Świadkowie Jehowy - ich nauki w świetle faktów. Czy Świadkowie Jehowy są sektą?

Refleksje byłego członka Świadków Jehowy: jakie są struktury tej organizacji

Od Redakcji. Niniejsza publikacja jest relacją opartą na osobistym doświadczeniu. Nie rości sobie ona prawa do bycia uznaną za publikację naukową - to wymagałoby szerokich badań, które byłyby sprawą bardzo trudną lub wręcz niemożliwą, z racji na brak jawności w funkcjonowaniu organizacji Świadków Jehowy. Osobiste doświadczenie ma jednak również swój walor poznawczy, pokazując aspekty, do których badacz z zewnątrz mógłby nigdy nie dotrzeć lub nie zrozumieć ich należycie. Zachęcając więc do lektury, prosimy czytelników o wzgląd na to, że jest to zapis osobistego doświadczenia, a nie praca naukowa - nie należy więc wyciągać z tekstu zbyt uogólniających wniosków.

Dla niektórych sekta to grupa, która oderwała się od już istniejącej religii. Inni odnoszą to określenie do grupy podążającej za jakimś człowieczym przywódcą lub nauczycielem. Wyrazu tego używa się zwykle w sensie ujemnym. Świadkowie Jehowy nie są odłamem żadnego kościoła. Wywodzą się z różnych warstw społecznych i byli przedtem wyznawcami najróżniejszych religii. Za swego przywódcę nie uważają żadnego człowieka, lecz tylko Jezusa Chrystusa. Zbór to określenie stosowane m.in. w Polsce, Czechach i na Białorusi w odniesieniu do lokalnej wspólnoty wiernych Kościołów protestanckich (gmina, zgromadzenie, kongregacja) oraz niektórych ugrupowań nieprotestanckich, historycznie wywodzących się z protestantyzmu, np. świadków Jehowy. Doktryny Świadków Jehowy są zatwierdzane przez Ciało Kierownicze które odpowiada za interpretację Pisma Świętego. Przed reorganizacją w 1976 roku nauki zatwierdzał prezes Towarzystwa Strażnica. Nauczają, że zmiany doktrynalne są wynikiem stopniowego objawiania i coraz lepszego rozumienia. Wszelkie nauki wprowadzone przez Ciało Kierownicze obowiązują wszystkich Świadków Jehowy, chyba że została wskazana jako "sprawa sumienia".

Świadkowie Jehowy uważają Słowo Boże, Biblię, za miernik prawdziwości wiary i ściśle się jej trzymają. Ich sposób wielbienia Boga jest drogą życiową. Nie odprawiają żadnych obrzędów. Nie izolują się od reszty społeczeństwa, lecz żyją i pracują pośród innych ludzi.

Z tego by wynikało że świadkowie to nowa religia, nie oderwana od żadnej innej, czy aby naprawdę ? I czy aby naprawdę nie ma żadnych obrzędów? Czy naprawdę są tak otwarci i się nie izolują?

Czas na trochę historii, świadkowie twierdzą że istnieli od dawna i że już nawet Abel był świadkiem, a jak jest naprawdę.

Abel może i rzeczywiście był świadkiem chociaż nazwał bym go bardziej człowiekiem który miał wizje dane od Boga, tak jak i wielu innych po ni proroków. Całe towarzystwo założył Charles Taze Russell, chociaż nie do końca bo 16 lutego 1881 roku założono Towarzystwo Traktatowe – Strażnica Syjońska, a prezesem został W.H.Conley (o którym o dziwo nikt nie wspomina, ciekawe dlaczego?), a sekretarzem i skarbnikiem nie kto inny jak - C.T.Russell., uważany przez wielu świadków za pierwszego prezesa, nic bardziej mylnego. No dobrze, ale kim był C.T. Russell? Wychowywany był w rodzinie prezbiteriańskiej sam przyłączył się do kościoła kongregacjonalistów. Karty członkowskie Russella do Masonic Knight Templar (templariuszy) znajdują się w Loży Matce – Niebieskiej Loży w Dublinie w Irlandii. Loża ta należy do Grand Lodge Pensylwanii. Odkrył to Fritz Springmeier, który napisał książkę „The Watchtower & the Masons”. Russell był także członkiem Rytu Szkockiego.
W rejestrze książki „Occult Theocracy” wśród Rothschildów, Jacoba Schiffa i innych prominentnych wolnomularzy został również przywołany Charles Taze Russell – jako znaczący członek Loży. Nie ulega więc wątpliwości, że Russell był wolnomularzem i to wysoko postawionym. Wolnomularski znak skrzydeł Amona-Ra, egipskiego boga słońca, stanowi szczególny atrybut Russella. Russell często używał tego emblematu w swoich pismach, rozprawach i książkach. Umieszczony np. na Wykładach Pisma Świętego. Podczas jego niezliczonych przemówień zawsze towarzyszył mu emblemat przedstawiający krzyż i koronę. Emblemat ten pojawia się również z lewej strony, u góry karty tytułowej „Strażnicy” i innych pism pastora.
Chodzi tu o oznakę wolnomularskiego zakonu templariuszy (zwanego także „Rycerzami Świątyni”. Zaskakuje barwa krzyża: zawsze czerwona. Krzyż Russella również był czerwony. Wszystkie kolorowe wydania nadzwyczajne „Strażnicy:” zamieszczą czerwony krzyż.

