Alkoholizm jest chorobą nieuleczalną i demokratyczną. W jakich okolicznościach terapia ma największe szanse powodzenia?
Powyższy apel ma odniesienie zarówno do kobiet, jak i mężczyzn. Miesiąc abstynencji - jak zauważają autorzy „trzeźwościowego” listu na sierpień - nie może być tylko piękną tradycją. To przede wszystkim wyzwanie na nowe czasy.
W piśmie skierowanym do wiernych Kościoła w Polsce Zespół Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości pod przewodnictwem bp. Tadeusza Bronakowskiego przypomina, iż składany przez wielu rodaków sierpniowy dar abstynencji staje się błogosławieństwem dla ojczyzny, w której tysiące rodzin cierpią z powodu choroby alkoholowej domowników. „Pokażcie, że nie jesteście zakładnikami chwytliwych, lecz nieprawdziwych sloganów reklamowych i szkodliwych nawyków. Pokażcie, że jesteście mądrzy, wolni, odpowiedzialni i odważni” - apelują autorzy „trzeźwościowego” listu.
Tegoroczne przesłanie w sposób szczególny adresowane jest do matek. Uwadze, iż przez pierwszych dziewięć miesięcy życia dziecka to kobieta staje się dla niego domem i schronieniem, towarzyszy pouczenie, że nawet niewielka ilość alkoholu wypitego przez matkę w okresie ciąży może zadziałać toksycznie na rozwijający się organizm potomka. Im większa ilość spożywanych promili, tym poważniejsze ryzyko nieodwracalnych uszkodzeń. FAS, tj. alkoholowy zespół płodowy, jest chorobą nieuleczalną, trwającą do końca życia człowieka. „Gdyby nienarodzone dzieci mogły mówić, wołałyby wręcz: «Mamo, nigdy nie pij za moje zdrowie!»” - piszą sygnatariusze apelu.
Pismu towarzyszy wezwanie skierowane do osób bliskich matkom - mężów i ojców, członków rodziny oraz przyjaciół, by stali na straży trzeźwościowej postawy kobiet. Wspomagali je i chronili przed zachowaniami zagrażającymi zdrowiu i życiu tak ich, jak i mającym przyjść na świat dzieciom.
Przejawem kobiecego geniuszu - o czym wielokrotnie przypomina na łamach swych publikacji ks. dr Marek Dziewiecki, członek KEP ds. trzeźwości - jest m.in. wielka wrażliwość i gotowość do chronienia dziecka przed wszelkimi zagrożeniami. „Dojrzała kobieta to natchnienie dla mężczyzn i błogosławieństwo dla ludzkości” - podkreśla. Najlepszą wychowawczynią jest matka dobra, mądra i szczęśliwa, która bardziej swoim przykładem życia niż słowami pozytywnie wpływa na dzieci i męża. „Mądra matka rozumie, że dzieci sięgają po alkohol nie tylko z ciekawości. Czynią tak, ponieważ w jakimś stopniu nie radzą sobie z życiem, emocjami, własnymi słabościami” - czytamy w liście.
Te same przyczyny - co podkreśla w rozmowie Elżbieta Trawkowska-Bryłka, psycholog - leżą u podłoża uzależnienia od alkoholu właśnie... kobiet. Dlaczego popadają w nałóg szybciej niż mężczyźni i w jakich okolicznościach terapia ma największe szanse powodzenia? Cennym wskazówkom towarzyszy też analiza etapów uzależnienia przedłożona przez terapeutę, nałogu dotykającego w równym stopniu mężczyzn i kobiety, bo alkoholizm - co akcentuje Lech Zakrzewski - to choroba demokratyczna.
Sierpień w polskiej tradycji jest miesiącem trzeźwości. Przykład wychowania w poszanowaniu godności i wolności płynie od rodziców - to właśnie rodzinny dom staje się pierwszą szkołą miłości w życiu dziecka. „Kochająca i odpowiedzialna matka zdaje sobie sprawę, że głęboko religijne wychowanie jest najpewniejszym sposobem ochrony potomstwa i ich przyszłych rodzin przed chorobą alkoholową” - czytamy w liście. Świadomie podjęta abstynencja staje się w tym kontekście wzorem do naśladowania dla najbliższych, ale też wyrazem troski o trzeźwość całego społeczeństwa.
WA
Echo Katolickie
33/2014
3 PYTANIA
Elżbieta Trawkowska-Bryłka - psycholog
Dlaczego kobiety sięgają po kieliszek?
Podczas gdy mężczyźni traktują alkohol jako środek pobudzający, kobiety piją głównie z powodów emocjonalnych: czując smutek, lęk, chcąc zagłuszyć samotność czy beznadziejność. Sposób i styl życia powoduje indywidualne różnice w sięganiu po alkohol. Część kobiet zaczyna pić dla towarzystwa z partnerem życiowym albo po to, by mieć z nim lepszy kontakt. Zanim się zorientują, same się uzależniają. Są też takie, które czują się skrzywdzone i w alkoholu szukają pocieszenia bądź ucieczki od trudnego życia. Jeszcze inne piją przy okazji spotkań ze znajomymi, by poprawić sobie nastrój. Zwiększa się też grupa kobiet wykształconych, niezależnych i dobrze zarabiających pijących w samotności i tajemnicy przed rodziną. Piją, ponieważ w głębi duszy czują się nieszczęśliwe.
I w konsekwencji znacznie szybciej niż mężczyźni popadają w uzależnienie. Co jest tego przyczyną?
Kobieta ma inny metabolizm i inną gospodarkę hormonalną niż mężczyzna. W jej krwiobiegu alkohol osiąga wyższe stężenie. Dlatego do uzależnienia dochodzi w krótszym czasie i przy spożywaniu mniejszych dawek. A dlaczego się uzależniają? Dlatego, że piją! Jeżeli ktoś spożywa alkohol regularnie, to organizm przyzwyczaja się do znajdującej się w nim określonej ilości spirytusu i gdy go zabraknie, upomina się o kolejną dawkę. To jest już początek nałogu, choć większość osób na tym etapie łudzi się jeszcze, że nie jest uzależniona i w każdej chwili może przestać.
W jakich okolicznościach terapia ma największe szanse powodzenia?
Aby wyjść z nałogu, potrzeba dużej motywacji i dobrej terapii. Ważne, by zacząć leczenie, kiedy organizm nie jest jeszcze skrajnie wyniszczony chorobą alkoholową. Co ważne, zdecydowanie łatwiej wejść na drogę trzeźwienia tym kobietom, które mogą liczyć na wsparcie rodziny i przyjaciół.
Alkoholizm jest chorobą nieuleczalną i demokratyczną, gdyż w takim samym stopniu dotyczy mężczyzn, jak i kobiet. A choć znamy różne metody jego leczenia, nie różnicuje się ich ze względu na płeć.
Objawami pomagającymi w rozpoznaniu uzależnienia - co akcentuje Lech Zakrzewski, terapeuta - może być wygląd (podkrążone oczy, zmieniona cera, bardzo mocny makijaż, drżące dłonie, widoczne na twarzy bądź ciele znaki po upadkach), a także używanie odświeżaczy do ust czy gum do żucia.
- Ważne jest ustalenie powodu, dla którego ktoś sięga po alkohol. Bardzo często predyspozycje do używania chemii dla poprawy nastroju dziedziczy się co drugie pokolenie (choć córka alkoholiczki równie dobrze może być narkomanką) - wyjaśnia. - Trzeci element to sposób funkcjonowania w społeczeństwie. Niektórzy piją na odwagę, by nie czuć lęku przed znalezieniem się w towarzystwie bądź pójściem do urzędu w celu załatwienia jakiejś sprawy. Mając poczucie niskiej wartości, robią wszystko, by inni ich szanowali. Istotną kwestią jest też uświadomienie sobie stosunku do człowieka z lusterka - na ile lubię i szanują samego siebie - podkreśla.
Zdaniem terapeuty niepokojący sygnał ostrzegawczy to też nieumiejętność odmowy po pierwszym czy drugim kieliszku i picie do momentu, kiedy człowiek zaczyna bełkotać albo się zataczać. Kolejny objaw to palimpsest - przerwa w życiorysie, kiedy osoba budzi się rano i nie pamięta, co było wczoraj, a także symptomy zatrucia: odruch wymiotny czy ból głowy. Przejawem uzależnienia jest również leczenie skutków wcześniejszego picia tzw. klinem. Inny argument przemawiający „za” to fakt, kiedy po jednym czy drugim piciu człowiek nie idzie do pracy: dwudniowe zwolnienia lekarskie, urlopy, częste zmiany miejsca zatrudnienia. Sygnałem może być też niedopilnowane i spóźniające się do szkoły dziecko.
Odrębną kwestią - jak wyjaśnia Lech Zakrzewski - pozostają mechanizmy powstające w momencie, kiedy uzależnienie zaczyna się rozwijać. Osoba nadużywająca alkohol różnymi sposobami próbuje umniejszać problem albo wręcz zaprzeczać jego istnieniu.
- Tymczasem pamiętajmy, że leczenie to kwestia nie pieniędzy, ale chęci. Kobieta chora na alkoholizm sama musi mieć świadomość konieczności podjęcia leczenia. I w tym celu powinna udać się do specjalistów - zaznacza. - Pierwszym takim miejscem jest istniejąca w każdym powiecie poradnia odwykowa. Kolejny krok to terapia: albo ambulatoryjna w poradni (dokąd przychodzi się w ciągu dnia dwa bądź trzy razy w tygodniu), albo zamknięta - trwająca od sześciu do ośmiu tygodni. Jednak żeby podjąć terapię, najpierw trzeba odtruć chorą, czyli usunąć z jej organizmu toksyny. Trzeci element to spotkania w ramach grupy anonimowych alkoholików - podsumowuje terapeuta.
WA
Echo Katolickie
33/2014
opr. ab/ab