doszło do zaistnienia kapłaństwa Chrystusowego i ustanowienia kapłaństwa w służbie jednania, trwał okres przygotowania. Można dostrzec w nim dwa główne nurty. Pierwszy to różne formy pojmowania kapłaństwa jako pośrednictwa między bóstwem a człowiekiem, które spotykamy w tak zwanej religijności naturalnej, czyli pogańskiej. Drugi to formy i instytucje kapłańskie specyficzne dla kształtującej się religii starotestamentalnej — judaistycznej, znane nam z historii zbawienia Starego Testamentu.
W religijności pogańskiej, jak pokazują to przykłady z kręgu kultury grecko-rzymskiej, kapłaństwo miało przede wszystkim funkcję zastępczą. Wybrany kapłan czy kapłanka reprezentowali człowieka przed bóstwem. Człowiek bowiem — stając wobec wielu niedostępnych dla siebie zjawisk i wydarzeń, które przekraczały jego poczucie wystarczalności — wybierał miejsca i osoby, tworzył struktury i ustanawiał funkcje kapłańskie. Łożył na to środki i w ten sposób miał pewność, że jest reprezentowany przed bóstwem. Zadaniem kapłana było zastępcze pośrednictwo. Sam człowiek bowiem nie czuł się wystarczająco godny i doskonały, by stanąć przed bóstwem. Dlatego uciekał się do tego typu reprezentacji.
Na tym etapie nie można jeszcze mówić o kapłaństwie powszechnym. Kapłaństwo w religijności naturalnej nie miało bowiem na celu wpływania na kształtowanie życia ludzi, by ich przemieniać oraz prowadzić do jedności z Bogiem i do komunii wynikającej z mocy dawania siebie drugiej osobie. Zamiast dążenia do zmiany — nawrócenia człowieka, by żył w komunii, zmierzało się raczej do wzmocnienia go przez pozyskanie przychylności bóstwa dzięki posłudze kapłańskiej.
Od momentu historiozbawczej inicjatywy Boga, która objawiła się w stosunku do Abrahama, otwiera się stopniowo inna droga i inna jakość kapłaństwa — kapłaństwo związane z formowaniem ludu należącego do Boga na mocy przymierza. Rzeczywistość ta w Biblii przybiera różne formy. Zasadniczo można je podzielić na dwie kategorie: przymierze oparte na obietnicy i przymierze oparte na prawie. Stosownie do tego jawią się dwa typy kapłaństwa. Jeden, odniesiony do enigmatycznej postaci Melchizedeka i złączony z patriarchą Abrahamem, jest zaledwie zarysowany. To kapłaństwo związane z przymierzem opartym na obietnicy. Drugi typ kapłaństwa wiąże się z pokoleniem Lewiego. W jednym i drugim przypadku kapłaństwo ukazuje się w relacji do przymierza. Jako takie stanowi nowość wobec form kapłaństwa w pogaństwie właśnie w tym, że ma odniesienie do koncepcji zbawienia ludu poprzez przemianę konkretnego człowieka, by uzdolnić go do życia na obraz i podobieństwo Boga, to znaczy w komunii ludu Bożego.
Przygotowana w historii Starego Testamentu instytucja kapłańska otrzymuje nowy wyraz w wydarzeniu zbawczym dokonanym w Jezusie Chrystusie — Kapłanie. Kapłaństwo Jezusa Chrystusa z jednej strony jest wpisane w dotychczasowe formy kapłaństwa, z drugiej stanowi całkowitą nowość. Istota kapłaństwa Chrystusowego tkwi w tym, że On samego siebie złożył w ofierze w celu pojednania wszystkich z Bogiem i między sobą, a przez Ducha Świętego dał ludziom możliwość życia w komunii. To Jego ofiara kapłańska, czyli sprawiająca zmianę relacji człowieka do Boga. Ma ona charakter powszechny, gdyż odnosi się do każdego człowieka, który tę Jego posługę jednania przyjmie. Tym samym ustają wszystkie inne ofiary, inny sposób zbliżania się człowieka do Boga. Dotychczasowe były zapowiedzią i obrazem lub — mówiąc językiem Nowego Testamentu — cieniem tego, co miało nastąpić (por. Kol 2, 17).