W prawym górnym rogu strony tytułowej „Strażnicy” znajdujemy drugi dowód rzeczowy: symbol największej obediencji zakonu templariuszy w Stanach Zjednoczonych Grand Encampment. Innym elementem godnym uwagi jest wschód słońca, który pojawia się na stronach tytułowych pierwszych publikacji Russella i „Strażnicy”. Jego symbolika wywodzi się z wolnomularstwa. Nauka piramidologii jest bardzo popularna wśród wolnomularzy. Russell prowadził szczegółowe studia nad symboliką piramidy. Russell w książkach i kazaniach stale używa typowych wolnomularskich wyrażeń takich jak „Wielki Budowniczy Wszechświata”, „Porządek”, „Wielki Mistrz”, „Światło”, „Kapłaństwo”. Russell zarządził, żeby na jego grobie została wzniesiona wolnomularska piramida. Tablica nagrobkowa został ustawiona nieopodal, żeby zmylić prawdziwe miejsce pochówku pod piramidą. Ceremonie spalenia jego ciała i pochówku odbywały się zgodnie z rytem Czerwonego Krzyża. Grób Russella stoi niedaleko świątyni masońskiej. Nie wierzył do końca w nauki kościoła dlatego kiedyś trafił na spotkanie adwentystów i to skłoniło go do bardziej wnikliwego czytania Biblii i tak w 1870r powstaje jak to określono klasa studiów biblijnych. No dobrze ale ktoś może powiedzieć: po co mi te wiadomości? Chodzi o to że jednak świadkowie są odłamem innej religii, wyjaśnię to zaraz, bo niestety przejęli wiele ze starych wierzeń aby później je stopniowo zmieniać i to tylko po to żeby się odróżniać od innych. Już słyszę głosy krzyczące: to nieprawda, to jest odstępcza mowa, to przychodziło zrozumienie - tak będą się bronić świadkowie. Nigdy otwarcie nie przyznają że mam rację, że było im to potrzebne żeby ewoluować czyli żeby się odróżniać bo inaczej ludzie nie widzieli by nic innego i tak naprawdę nie mieli by argumentów żeby kogokolwiek przyciągnąć do siebie. No przepraszam, jeden argument: Biblia, jest niepodważalny, ale na samej Biblii nie było by takiego rozrostu organizacji i tu nie ma co dyskutować, że potrzeba było innych argumentów. No dobrze ale co o samej organizacji, Russell podkreślał że nie zakładał żadnej ziemskiej organizacji na wzór ziemski a przecież prawda jest inna. Już on sam nosił tytuł prezesa jak i późniejsi następcy również, po za tym istnieją całe struktury organizacyjne, od tz. ciała kierowniczego po inne, więc czy nie przypomina to sprawnie działającego przedsiębiorstwa.

Poza tym wszystkie inne struktury są podporządkowane tej naczelnej w Stanach Zjednoczonych. Prowadzą dokładną buchalterię, czyli maja całą ewidencję wszystkich członków z dokładnymi danymi, prowadzą księgi rachunkowe i wszelkiego rodzaju rejestry jak na przykład rejestr godzin wypracowanych przez głosicieli, czy nawet ewidencję ilości ludzi na zebraniach. Czy patrząc na to dalej ktoś będzie twierdził że nie jest to sprawnie działający organ o podłożu organizacji który wzorce zaczerpną z organizacji świeckich? Żeby nie zanudzać o strukturach wróćmy do tematu.


opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama