Mormoński "aneks" do Bibli
Księga Mormona, odnaleziona rzekomo w XIX wieku, uważana jest przez wyznawców bardzo licznego w USA Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych Dnia Ostatniego za „uzupełnienie” Biblii oraz integralną część Bożego Objawienia (niejako trzecią część Biblii po ST i NT).
Mormoni uważają nawet, że ma ona doskonalszy charakter niż Biblia, ponieważ została przetłumaczona w cudowny sposób. Prezydent Kościoła mormonów Ezra Taft Benson stwierdził: „W przeciwieństwie do Biblii, która przeszła przez pokolenia kopistów, tłumaczy i zepsutych dewotów, którzy zmieniali tekst, Księga Mormona przyszła od pisarza do czytelnika w jednym tylko natchnionym stopniu tłumaczenia” (cyt. za Józef Węcławik, Biblia w doktrynie mormonów w: Ludwik Fąs (red.), Biblia a misje, Pieniężno 2010 s. 76).
Szanując oczywiście wiarę mormonów, należy pamiętać, że szacunek dla ludzi inaczej wierzących nie może oznaczać przymykania oczu na prawdę. A prawda niestety jest taka, że Księga Mormona posiada wszystkie cechy wpisujące ją w dzieje fałszerstw biblijnych. Została ona opublikowana przez dwudziestopięcioletniego Josepha Smitha w marcu 1830 r. z podtytułem „Historia pochodzenia Indian” (The Book of Mormon. Indian origins, Palmyra 1830). Współcześnie „Księga Mormona” wydawana jest zaś z podtytułem: „Another Testament of Jesus Christ”. Pozornie mogłaby uchodzić za jedną z wielu ówczesnych książek poświęconych zagadce pochodzenia rdzennych Amerykanów, jest jednak unikatowa, gdyż według autora stanowi zainspirowane przez Boga tłumaczenie historycznych kronik wyrytych na złotych tablicach i zawierające historię Indian spisaną hieroglifami w języku egipskim reformowanym (o którym nigdy nie słyszeli egiptolodzy).
Autorem Księgi Mormona był rzekomo prorok-wojownik imieniem Moroni, który złożył przed wiekami złote płyty w kamiennej skrzyni na szczycie wzgórza w zachodniej części późniejszego Stanu Nowy Jork, a po śmierci stał się aniołem i miał za zadanie ich strzec. W 1823 roku anioł Moroni wybrał rzekomo Josepha Smitha i przekazał mu te złote płyty. Joseph Smith „przetłumaczył” je na język angielski, co umożliwiły mu cudowne kryształy o nazwie urim i tumim (także podarowane przez anioła), przez które spoglądał na tekst. Notabene, według Biblii kamienie urim i tumim stanowiły część efodu noszonego przez żydowskiego arcykapłana (zob. Wj 28, 6-13). Posługując się tymi kryształami Joseph Smith dyktował na bieżąco zza kotary „odkryte” dzieło trzem sekretarzom, gdyż nikt oprócz niego nie mógł mieć dostępu do płyt, a po przetłumaczeniu całości, Smith musiał złote płyty oraz kryształy oddać z powrotem aniołowi Moroniemu.