Nowa, w stosunku do tego, co było zapowiedzią, jedyna w swoim rodzaju jakość ofiary Jezusa Chrystusa, wprowadza nowe rozumienie kapłaństwa jako daru. Ten dar obejmuje całe życie ludzi wierzących, gdyż zmienia się koncepcja ich życia i jego fundament przyjęty w sakramencie chrztu. Jest nim Misterium Paschalne Jezusa Chrystusa. Właśnie to stanowi o powszechnym kapłaństwie, dzięki któremu staje się możliwa jedność i komunia.
Najpierw trzeba zauważyć i podkreślić, że Jezus Chrystus ani nie pochodził z rodu kapłańskiego, ani nie spełniał funkcji kapłańskich — czy to w znaczeniu kapłaństwa pogańskiego, czy to w znaczeniu kapłaństwa ofiarniczego Starego Testamentu, związanego ze Świątynią. Właściwie, w pewnym sensie, Jezus wszedł w opozycję do kapłaństwa świątynnego. Z drugiej strony, cała Jego działalność publiczna miała odniesienie do Świątyni i kapłaństwa. Nie dotyczyła jednak składania ofiar świątynnych, lecz odbudowania relacji między Bogiem a człowiekiem i w konsekwencji stworzenia nowych relacji między ludźmi, którzy przez wiarę w Niego staną się Jego wyznawcami.
Wyraża to między innymi Ewangelia św. Jana w wydarzeniu mającym miejsce na początku publicznej działalności Jezusa, jakim było oczyszczenie Świątyni: z domu mego Ojca nie róbcie targowiska! (J 2, 16). Nie chodziło wówczas o uporządkowanie sposobu przygotowania ofiar i ich składania, lecz o sam fakt „kupieckiego”, a tym samym zastępczego podejścia do kultu. Z chwilą przyjścia Jezusa straciło swój sens to, co dotychczas było jedynie możliwe. Jezus bowiem przez swoje przyjście, które dopełniło się w Jego śmierci i Zmartwychwstaniu, zmienia całkowicie sposób oddawania czci Bogu. Ciężar gatunkowy kultu przenosi się ze składanych w świątyni ofiar na złożenie ofiary z samego siebie i oddanie się na służbę drugiemu, by powstała jedność i komunia, to znaczy, by człowiek stawał się obrazem Boga i tworzył świątynię Boga.
Św. Jan wyraża to przez reakcję uczniów Jezusa. Najpierw mówi, iż widząc zdecydowane działanie Jezusa wobec przekupniów, przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie” (J 2, 17). Jest to wskazanie drogi i kierunku kultu składanego przez Jezusa, a potem dzięki Jezusowi i w Jego imię, przez Jego uczniów. Dopiero bowiem męka Jezusa będzie właściwą gorliwością, pasją wyrażającą troskę o dom Boga, czyli miejsce spotkania Boga z ludźmi. On sam z siebie składa ofiarę na rzecz domu Boga.
Ten aspekt ofiarniczego pojednania podejmie List do Hebrajczyków. To w tym piśmie Jezus jest nazwany kapłanem (hiereus) bądź arcykapłanem (archiereus). Autor Listu do Hebrajczyków odnosi kapłaństwo Jezusa zarówno do kapłaństwa typu aaronickiego, jak i do ledwie zarysowanej w Starym Testamencie figury Melchizedeka. W odniesieniu do pierwszej kategorii kapłaństwo Chrystusa stanowi całkowitą nowość. Odnosząc się do ofiarniczej funkcji struktury kapłaństwa Aaronowego, wypełnia je nową treścią i tym samym oznacza jego koniec. Jezus stał się kapłanem nie z racji pochodzenia z rodu kapłańskiego, lecz przez swoją misję pojednania, której było podporządkowane całe Jego życie, a w szczególności Jego wydarzenie paschalne, czyli męka, śmierć i Zmartwychwstanie.
W odróżnieniu od kapłanów Starego Przymierza Chrystus złożył ofiarę jeden raz, i to raz na zawsze. Złożył ją z samego siebie, a nie z jakichkolwiek innych darów. To było właśnie wydanie siebie na okup. Tym samym w Jezusie Chrystusie zostało spełnione przymierze jedności Boga z ludźmi. Dzięki ofierze Chrystusa również człowiek został uzdolniony do tego, by wejść w tę jedność z Bogiem. Dokonuje się to jednak nie przez składanie ofiar, lecz przez przyjęcie woli Boga i nauczenie się posłuszeństwa, które jest postawione ponad ofiarą. Jezus Chrystus, będąc w ludzkim ciele, otworzył drogę pojednania i stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają, nazwany przez Boga arcykapłanem na wzór Melchizedeka (Hbr 5, 9-10). Kapłaństwo stało się w Jezusie Chrystusie, w Jego ciele. W ten sposób dokonuje On w sobie — w swoim ciele — pojednania, jak to na różne sposoby wyraża św. Paweł (por. Ef 2, 14-22). Owocem tego pojednania staje się nowy człowiek, zdolny do życia w komunii z Bogiem i bliźnimi.
Kapłaństwo Jezusa nie idzie po linii Aarona, lecz według porządku Melchizedeka. Autor Listu do Hebrajczyków mówi, że ze zmianą kapłaństwa musiała nastąpić zmiana Prawa. Właściwie nie chodzi o zmianę Prawa, lecz o zamianę logiki Prawa (czyli związania z Przymierzem pod Synajem) na logikę obietnicy (przysięgi danej Melchizedekowi i to w odniesieniu do Abrahama).
Spełnia się tym samym to, co było w obrazie i zapowiedzi Dnia Przebłagania — ekspiacji. Jezus stał się sługą świątyni, prawdziwego przybytku zbudowanego przez Pana, a nie przez człowieka. To służba lepszemu przymierzu — opartemu na lepszych obietnicach. To nowe przymierze zmierza do utworzenia ludu, który będzie miał świadomość przynależności do Boga: będę im Bogiem, a oni zaś będą Mi ludem (Jr 31, 33) i nie będzie potrzebował pośrednika dla poznania Pana i Jego woli, gdyż wszyscy Go poznają przez doświadczenie przebaczenia. To przez tego Jezusa, który ludziom objawił znajomość Boga i w którym dokonało się pojednanie, tworzy się nowy lud, który ma dostęp do świętości Boga.
Stało się to przez ofiarę Jezusa Chrystusa, gdy wszedł do Miejsca Świętego Świętych. To Jego wejście ma dwa charakterystyczne momenty. Pierwszy — to wejście przez przybytek doskonalszy, i nie ręką — to jest nie na tym świecie — uczyniony (Hbr 9, 11) oraz wejście nie przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną krew. Dostrzegamy w tej wypowiedzi odniesienie do męki Jezusa jako ofiary przebłagalnej, widzianej z perspektywy corocznego wchodzenia arcykapłana Starego Przymierza w Jom Kippur do Świętego Świętych.
Drugi aspekt wejścia Jezusa do Świętego Świętych jest wyrażony w dalszej części tekstu, gdy mowa jest o tym, że Jezus wszedł nie do świątyni zbudowanej rękami ludzkimi, będącej tylko odbiciem prawdziwej — ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga. Wejście Jezusa do świątyni (naos) zostało ukonkretnione jako wejście do samego nieba. Celem zaś tego wejścia jest wstawiać się za nami przed obliczem Boga (Hbr 9, 24). Stąd wynika, że obok jednorazowego dzieła kapłańskiego pojednania, dokonanego przez mękę i śmierć Jezusa, jest Jego stałe wstawiennicze działanie kapłańskie. Dzięki temu wierzący mają przystęp do Boga i poznają Boga jako Pana dziejów. Dokonuje się to przez wiarę w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego.
Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali chwalebne dzieła Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła; wy, którzy byliście nie-ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzy nie dostąpiliście miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali (1 P 2, 9-10).