Główne idee zawarte w Księdze (np. teoria zaginionej białej rasy, która miała dać początek Indianom albo zostać przez nich wchłonięta) wskazują na XIX-wieczne, a nie starożytne pochodzenie utworu. Podobno Amerykanie pierwszej połowy XIX wieku mieli wręcz obsesję na punkcie starożytności indiańskich. Pytania — kim byli? Czy mieli dusze? Czy pochodzili od Adama? Skąd wzięli się na kontynencie? — pojawiały się w kazaniach, pamfletach, artykułach i książkach, które chętnie kupowano. Można uznać, że Joseph Smith był mitomanem, którego fascynowały starożytne miasta, zaginione cywilizacje i zakopane skarby pilnowane przez tajemnicze duchy. Wykreował fikcję, w którą być może sam uwierzył, co jest przypadłością wcale nie tak rzadką u mitomanów. Badacze (tacy jak Grant Palmer) wskazują na kilkanaście współczesnych Smithowi źródeł, których idee stały się istotną częścią Księgi Mormona. Można w niej znaleźć np. cytaty zaczerpnięte z „Wyznania Westminsterskiego” zredagowanego w XVII w. oraz z „Metodystycznej Księgi dyscypliny” często cytowanej w dysputach reformatorów religijnych z XIX w. Widać też wyraźną zależność językową od „Biblii Króla Jakuba” (angielskiego przekładu z 1611 r.). Możemy zaobserwować zapożyczenia całych rozdziałów, np. 21 rozdziałów z Księgi Izajasza, 3 rozdziałów z Ewangelii według św. Mateusza oraz innych ksiąg. Smith dokonał w tych zapożyczonych tekstach wielu zmian, np. w 433 wersach pochodzących z Izajasza, 199 jest identycznych w stosunku do tekstu z „Biblii Króla Jakuba”, a 234 jest zmienione. Joseph Smith często przypisywał wydarzenia biblijne dowolnym osobom. Wydarzenia nowotestamentalne przenosił także w czas przedchrystusowy, łącząc je z innymi bohaterami. Można znaleźć w jego księdze także wiele innych niezgodności, błędów oraz sprzeczności.
Niektórzy widzą w Księdze Mormona wpływy fantastycznej powieści „Der goldene Topf” (1814), którą napisał Ernst Theodor Amadeus Hoffmann (angielski przekład ukazał się w 1827 r). Przede wszystkim jednak, zdaniem wielu badaczy, fabuła Księgi Mormona jest plagiatem powieści „Manuscript story” napisanej przez protestanckiego kaznodzieję Salomona Spaldinga, który, naśladując stylistykę Starego Testamentu, przedstawił pochodzenie Indian amerykańskich od zaginionych pokoleń Izraela, jakie przed wiekami miały osiedlić się w Ameryce. Pomysł ten przejął Joseph Smith.
Według Księgi Mormona do tych właśnie Izraelitów w Ameryce udał się po swoim zmartwychwstaniu (a przed wniebowstąpieniem) Jezus Chrystus, aby założyć wśród nich prawdziwy Kościół. To ukazanie się Jezusa Nefitom, którzy rzekomo zbiegli z Jerozolimy w 600 r. p.n.e. (3 Ne 9, 18), zawiera wiele kontrowersji historycznych i biblijnych. Na przykład Jezus przedstawia się im w języku greckim jako Alfa i Omega, choć jego słuchacze nie mogli znać tych greckich pojęć. Ponadto Jezus przekazuje Nefitom Kazanie na Górze — i to dokładnie w wersji znanej z Ewangelii św. Mateusza, choć tekst ten nie powstał w sposób jednorazowy, ale jako redakcja nauk Jezusa wygłaszanych wielokrotnie przy różnych okazjach.
Prorocy z Księgi Mormona wiedzą wszystko, odpowiadają na najtrudniejsze pytania. Prorok Nefi już w VI w. przed Chrystusem zapowiada, że Mesjasz będzie się nazywał Jezus Chrystus. Według Księgi Mormona tajemnica Trójcy Świętej była już znana w 599 roku p.n.e. (2 Ne 31, 21). Znajdziemy w niej również kuriozalne informacje, np., że łysina jest konsekwencją grzechu (2 Ne 13, 24), albo że Indianie przyjmujący naukę mormonów staną się w nagrodę biali (2 Ne 30, 5-7).
Długo można by mówić o przedziwnych poglądach głoszonych przez mormonów, ale to temat na oddzielny artykuł.
***
Mormonizm stał się religią, której misjonarzy — uprzejmych i schludnych młodzieńców — możemy dziś spotkać nawet w Polsce, ale należy pamiętać, że u początków tej amerykańskiej religii stoi wymyślony od początku do końca utwór z gatunku fantastyki sensacyjno-archeologicznej, który dawał proste odpowiedzi i odpowiadał duchowym potrzebom Amerykanów, w czasie pełnym niepokoju i egzaltacji religijnej, co pewnie tłumaczy jego zawrotną karierę.
opr. ab/ab