Na mocy kapłaństwa Jezusa Chrystusa realizuje się kapłaństwo ludu Nowego Przymierza, ludu powstającego z pojednania i żyjącego w komunii oraz oferującego światu pojednanie. Życie ludu Nowego Przymierza ma charakter kapłański na mocy chrztu, co jest wyrażone przez obraz przystąpienia do Chrystusa, kamienia odrzuconego. W Starym Przymierzu mieliśmy przesłanki kapłaństwa powszechnego w odniesieniu do przymierza zawartego pod Synajem. Lud wyzwolony z Egiptu dzięki przymierzu staje się szczególną własnością Boga, królestwem kapłanów i narodem świętym. To, co było zarysowane w przymierzu zawartym pod Synajem, staje się rzeczywistością w Jezusie Chrystusie.
Wierzący w Chrystusa na mocy chrztu tworzą lud święty, wybrany przez Boga. Kościół jako wspólnota ludzi zjednoczonych (komunia), dzięki kapłańskiemu dziełu Jezusa Chrystusa, jest owocem tego dzieła i zarazem — w wymiarze ziemskim — jego celem, jako znak i narzędzie zbawienia, uaktualniając je wobec świata. Dokonuje się dzięki tajemnicy pojednania, która w nim trwa i którą Kościół przez jedność wszystkich członków proponuje światu1. To tajemnica Jezusa Chrystusa — Jego Misterium Paschalne, przeżywane we wszystkich jego członkach jako misterium pojednania. W Kościele spełnia się powszechne kapłaństwo i jest ono znakiem — ciałem ogłaszającym chwalebne dzieła Boga.
Cały Kościół, jako wspólnota i ciało Chrystusa, spełnia wobec świata tę kapłańską funkcję jednania przez świadectwo komunii. Formułuje to adhortacja Christifideles laici, odwołując się do Soboru Watykańskiego II: „Ludzie świeccy uczestniczą w urzędzie kapłańskim Chrystusa, gdyż jako wcieleni przez Chrzest w Chrystusowe Ciało łączą się z Nim w tej ofierze, ofiarowując siebie samych i wszystkie swoje uczynki (por. Rz 12, 1-2). Oto, co o nich mówi Sobór: «Wszystkie [...] ich uczynki, modlitwy i apostolskie przedsięwzięcia, życie małżeńskie i rodzinne, codzienna praca, wypoczynek ducha i ciała, jeśli odbywają się w Duchu, a nawet utrapienia życia, jeśli cierpliwie znoszone, stają się duchowymi ofiarami miłymi Bogu przez Jezusa Chrystusa (por. 1 P 2, 5); ofiary te składane są zbożnie Ojcu w eucharystycznym obrzędzie wraz z ofiarą Ciała Pańskiego. W ten sposób i ludzie świeccy, jako zbożnie działający wszędzie czciciele Boga, sam świat Jemu poświęcają»”2.
Żeby kapłaństwo powszechne mogło się stawać we wszystkich członkach Kościoła i by ten Kościół miał moc zachowania swojej tożsamości i pełnienia swojej misji, Jezus ustanowił kapłaństwo hierarchicznie służebne, które wyraża się w stopniach prezbiteratu i w biskupstwie. Trzeba bowiem sakramentalnej posługi wobec wszystkich członków wspólnoty, która umożliwiałaby trwanie tychże członków w tajemnicy Jezusa Chrystusa. Kapłaństwo hierarchicznie służebne czyni to głównie przez posługę sakramentalną wobec członków całej wspólnoty kościelnej i wobec każdego członka — począwszy od momentu włączenia go do wspólnoty Kościoła aż po ostatnie sakramenty towarzyszące zejściu z tego świata. To na mocy chrztu i przy współdziałaniu pozostałych sakramentów wszystkie członki Kościoła należą do kapłańskiego ludu, stanowią kapłańskie królestwo czy królestwo kapłanów.
Aspekt królewskiego kapłaństwa wyraża się w tym, że w sakramencie chrztu zostaje przyjęta logika Jezusa Chrystusa. Odtąd ochrzczony odnosi się do Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego — Sługi, który króluje. Wyraża się to na różny sposób. W języku św. Pawła chodzi o obumarcie starego człowieka, a przyobleczenie nowego (por. Rz 6, 1-23); w języku przekazu św. Jana jest mowa o nowym narodzeniu, narodzeniu z góry (por. J 3, 1-23); św. Piotr zaś powie o przystępowaniu do kamienia odrzuconego (por. 1 P 2, 4). Każdy członek wspólnoty Kościoła, który pozwala się ogarnąć tą tajemnicą Jezusa Chrystusa, uczestniczy w kapłańskiej funkcji Chrystusa zmierzającej do urzeczywistnienia zbawienia człowieka. Otwiera się droga do Ojca przez pojednanie, dokonujące się w posłudze ofiarowanego życia dla dobra drugiego. To sprawowanie królewskiego kultu kapłańskiego w duchu i prawdzie — to znaczy składanie ofiar nie spoza życia człowieka, lecz oddanie w ofierze samego siebie — w jakimś konkretnym aspekcie swego życia.
Dekret soborowy o posłudze i życiu kapłanów, mówiąc o kapłaństwie ministerialnym, stwierdza, że prezbiterzy, wykonując w zakresie swej władzy zadanie Chrystusa Głowy i Pasterza, gromadzą lud3. Jest to lud kapłański. Gdy ktoś w tym ludzie czyni cokolwiek w imieniu Jezusa Chrystusa, to tak jakby czynił to sam Chrystus. Konstytucja o liturgii świętej, mówiąc o czynnościach liturgicznych, nie ogranicza ich tylko do urzędu kapłańskiego, lecz ma na uwadze życie całego Kościoła. Chrystus jest obecny w czynnościach liturgicznych spełnianych przez duchownych i świeckich. Jeśli ktoś zgodnie z wolą Kościoła chrzci, to chrzci Jezus Chrystus, jako alter Christus (por. KL 7). Podobnie możemy powiedzieć, kiedy ochrzczony — na mocy sakramentu chrztu — przebacza, znosi udręczenia, niesie pomoc drugiemu, modli się za prześladowców, miłuje nieprzyjaciół, układa swoje życie małżeńskie zgodnie z tym, co otrzymał w chrzcie, to tam jest Chrystus, który w nim to spełnia. To urzeczywistnianie kapłaństwa powszechnego, które realizuje wspólnotę i czyni ją aktywną wobec świata.
Wspólnota, która przeżywa siebie w kluczu kapłaństwa powszechnego — to znaczy realizując to, co w życie każdego jej członka wniósł chrzest, staje się światłem dla świata, zaczynem i solą ziemi. Nie można jej ukryć, jest ona jak miasto położone na górze (por. Mt 5, 14). Nie objawia się to głównie czy w pierwszej linii przez działanie kapłaństwa ministerialnego, lecz przez całą wspólnotę, która jest wspólnotą kapłańską na mocy chrztu i żyje z tego chrztu. Nie oznacza to, że kapłaństwo ministerialne nie ma także do spełnienia funkcji i misji na zewnątrz, to znaczy poza wspólnotą. Mam na myśli działalność ewangelizacyjną ad gentes. Owszem tak, ale będzie to czynić razem ze wspólnotą, jako wkomponowane w działanie wspólnoty. Głoszenie Ewangelii nie będzie się dokonywało tylko przez kapłanów, z urzędu, lecz przez całą wspólnotę kapłańską. To wspólnota jest ewangelizująca, ma potencjał niesienia prawdy Jezusa Chrystusa przeżywanej w codzienności i zwyczajności — powszechności życia na mocy chrztu.
Kapłaństwo Nowego Przymierza nie jest ani zastępcze, jak w pogaństwie, ani pośredniczące, jak w kulcie ofiarniczym Starego Testamentu, lecz służy gromadzeniu czy wręcz konstytuowaniu ludu Nowego Przymierza. W nim kapłaństwo hierarchicznie służebne tak posługuje, by całe ciało — wspólnota mogła być kapłańska, przeżywając jedyne kapłaństwo Jezusa Chrystusa.
Kościół — wspólnota odkupionych rozumie siebie jako całość złożoną z wielu różnych członków obdarzonych różnymi charyzmatami, będącymi w służbie całego ciała tak, aby służyło ono realizacji zbawczej misji w świecie. Każdy zaś członek rozumie siebie jako cząstkę ciała i w nim — wykonując swoje zadania — żyje nie dla siebie. W te różne charyzmaty wpisuje się także posługa (ordo) kapłaństwa hierarchicznie służebnego jako szczególny dar dla całego ciała i w służbie całego ciała. „Przez posługę prezbiterów dokonuje się duchowa ofiara wiernych w zjednoczeniu z ofiarą Chrystusa, jedynego Pośrednika” (DP 2).
Jezus nie ukazywał doskonałości człowieka w jego indywidualnym wymiarze, lecz — kontynuując zapowiedzi Starego Przymierza — formował wspólnotę uczniów, wśród których specjalne miejsce miało Dwunastu. Ta wspólnota nie jest sama dla siebie, lecz jest znakiem i narzędziem zbawczego działania Boga wobec innych. Dokonuje się to przez posługę słowa i sprawowanie sakramentów. Pełnienie tych zadań jest powierzone wspólnocie kościelnej, chociaż dokonuje się przez działanie poszczególnych osób.
„Do natury sakramentalnej posługi kościelnej należy także jej charakter kolegialny. Istotnie, od początku swojej misji Pan Jezus ustanawia Dwunastu, którzy byli «zaczątkiem Nowego Izraela i początkiem świętej hierarchii ». Razem wybrani, zostali także razem posłani, a ich braterska jedność będzie służyć komunii braterskiej wszystkich wiernych; będzie ona jakby odbiciem i świadectwem komunii Osób Bożych” (KKK 877).
Każdy ochrzczony, mający udział w kapłaństwie powszechnym i każdy prezbiter czy biskup posługuje na mocy swego chrztu, kiedy przeżywa swoje umieranie — tracenie siebie jako starego człowieka i swoje zmartwychwstawanie. Gdy żyje nie dla siebie, posługując bliźniemu, otwiera się przed nim perspektywa nowego życia. Prezbiterzy i biskupi, sprawując sakramenty im zlecone, sami z nich korzystają, dlatego nie pojmują i nie ukazują siebie jako szafarzy, od których wszystko zależy, lecz jako sługi, którzy korzystają z łaski, kiedy są jej narzędziem wobec innych. Łaską jest bowiem dla nich to, że mogą posługiwać obdarowywaniu innych łaską. To jest ich droga uświęcenia i doskonałości (por. DP 12). W ten sposób realizuje się komunia — owoc Ducha Świętego. Taki obraz wspólnoty kreśli św. Paweł (por. Rz 12, 3-13).
Obdarzeni kapłaństwem hierarchicznie służebnym biskupi i prezbiterzy, sprawując swoje funkcje wobec pozostałych członków (ciała), przewodniczą w darmowym przekazie łaski, upodabniając się w sposób szczególny do Chrystusa Kapłana — Sługi. Troszczą się, by mieć w sobie świadomość, że ich posługa kapłańska służy spełnianiu się kapłaństwa powszechnego wszystkich ochrzczonych, które jako dar dla całego ludu jest nadrzędne.
W historii i w praktyce życia Kościoła kapłaństwo nie zawsze tak było postrzegane. Pozostawało ono czasem zbyt związane z posługą kultyczną. W to wpisują się na przykład wszystkie momenty czy aspekty ewangelizacji, które polegały między innymi na wyeksponowaniu roli i funkcji kapłańskich, w oderwaniu od wspólnoty wierzących, co prowadziło do wiązania się raczej z instytucjami typu świeckiego czy wprost z władzą polityczną. W sposobie przeżywania relacji między członkami ludu Bożego obdarzonymi kapłaństwem powszechnym a kapłanami sprawującymi kapłaństwo hierarchiczne dochodziło i nadal dochodzi do relacji typu paternalistycznego i autorytarnego. Efektem tego jest coraz to większe redukowanie świadomości kapłaństwa powszechnego. Wierni świeccy stają się nierzadko biernym podmiotem klerykalnego duszpasterstwa księży i zakonników.
Zostaje wówczas osłabiona, a nawet wyeliminowana rola świeckich jako aktywnego podmiotu życia i działania wspólnoty. Zamiast świadomości, że wszyscy, jako członkowie jednego Ciała — wspólnoty, mimo że różni, czerpią z jednego źródła Bożego życia, powstaje przeświadczenie, że to od dobrej woli czy wysiłku księdza zależy udostępnienie przeciętnemu śmiertelnikowi zbawczego daru Boga.
Konsekwencją tego były i są pewne formy sklerykalizowania Kościoła. Kościół jest wówczas postrzegany jako domena duchowieństwa i zasadniczo jako organizacja w jakiś sposób podległa grupie kapłańskiej. Reakcją na to są różne przejawy antyklerykalizmu. Gdzie zachodzą takie fenomeny klerykalizacji i antyklerykalizmu, dokonuje się polaryzacja jakby przeciwstawnych pozycji i wytwarza się obcość między tymi członkami wspólnoty. Trudno wtedy w ogóle mówić o wspólnocie. To dokładne przeciwieństwo tego, o co Jezus modlił się: aby byli jedno (por. J 17, 21). Chodzi więc o tworzenie wspólnoty, w której poszczególne członki obdarzają siebie nawzajem otrzymanym życiem, w czym kapłan służebnie przewodniczy. Jeśli tego zabraknie, wówczas kapłaństwo — tak jak w takich przypadkach bywa rozumiane zarówno przez kapłanów, jak i ich „oponentów” — staje się, zamiast posługą jednoczenia, powodem powstawania rozdzielenia i rozbicia jedności. Mamy więc do czynienia z efektem wprost „antykapłańskim”.
W samym zaś sposobie postrzegania kapłaństwa wraca się do koncepcji kapłaństwa w religijności naturalnej. Kościół zostaje zredukowany wtedy, zarówno w oczach wspólnoty wierzących, jak i w oczach świata, do hierarchicznej instytucji kapłanów. To ona ma władzę i dysponuje środkami.
Ona też przez swoich konkretnych przedstawicieli świadczy usługi religijne na miarę zapotrzebowania. Łatwo też dostosowuje styl i ofertę swoich usług do tego zapotrzebowania i istniejących w świecie trendów. Trzeba być świadomym, że jest to bardzo dalekie od kapłaństwa Chrystusowego. Trzeba także być świadomym tego, że nie jest to wcale obce temu, co przeżywamy obecnie.
Potrzeba właściwej formacji chrześcijańskiej i kapłańskiej Dziś w mówieniu o kapłaństwie i pojmowaniu kapłaństwa w Kościele musimy przemyśleć samo rozumienie kapłaństwa i dokonać przełożenia tego na życie. Dotyczy to zarówno kapłaństwa hierarchicznie służebnego, jak i kapłaństwa powszechnego. Trzeba z jednej strony uważać, by nie „absolutyzować” roli sakramentalnego prezbiteratu, który — gdy jest oderwany od ciała — łatwo staje się kapłaństwem zastępczym czy wyłączającym resztę członków wspólnoty albo wprost dominującym w całej dziedzinie przeżywania kapłaństwa przez wszystkich członków Kościoła.
Rozumienie służebnego charakteru sakramentalnego prezbiteratu wobec kapłaństwa powszechnego, czyli posługi na rzecz ochrzczonych, pozwoli uniknąć niewłaściwych relacji między jednymi i drugimi, to znaczy między księżmi a wiernymi świeckimi. Trzeba takiej formacji seminaryjnej oraz pielęgnowania takiego ducha w prezbiterium, który nie odrywałby kapłana od wspólnoty; nie stawiałby spełnianych przez niego funkcji ponad jego autentyczne życie we wspólnocie, z zachowaniem właściwych mu relacji w odniesieniu do wszystkich jej członków. Inaczej mówiąc, chodzi o to, by kapłan nie był funkcjonariuszem spełniającym określone posługi czy świadczącym usługi, które są dla niego zarezerwowane, z mentalnością odrębności czy czasem wprost oderwania od wszelkich przejawów życia wspólnoty. Konieczne jest takie myślenie i takie organizowanie życia wspólnoty chrześcijańskiej, by kapłani i świeccy czuli się sobie wzajemnie potrzebni i sobie przyporządkowani. Jest prawdą, że aby zgromadzenie było zdolne sprawować kult (Eucharystię), potrzebny jest kapłan; z kolei aby kapłan mógł sprawować Eucharystię, potrzebuje odniesienia do wspólnoty Kościoła.
Z drugiej strony, trzeba w ochrzczonych budzić świadomość kapłaństwa powszechnego i wspomagać ich, by oni przejęli we wspólnocie misję i zadania wynikające z sakramentu chrztu, który uzdalnia ich do kapłańskiego przeżywania wszystkich aspektów ich życia i działania. W związku z tym potrzebna jest przede wszystkim formacja chrześcijańska, dzięki której ochrzczeni będą w stanie pielęgnować w sobie świadomość życia w duchu kapłańskim i będą potrafili to spełniać. Po prostu trzeba poprawnej inicjacji chrześcijańskiej. Trzeba budzić świadomość u ochrzczonych, że wszystkie ich czynności, w których odnoszą się do chrztu i które oni sprawują jako ochrzczeni, mają charakter kapłański. Dotyczy to ich relacji z Panem Bogiem i z bliźnimi; dotyczy to pracy, przeżywania macierzyństwa i ojcostwa, angażowania się w różne formy działalności i struktury życia społecznego. Obejmuje to ich uczucia i cierpienia, modlitwę i całe służebnie pojęte życie. Trzeba dowartościować tę stronę świadomości laikatu w Kościele. To jest ich godność, posługa i misja kapłańska.
Kolejnym polem, na którym powinniśmy wiele pracować, jest kształtowanie chrześcijańskiej rodziny. W niej bowiem tworzą się zaczątki właściwych relacji opartych nie tylko na więzach krwi, lecz na odniesieniu do Jezusa Chrystusa. Właściwe doświadczenie tych relacji w rodzinie przenosi się na relacje w szeroko pojętej wspólnocie kościelnej i pomaga zrozumieć rolę zarówno kapłana, jak i świeckiego we wspólnocie.
Praktyczne możliwości pracy na tym polu dają ruchy i nowe wspólnoty kościelne oraz stowarzyszenia świeckich. W nich rola i pozycja kapłana — przynajmniej w koncepcji — bywa właściwie pojmowana i daje pewną szansę właściwej współpracy. Świeccy i kapłani przeżywają tu bardziej bezpośrednie relacje. Nie są to relacje tylko czy głównie towarzyskie lub kulturalne, nie są to relacje typu paternalistycznego czy interesownego, lecz są kształtowane w oparciu o odniesienie do wspólnego fundamentu, jakim jest chrzest. Wówczas świeccy i duchowni patrzą na siebie nie tyle z punktu widzenia spełnianych funkcji, ile z racji tego, iż wspólnie przeżywają zbawienie, pełniąc różne funkcje we wspólnocie. Budzi się wtedy u świeckich zdrowa odpowiedzialność za Kościół. Zdarza się, że i tu dają o sobie znać utrwalone stereotypy. Jednak to właśnie te nowe rzeczywistości w Kościele dają nadzieję na wzrost świadomości kapłaństwa powszechnego oraz właściwe postrzeganie kapłaństwa hierarchicznie służebnego, prowadząc tym samym do jedności wszystkich członków spełniających różne funkcje i zadania we wspólnocie Kościoła4.
1 Por. Sobór Watykański II, Konstytucja o liturgii świętej „Sacrosanctum Concilium”, 26. Dalej: KL.
2 Jan Paweł II, Christifideles laici, Rzym 1988, 14.
3 Por. Sobór Watykański II, Dekret o posłudze i życiu prezbiterów „Presbyterorum ordinis”, 6. Dalej: DP.
4 Wykorzystana literatura: B. Sesboüé, Wierzę. Wezwanie do wiary katolickiej dla kobiet i mężczyzn XXI wieku, Warszawa — Poznań 2000; K. Romaniuk, A. Jankowski OSB, Kapłaństwo w Piśmie Świętym Nowego Testamentu, Kraków 1994; F. Blachnicki, Jedność i diakonia. Wybór tekstów, Krościenko 2001; J. Grosfeld, Kościół — wspólnota księży i świeckich, „Znak”, 9/2001, s. 32-39; Z. Kiernikowski, Eucharystia i jedność, Częstochowa 2000, s. 226-236.
opr. aw/aw